Historia
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

W Kownatkach powstanie etnozagroda

Wiejska architektura drewniana, dawne narzędzia rolnicze, sprzęty używane w domach, pokaz gospodarskich prac - to wszystko będzie można oglądać w etnozagrodzie, która planowana jest w najbardziej na wschód wysuniętym skrawku gminy Łuków.

Z polskich wsi systematycznie znikają stare zabytkowe domy i dawne budynki gospodarcze. Na ich miejscu wyrastają nowe, bardzo nowoczesne budynki, które - owszem - świadczą o dobrobycie właścicieli, jednocześnie wypierając z wiejskiego krajobrazu charakterystyczne i wymowne pamiątki przeszłości. - Jeśli gmina intensywnie się rozwija, przybywa mieszkańców, którzy chcą budować nowoczesne domy. A jeśli dysponują działką, na której np. stoi stary budynek, decydują się na rozbiórkę obiektów obejścia gospodarskiego, które giną bezpowrotnie. Chcąc ocalić to ginące dziedzictwo kulturowe naszych wiosek, doszliśmy do wniosku, że trzeba próbować stworzyć miejsce, w którym będziemy mogli w przyszłości zachować od zapomnienia najciekawsze elementy architektury wiejskiej - mówi wójt gminy Łuków Mariusz Osiak, wyjaśniając, jak zrodził się pomysł utworzenia wiejskiej zagrody (etnozagrody) w Kownatkach.

Etnozagroda pomyślana została jako atrakcja turystyczna. Sztandarowe obiekty, które docelowo wybierają turyści udający się w okolice Łukowa, będące niejako wizytówką gminy – rezerwat Jata wraz ze zrekonstruowanym obozem partyzanckim, jak też wybudowany w ostatnim roku plac zabaw Amonit w Klimkach, położone są w jej zachodniej części. Tereny usytuowane na wschód od Łukowa do tej pory pozostawały w związku z tym niejako w cieniu. Tutaj też zachowało się najwięcej obiektów dawnej architektury drewnianej, które można jeszcze ocalić, np. wykupując je od właścicieli, i zachować w jednym miejscu. Wytypowano je w Kownatkach, najbardziej na wschód wysuniętej gminnej wiosce, gdzie niezagospodarowana od lat pozostaje należąca do gminy działka ze starą zlewnią mleka.

Murowany, nadgryziony zębem czasu budynek zlewni przeznaczony jest do rozbiórki. Pochodzące z niej kruszywo zostanie wykorzystane do utwardzenia miejsc parkingowych. Naturalne otoczenie, bliskość lasu to dodatkowe walory tego miejsca.

 

Zbierają siły i pamiątki

Jeszcze w tym roku na działce w Kownatkach ma stanąć stuletni drewniany dom przewieziony z innej gminnej miejscowości. W toku są ustalenia związane z nabyciem i przewiezieniem budynku. Jego kubatura pozwala planować wewnątrz kilka sal. Po wyremontowaniu można będzie zgromadzić tutaj dawne, typowe dla wiejskiego obejścia wyposażenie, przedmioty życia codziennego, prowadzić lekcje historii czy warsztaty. Sprzęt rolniczy i narzędzia – zgodnie z założeniami – docelowo będą eksponowane w innym budynku, być może będzie to drewniana wozownia albo wiata wzniesiona z tym przeznaczeniem. Jak mówi wójt – etnozagroda to pieśń przyszłości, w związku z czym z biegiem czasu skonkretyzują się podejmowane w tym miejscu działania. Duży udział w tym projekcie będzie miało istniejące w Kownatkach od 1919 r. koło gospodyń wiejskich.

– Bardzo podoba nam się zarówno pomysł zagrody wiejskiej w naszej miejscowości, jak też fakt, że to nam powierzone zostanie zadanie opieki nad nią. Gdy wójt zaprosił nas na pierwsze spotkanie i zapytał o zdanie, zgodziłyśmy się bez chwili wahania – mówi Sylwia Zgorzałek. Dotychczas koło korzystało gościnnie z pomieszczeń remizy tutejszej OSP, panie nie miały jednak miejsca tylko dla siebie. A to nie pozwalało im rozwinąć skrzydeł. – Udało nam się np. pozyskać pieniądze na warsztaty z kiszenia kapusty. Zakupiłyśmy potrzebny sprzęt, m.in. beczki i słoiki. Trzymamy to wszystko po domach. Podobnie jest z wieńcem dożynkowym, który wijemy co roku, a co zajmuje nam kilka dni. Po pracy zwijamy swój warsztat i zabieramy do domów, by następnego dnia wszystko przynieść z powrotem. Jeśli projekt ruszy, to nie dość, że tego rodzaju materiały będziemy mogły zgromadzić w jednym miejscu, to zaprosimy do udziału więcej osób – tłumaczy pani Sylwia. Jak mówi, w oczekiwaniu na budynek, który stanie się zaczątkiem wiejskiej zagrody, nie siedzą z założonymi rękami. – Już szukamy kołowrotków, krosien, starych mebli. Prosiłyśmy już także mieszkańców naszej wsi o odnalezienie w domowych zbiorach zdjęć. Z reprodukcji można by zrobić wystawę pokazującą, jak dawniej żyło się w Kownatkach – zdradza. I dodaje, że pomysłów mają dużo.


