W kraju uczciwych ludzi
Kapłan posługuje na misjach od 30 lat. Przez 29 lat służył na Ukrainie. Po raz pierwszy ks. Jan pojechał na Ukrainę w 1990 r. ze śp. ks. Janem Cepem i ks. Stanisławem Chodźką na zaproszenie ks. Władysława Wanagsa, proboszcza w Gródku Podolskim. - To była końcówka istnienia ZSRR. Jechaliśmy incognito - wspomina ks. Ślepowroński. Wyjazd był ogromnym przeżyciem. - Tłumy ludzi do spowiedzi, kościoły w ruinie, niektóre odzyskiwane od władz i remontowane. Księży było tam bardzo mało. Ks. Wanags zwrócił się wtedy do mnie z propozycją przyjazdu na dłużej: „Tyle kościołów mamy zdobytych, a nie mamy księży. Ty byś tu został” - opowiada.
Potrzebna była zgoda biskupa siedleckiego.
Na Ukrainę ks. J. Ślepowroński wyjechał w 1991 r. Przez pierwsze dwa tygodnie był wikarym w Winnicy, po czym biskup diecezji kamieniecko-podolskiej ks. Jan Olszański, bardzo zasłużony dla Kościoła katolickiego na Ukrainie, powierzył mu funkcję wykonującego obowiązki rektora w powstającym seminarium w Gródku Podolskim. – Nie mieliśmy środków, wykładowców. Był tylko budynek, który mógł być przystosowany pod seminarium. Prowadził nas Duch Święty, czego doświadczałem na własnej skórze. Z pismem biskupa jeździłem po diecezjach w Polsce i prosiłem księży o przyjazd do pracy w seminarium. Zgodzili się kapłani z Siedlec, Przemyśla i Warszawy – podkreśla kapłan. Do dziś z seminarium wyszło ponad 130 księży.
Przez dziesięć lat ks. Ślepowroński był proboszczem w Barze na Podolu. – Wraz z dwoma wikariuszami prowadziłem pracę duszpasterską wśród 3,5 tys. parafian, funkcjonowało wiele wspólnot. Dojeżdżaliśmy też do siedmiu okolicznych parafii – opowiada.
W międzyczasie z Włoch przyjechała na misje rodzina z trójką dzieci z Ruchu Fraternita di Emmaus. Charyzmatem wspólnoty jest wspieranie rodzin, młodzieży, powołań. ...
HAH