Kultura
Muzeum Regionalne w Siedlcach
Muzeum Regionalne w Siedlcach

W świecie drapanek i batików

Twórczyni ludowa Edyta Sak z Muzeum Regionalnego w Łukowie od kilkunastu lat uczy malowania pisanek.

Przyznaje, że podczas święcenia pokarmów w Wielką Sobotę zagląda ludziom do koszyczków i wzrusza się, gdy widzi „wydrapane” czy batikowe jajko, które powstało na jej zajęciach. - Cieszę się, że mogę przekazywać tę tradycję. To chyba moja życiowa misja - mówi. W kulturze chrześcijańskiej jajko jest symbolem życia. To prawda. Ale malowania pisanek nie wymyślili chrześcijanie. Początki tego zwyczaju historycy dostrzegli już na terenie sumeryjskiej Mezopotamii.

Był on także obecny w Cesarstwie Rzymskim czy w Egipcie. Do Europy tradycja ta przywędrowała dzięki Persom. Na ziemiach polskich pierwsze pisanki powstały w X w. Odkryto je na opolskim Ostrówku. Początkowo pełniły ważną rolę w kulturze ludowej. Były symbolem zdrowia, miłości i życia. Chroniły także przed złem. Dopiero później, wraz z przyjęciem chrześcijaństwa, zaczęto je kojarzyć z Wielkanocą i zmartwychwstaniem Pańskim.

 

Legendy i opowieści

Jest kilka legend, które próbują tłumaczyć zwyczaj malowania jajek na Wielkanoc. Jedna z nich głosi, że św. Maria Magdalena, dowiedziawszy się o zmartwychwstaniu Jezusa, z radością pobiegła do domu. Tam dostrzegła, że wszystkie jajka stały się kolorowe. A kiedy pokazała je apostołom, opowiadając o cudzie, wykluły się z nich barwne i piękne ptaki, które od razu poderwały się do lotu, aby na całym świecie głosić Dobrą Nowinę. Inna legenda mówi, że Maryja, chcąc wybłagać życie Jezusowi u Piłata, zaniosła malowane jajka jako prezent dla jego dzieci. Jest też opowieść głosząca, że pewien biedak, który spotkał Jezusa prowadzonego na śmierć, pozostawił koszyk z jajkami, sam zaś poszedł pomóc Mu nieść krzyż. Gdy wrócił, zauważył, że skorupki stały się kolorowe.

 

Rysowanie zowią pisaniem

„Zwyczaj malowania jaj wielkanocnych był powszechny w narodzie” – pisał Zygmunt Gloger w „Encyklopedii staropolskiej”, podając różne sposoby, do dziś zresztą stosowane, przygotowywania pisanek i kraszanek. „Farbują jaja w brezylii czerwonej i sinej, w odwarze z łupin cebuli, z kory dzikiej jabłoni, listków kwiatu malwy, kory olszowej, z robaczków czerwcem zwanych, w szafranie, krokoszu itd. Rysują jajko rozpuszczonym woskiem, aby farba miejsc powoskowanych nie pokryła. Rysowanie zowią «pisaniem», stąd nazwa «pisanki», tak jak dawnych «dzbanów pisanych» (…). Upowszechnione desenie mają swe nazwy od wzorów i podobieństw, rysują więc w gałązki, w drabinki, w wiatraczki, w jabłuszka, w serduszka, w kurze łapki itd. Jako narzędzi do pisania używają szpilek, igieł, kozików, szydeł, słomek i drewienek”.

 

Z pokolenia na pokolenie

– Ta piękna tradycja zdobienia jaj przetrwała do dzisiaj i powinniśmy przekazywać ją z pokolenia na pokolenie – podkreśla twórczyni ludowa w dziedzinie plastyki zdobniczej E. Sak z MR w Łukowie, która od 14 lat prowadzi warsztaty zdobienia pisanek. – Nauczyły mnie tego mama i babcia, a potem koleżanki ze Stowarzyszenia Twórców Ludowych, do którego należę i gdzie wymieniamy się doświadczeniami – dodaje, podkreślając, iż popyt na twórczość ludową w ostatnich latach rośnie. Świadczy o tym liczba zainteresowanych warsztatami. Każdego roku – w edycji wielkanocnej i bożonarodzeniowej – bierze w nich udział ponad tysiąc osób. W MR w Siedlcach, gdzie zaplanowano je na 8 i 9 kwietnia, lista chętnych zapełniła się już na dwa tygodnie wcześniej. W łukowskim muzeum zostały pojedyncze godziny. – Otrzymujemy zaproszenia od szkół, ale jest ich tak dużo, że nie ma szans, abym wszędzie dojechała – mówi twórczyni ludowa, a na pytanie, skąd takie zainteresowanie, odpowiada, że widocznie ludzie mają dość chińszczyzny, która zalewa sklepy przed świętami. – Po drugie spora tu zasługa nauczycieli, którzy chcą pokazać, dzieciom, że pisankę można zrobić samemu, a nie kupić gotową w sklepie – twierdzi E. Sak, podkreślając, iż to ważne, że tradycja ta wciąż jest żywa.

