W obronie polskich lasów
Inicjatywa ta zakazuje wprowadzania nowych unijnych przepisów w zakresie leśnictwa i daje gwarancję polskiego zarządu nad lasami w naszym kraju.
Wszystko w odpowiedzi na stanowisko unijnej komisji ds. środowiska, która w styczniu dała zielone światło do zmian w traktatach polegających na przeniesieniu kompetencji w zakresie leśnictwa z krajowych na rzecz wspólnych w Unii Europejskiej. – Dla Polski takie zmiany miałyby opłakane skutki. Lasy państwowe są naszym skarbem narodowym, zapewniają ponad 500 tys. miejsc pracy, a branża drzewna jest kołem zamachowym polskiej gospodarki. Drewno to najbardziej ekologiczny i odnawialny surowiec. Bez niego branża meblarska będzie skazana na wykorzystywanie tworzyw sztucznych, a ceny drewna drastycznie wzrosną. Należy sadzić lasy, potem je wycinać, a potem znowu sadzić. To jest najbardziej korzystne – dla gospodarki i przyrody. Mądrze zarządzana gospodarka leśna, która dziś znajduje się w najlepszych rękach polskich leśników, jest gwarantem tego, że ten nasz skarb narodowy będzie się rozwijał – przekonywała poseł Anna Maria Siarkowska.
Niejasne koncepcje
Swoje stanowisko w sprawie wspólnej polityki leśnej podczas konferencji zorganizowanej 3 kwietnia wygłosiła nie tylko poseł SP, ale również nadleśniczy Nadleśnictwa Siedlce Jerzy Osiak. – Lasy zajmują 1/3 powierzchni naszego kraju i cechuje je ogromna bioróżnorodność. Gospodarka leśna prowadzona w zasadzie od 200 lat przez polskich leśników jest zrównoważona, wielofunkcyjna i prowadzona na zasadzie powiększania zasobów leśnych, równomiernego wykorzystywania wszystkich funkcji lasu i powszechnej ochrony przyrody. Polskie lasy pełnią ogromną rolę w ochronie bioróżnorodności, gospodarce, społeczeństwie. Dzięki temu, że są zarządzane przez jeden podmiot, a zasady zagospodarowania w miarę jednolite, możemy być pewni, iż ta bioróżnorodność nie zostanie utracona – wyjaśniał. Jak dodał J. Osiak, leśnicy są zaniepokojeni tym, jakie skutki może przynieść planowana wspólna polityka leśna. Tym bardziej że w przedstawianych koncepcjach jest wiele sprzeczności. – Oczekuje się m.in. zwiększenia roli lasów w pochłanianiu dwutlenku węgla, co jest sprzeczne z dążeniem do ich naturalizacji, bo lasy poddane długotrwałej ścisłej ochronie stają się emitentem CO2. Z pewnością polskie lasy nie są remedium na utraconą bioróżnorodność w innych obszarach Europy czy świata – przekonywał nadleśniczy.
Zbierają podpisy
– Aby te zmiany mogły wejść w życie, teoretycznie potrzebna jest zgoda wszystkich państw członkowskich. Dostrzegając jednak zagrożenie, przed jakim stoi Polska, jasno deklarujemy swój sprzeciw wobec przeniesienia kompetencji z Warszawy do Berlina, Paryża czy Brukseli… Z uwagi na to wystąpiliśmy z inicjatywą zbierania podpisów pod ustawą obywatelską w obronie polskich lasów. Chcemy doprowadzić do tego, by zarządzanie nimi było tylko i wyłącznie w kompetencjach polskiego państwa. Chcemy zapewnić dalszy wolny dostęp do lasów dla wszystkich obywateli, bo unijne przepisy będą zmierzały do tego, aby do znacznej części polskich lasów ludzie nie mieli wstępu. Będą one wyłączone nie tylko z użytkowania, ale też z gospodarki leśnej, co będzie skutkowało utratą miejsc pracy, zapaścią branży drzewnej, wzrostem cen drewna i energii – wyjaśniała A. M. Siarkowska.
Zbiórka podpisów prowadzona jest na stronie wobroniepolskichplasow.pl. Podpisy można składać również w biurach SP.
Iwona Zduniak-Urban