W podzięce za cud nad Wisłą
Parafia Wniebowzięcia NMP została erygowana w 1925 r. Zadanie zorganizowania nowej parafii na przedmieściach Białej Podlaskiej, w dzielnicy Wola, bp Henryk Przeździecki powierzył jej wikariuszowi i prefektowi szkół na Woli - ks. Walentemu Jankowskiemu. Był on też jej pierwszym proboszczem po uzyskaniu statusu samodzielnej parafii w 1931 r. Do 1932 r. parafianie korzystali z kaplicy pounickiej przewiezionej z cmentarza przy ul. Sitnickiej, poświęconej 15 sierpnia 1929 r. W maju 1932 r. zakończono budowę drewnianego kościoła, a kaplicę rozebrano. Dyrektor Archiwum Diecezji Siedleckiej ks. prałat Bernard Błoński zaznacza: jednoznacznym dowodem, że parafię powołano z myślą o upamiętnieniu zwycięskiej bitwy stoczonej pięć lat wcześniej, jest zapis widniejący w pierwotnym akcie erekcyjnym. W spisanym w języku łacińskim dekrecie z 10 maja 1925 r. czarno na białym widnieje informacja o utworzeniu z dniem 5 lipca parafii „sub titulo et invocatio Assumptions Beate Marie Virginis s.d «Miraculum ad Vistula»”.
Wskutek różnych perturbacji związanych m.in. z kilkukrotną zmianą lokalizacji kościoła w 1929 r. nowo powołana parafia stała się filią kościoła św. Anny. W 1931 r., już po wybudowaniu kościoła, ordynariusz diecezji cofnął poprzedni dekret i kolejnym, z 24 marca, powołał z dniem 12 kwietnia parafię na przedmieściu Białej, tym razem w tytule nie wymieniając cudu nad Wisłą. Nie zmienia to faktu, że pierwotne wezwanie okazało się trwałe niczym pieczęć, której nie jest w stanie zatrzeć czas.
Tu kłania się teologia
Ks. dr hab. Sławomir Bylina, prof. Wyższej Szkoły Policyjnej w Szczytnie, podkreśla, że tytuł parafii wchodzi w obszar symboliki religijno-patriotycznej, oraz zwraca uwagę na fakt, że w materiałach źródłowych dotyczących dziejów parafii wielokrotnie używana była nazwa „Wniebowzięcia NMP, «Cud nad Wisłą»”. Tytuł parafii w takim brzmieniu spotykamy wielokrotnie, m.in. w sprawozdaniach dziekańskich, inwentarzach parafii (np. 1928 r.), kolejnych dekretach biskupich korygujących granice parafii (np. 1929 r.) czy Katalogach kościołów i duchowieństwa diecezji siedleckiej czyli podlaskiej w latach 30 ubiegłego wieku. I tak np. w Katalogu z 1938 r., na s. 54, widnieje adnotacja: „3. Biała Wola – kośc. par., drew., p.t. Wniebowzięcia NMP. «Cud nad Wisłą». – L.w. 3594”.
Niezależnie od wątpliwości natury logicznej związanych z taką translacją zapisu z pierwszego dekretu, ks. B. Błoński zauważa, że tytuł parafii zawsze odnosi się do patrona bądź wydarzenia w historii zbawienia. Zatem taka forma, w której jest odniesienie do wydarzenia historycznego – zwyczajnie kłóci się z teologią. – Parafię erygowano pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, przypominając, że w 1920 r., w to święto, za sprawą Matki Bożej Polska odniosła zwycięstwo w bitwie nazwanej cudem nad Wisłą – interpretuje dyrektor archiwum.
Maryja nad polem bitwy
Dla proboszcza parafii ks. kan. Andrzeja Biernata naocznym potwierdzeniem, że parafia stanowiła votum wdzięczności za odniesione zwycięstwo, jest obraz „Cud nad Wisłą”. Inwentarz fundi instructi sporządzony w 1932 r., podczas pierwszej wizytacji pasterskiej bp. Czesława Sokołowskiego, podczas której kościół był konsekrowany, opisuje go jako pracę studenta Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie Konstantego Dańki z uwagą, że jego „wartości artystycznej na razie nic nie można powiedzieć”. Centralną postacią obrazu jest Matka Boża Zwycięska – w białej sukni i charakterystycznie rozwianym granatowym płaszczu. Promienie wychodzące z Jej ręki skierowane są ku wojskom polskim. Umieszczona na samym dole obrazu scena batalistyczna – starcie Polaków z bolszewikami – to ledwie zarys, szkic w porównaniu np. do tej, która wyszła spod pędzla Jerzego Kossaka. Fakt, że taki obraz zastał zamówiony – z pewnością na polecenie pierwszego proboszcza – to jedno. Gdyby jednak nie mądrość i zwykła przezorność następców ks. W. Jankowskiego, kto wie, czy dzisiaj mielibyśmy możliwość oglądania dzieła. W 1944 r. obraz został ukryty – na długie 40 lat.