Jednak nie tylko dzieci chcą uczyć się zdobienia wielkanocnych jaj. – Każdego roku na warsztaty chętnie zapisują się również seniorzy, m.in. z Łukowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Bardzo lubię te spotkania i dużo z nich czerpię, ponieważ starsi ludzie są skarbnicą wiedzy o dawnych zwyczajach i tradycjach. Poza tym często tak naprawdę to ja uczę się od nich nowych wzorów – podkreśla twórczyni ludowa.

 

Najlepsze sposoby? Babcine!

Podczas zajęć z E. Sak można poznać dwie techniki zdobienia. Metoda rytownicza polega na wydrapywaniu wzoru ostrym narzędziem na uprzednio zabarwionej skorupce. – Dawniej używano do tego naturalnych składników, np. wkładając jajo do wywaru z łupin cebuli, uzyskiwano brązowy kolor, do roztworu z buraków – czerwony. Źdźbła żyta dawały zielony odcień – opowiada. – Dzisiaj gotowe barwniki możemy kupić w sklepie. Idealnie nadaje się do tego również bibuła, którą zalewamy gorącą wodą z odrobiną octu. Do kolorowego płynu wkładamy jajko, które tym sposobem zyskuje jednolity kolor. Ja jednak wierna jestem babcinym sposobom i barwię pisanki w cebulaku, a następnie za pomocą ostrego narzędzia delikatnie wydrapuję na kraszance wzór – podkreśla.

Druga metoda to tzw. batikowa. – Na skorupkę nakładamy rozgrzany wosk pszczeli, który możemy kupić np. w sklepie ogrodniczym jako węzę pszczelą. Uzyskamy go także ze świeczki. Następnie zanurzamy jajo w barwniku, osuszamy i ponownie nakładamy wosk. Czynność tę można powtórzyć na każdym zastosowanym kolorze. Na końcu usuwamy wosk i odkrywamy wzory – tłumaczy twórczyni ludowa, dodając, iż dawniej najpopularniejszym motywem zdobienia pisanek był znak swastyki, który symbolizował prośbę o błogosławieństwo i urodzaj dla zasiewów, ludzi i trzody.

Jak przyznaje E. Sak, technika batikowa była stosowana przez nasze babcie i prababcie. Dzisiaj zachwycają się nią dzieci uczestniczące w warsztatach. – Zdobienie jaj to dla nich prawdziwa frajda. Owszem, możemy kupić gotowe wyroby. Jednak wtedy nie jest to już zrobiona własnoręcznie pisanka, ale jedynie dekoracja – zaznacza i dodaje, że warsztaty, jakie prowadzi, różnią się od innych tym, iż podczas zajęć opowiada także o zwyczajach wielkanocnych ze szczególnym naciskiem na te, które kultywowane były w naszym regionie. – Myślę, że to istotne, zwłaszcza w przypadku dzieci i młodzieży, bo człowiek bez tradycji jest jak drzewo bez korzeni – zauważa. Przyznaje też, że co roku stara się wprowadzać coś nowego. W tej edycji ma zamiar zwrócić uwagę na kolory pisanek, bo każdy z nich ma swoje znaczenie. – Czerwony to symbol życia, miłości, żółty – słońca i urodzaju, zielony – natury i odrodzenia, a czarny – ziemi, oznacza także pamięć o przodkach – wylicza E. Sak.

 

Nie podążam za modą

Dziś ozdabianie jajek to prawdziwa sztuka. Sklepy z wyrobami ludowymi i kiermasze regionalne prześcigają się w oferowaniu coraz oryginalniejszych pisanek. Przy ich wykonaniu używa się bibuły, sznurka, tkaniny lub szydełka. Popularna staje się tzw. wyklejanka, na której wzór powstaje dzięki naklejeniu cekinów, owinięciu jajka ozdobną nicią czy tasiemką. Wersja ekologiczna to ozdobienie jajka suszonymi trawami, kwiatami lub przyprawami. Wszystko zależy od wyobraźni.

Z kolei technika deocupage polega na przeniesieniu motywów z serwetek. Potrzebujemy jedynie odpowiedniego kleju i pędzelka.

Jajka można też „ubrać” w koszulki zrobione na szydełku. Tu konieczna jest jednak znajomość słupków i półsłupków.

Sposobów na dekorowanie jest wiele. – Jako twórczyni ludowa pracująca dla MR nie podążam jednak za modą. Stawiam na tradycję, zwłaszcza że ziemia łukowska ma w tej kwestii naprawdę do zaoferowania prawdziwe bogactwo wzorów – zaznacza E. Sak i nie ukrywa, że podczas święcenia pokarmów w Wielką Sobotę zagląda do koszyczków innych. – I bardzo się cieszę, kiedy widzę pisanki robione na moich zajęciach. Możliwość przekazywania tej tradycji to dla mnie zaszczyt, praca i misja – zapewnia i jednocześnie przypomina, że zdobienie jajek to także okazja do spędzenia wspólnego czasu. – Zachęcam do tego wszystkie rodziny – dodaje.

DY