Szeroki wachlarz możliwości

 

PYTAMY wójta gminy Łuków Mariusza Osiaka

Dlaczego etnozagroda, a nie izba regionalna czy skansen?

 

Ponieważ zgodnie z założeniem nie będzie ani typową izbą regionalną, ani tym bardziej skansenem. Wprawdzie projekt nie został jeszcze zaplanowany od A do Z i ma charakter otwarty, zaczynamy jednak od wiejskiej zagrody. Jeśli będzie potrzeba i szansa, by dostawiać kolejnie budynki, zastanowimy się nad tym, zwłaszcza że na terenie gminy można ich jeszcze odnaleźć wiele i świetnie wpasowałyby się w nasz projekt. Póki co – planujemy powstanie wiejskiej zagrody, która będzie żyła swoim życiem. Patrząc na rozmiary budynku, którego odkupienie planujemy, można powiedzieć, że bardziej odpowiednia byłaby nazwa zagroda drobnoszlachecka, tym bardziej że w przeszłości w Kownatkach rzeczywiście funkcjonował dwór. My jednak pozostajemy przy wiejskiej zagrodzie czy też etnozagrodzie.

 

Czy sądzi Pan, że zapotrzebowanie, by wracać do przeszłości, które dzisiaj jest w społeczeństwie trendem dość mocnym i modnym, utrzyma się?

 

Na pewno – i nie jako moda, tylko wręcz konieczność. Wieś podmiejska zatraca swój pierwotny, rolniczy charakter; bardziej pełni dzisiaj funkcję sypialni albo wioski usługowej. Dzieci w mieście niedługo będą miały problem np. z rozróżnieniem zwierząt gospodarskich, bo znikają one z krajobrazu naszych wsi. Uważam więc, że będzie zapotrzebowanie, by przyjrzeć się, jak – nie tak znowu dawno – wyglądało wiejskie obejście. W okolicy Łukowa będzie to pierwszy tego rodzaju obiekt.

Zauroczyła mnie kiedyś Zagroda Guciów na Roztoczu. Piękne miejsce w naturalnym otoczeniu, z wykorzystaniem starej architektury drewnianej. Wstępują tutaj tysiące turystów – mogą obejrzeć pamiątki z dawnych lat i zjeść smaczny posiłek w restauracji pod strzechą. W Kownatkach nie planujemy obiektu typowo gastronomicznego, natomiast odwiedzający to miejsce z pewnością chętnie zjedliby np. pierogi. Zobaczymy, jakie pomysły będą mieli administratorzy tego miejsca, czyli Koło Gospodyń Wiejskich z Kownatek. Cieszy mnie gotowość środowiska lokalnego do współpracy. Etnozagroda będzie też bez wątpienia sposobem na promocję tej miejscowości. Jej położenie na skraju gminy ma jeszcze jeden niebagatelny z punktu widzenia turystyki walor. Przybywa osób spędzających wolny czas na rowerze. Mieszkańcy Łukowa będą mogli wolny dzień przeznaczyć na wyjazd do Kownatek, zwiedzając przy okazji inne ciekawe miejscowości. Jedna trasa to Turze Rogi – Strzyżew – Zarzecz. Inna prowadzi przez Łazy, Aleksandrów i Suchocin.

 

Jaka część inwestycji została zaplanowana na 2021 rok?

 

W tym planujemy wykonać prace ziemne, wybudować podmurówkę, przewieźć i posadowić na właściwym miejscu budynek. Jeśli wystarczy środków i czasu, będziemy brali się za prace wykończeniowe. Chcemy zachować koloryt drewnianego budynku, tzn. pozostawić surowe bale, bez montowania płyt gipsowo-kartonowych. Ściany mają być – jak w dawnej chacie – nie równe i gładkie, ale takie jak w przeszłości.

 

Skąd i w jakiej wysokości pochodzić będą środki na to przedsięwzięcie?

 

Kosztorys prac, które są niezbędne do wykonania w związku z zakupem i przewiezieniem tego budynku, wykonaniem instalacji elektrycznej i sanitarnej, opiewa na ok. 320 tys. zł. Ponieważ wiele rzeczy chcemy wykonać z udziałem ekipy remontowej, która funkcjonuje przy gminie, po odtrąceniu robocizny będzie to nie więcej niż 200 tys. Staramy się o dofinansowanie z lokalnej grupy działania w kwocie 130 tys. zł. Wniosek czeka na rozpatrzenie.

Mam wielką nadzieję, że etnozagroda, kiedy już otworzy swoje podwoje, cieszyć się będzie powodzeniem nie tylko mieszkańców Łukowa i gminy..

 

Dziękuję za rozmowę.

LI