Tajemnica obrazu
Moment odnalezienia obrazu dobrze pamięta ks. prałat Roman Wiszniewski, proboszcz parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Radzyniu Podlaskim, wówczas wikariusz w bialskiej parafii. Jak wspomina, w drugiej połowie 1982 r. pamiętano o obrazie, nikt jednak nie wiedział, co się z nim stało. – Po wyświęceniu nowego, murowanego kościoła rozpoczęto rozbiórkę starego. Pracujący przy demontażu nastawy ołtarzowej panowie oznajmili, że odkryli tajemnicę, na której wyjaśnieniu tak zależało proboszczowi ks. Leopoldowi Mosakowi – mówi ks. R. Wiszniewski. Okazało się, że poszukiwany „Cud nad Wisłą” cały czas był w prezbiterium. Tyle że pod płótnem z wyobrażeniem Matki Bożej Wniebowziętej. – Po zdjęciu pierwszego płótna na drugim ukazała się postać Maryi. Brakowało jednak sceny batalistycznej… – relacjonuje.
– Może dwa dni później ktoś podzielił się z nami historią usłyszaną od pewnej osoby tuż przed jej śmiercią. Dowiedzieliśmy się, że we wrześniu 1939 r., kiedy bolszewicy weszli do Białej, postanowiono zwykłymi farbkami akwarelowymi zamalować nasze wojsko i bolszewickich żołnierzy – wspomina ks. R. Wiszniewski z uwagą, że w ten sposób „zabezpieczony” święty obraz przetrwał lata okupacji niemieckiej. Po 1944 r., w obliczu zalewającego kraj komunizmu, zamówiony został nowy obraz, o identycznych wymiarach co „Cud nad Wisłą”, z identycznym wizerunkiem Matki Bożej Zwycięskiej; jego płótnem przykryto pracę K. Dańki. Jak mówi dziekan radzyński, kiedy po odnalezieniu dzieła proboszczowi odmówiono fachowej pomocy przy pracach konserwatorskich, wierzchnią farbę w dolnej części obrazu zmyli sami parafianie.
Kolejny cud
Odnaleziony obraz został uroczyście wzniesiony do kościoła i umieszczony w głównym ołtarzu na rozpoczęcie Mszy św. za ojczyznę, wywołując wzruszenie zgromadzonych. W kościele na Woli zawsze były to – zaznacza ks. A. Biernat – rzesze wiernych nie mniejsze od tych, jakie gromadziły Msze odprawiane przez ks. Jerzego Popiełuszkę na warszawskim Żoliborzu. – W obu przypadkach, tam w Warszawie i tu, w Białej Podlaskiej, dawały one wiernym przede wszystkim ogrom mocy Ducha Świętego. Lud Boży, który przychodził do świątyni, na modlitwie tej stawał się silniejszy. Tym samym zaczynało się i kruszenie łańcuchów zniewolenia – mówi ks. R. Wiszniewski, który celebrował te Eucharystie w Białej Podlaskiej. I dodaje, że modlitwa całego narodu okupiona ofiarami okazała się ogromną siłą. – Śmiało możemy powiedzieć: wydarzenia sprzed 40 lat to kolejny cud nad Wisłą – tłumaczy.
By wrócił na swoje miejsce
Bp H. Przeździecki nie miał wątpliwości co do rangi bitwy, dzięki której powstrzymana została bolszewicka nawałnica. W liście pasterskim w dziesiątą rocznicę cudu nad Wisłą pisał: „Dzień 15 sierpnia, dzień święta Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, jest i będzie na wieki dniem wielkim dla Polski: dniem czci Matki Boga, dniem cudu, za Jej wstawiennictwem otrzymanego”.
– 10 maja 1925 r. podczas uroczystej Mszy bp H. Przeździecki ogłosił dekret o powołaniu nowej parafii, podkreślając w kazaniu okoliczność „w 50-letnią rocznicę rozpoczętych prześladowań moskiewskich Kościoła, od których Bóg nas uwolnił” – zwraca uwagę ks. S. Bylina. A odwołując się do historiografii dziejów bitwy nad Bugiem 1920 r., stwierdza: – To na linii tej rzeki stoczone zostały liczne bitwy, podczas których zginęło najwięcej żołnierzy po obu stronach barykady. Dlatego w największym ośrodku tego regionu bp Przeździecki w duchu dziękczynienia za cud nad Wisłą postanowił utworzyć parafię – mówi.
Historia zobowiązuje. To nie przypadek, że w kościele będącym niejako depozytariuszem pamięci o wolności, jaką 100 lat temu przyniosła historyczna bitwa – i o tej odzyskanej ponownie – odprawiane są Msze z okazji ważnych uroczystości państwowych, jak 1050-lecie chrztu Polski. Tutaj gromadzą się także służby mundurowe w ważne dla nich święta, celebrowane są Msze z racji kolejnych rocznic powstania „Solidarności”, a 16 dnia każdego miesiąca odprawiana Nowenna ku czci bł. Ks. J. Popiełuszki – przy jego relikwiach.
Proboszcz parafii na Woli przyznaje, że pamięć o cudzie nad Wisłą wpisanym w pierwszy tytuł parafii jest wciąż żywa. – Kiedy w ostatnich latach wrócił temat Bitwy Warszawskiej, parafianie zaczęli prosić, by obraz przeniesiony w latach 90 do bocznej nawy wrócił na swoje miejsce – mówi ks. A. Biernat. I dodaje, że również skłania się ku temu. – Trzeba najpierw wypracować koncepcję artystyczną, by „Cud nad Wisłą” wkomponować w ołtarz główny. Liczę, że nowy wystrój kościoła uda się zrobić na 100-lecie parafii, które obchodzić będziemy w 2025 r. – dodaje.
Monika Lipińska