W takie przedsięwzięcia warto inwestować
W czasie II wojny światowej przy ul. Warszawskiej 5A działał areszt Gestapo, a w latach 1944-1954 katownia Urzędu Bezpieczeństwa, kontynuując zbrodniczą działalność, zwłaszcza w stosunku do żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego. Mury te są świadkiem tragedii tysięcy osób, które były katowane najpierw przez Niemców, a potem przez komunistów. W piwnicach, gdzie znajdowały się cele aresztu, zachowały się oryginalne drzwi z judaszami, a na ścianach - wyryte przez więzionych tam w latach 1944-1954 inskrypcje. „Cela więzienna to żywy grób”, Jezu, pamiętaj o mnie”, „Jezu, wyprowadź mnie stąd. Matko najłaskawsza, ratuj” - to tylko niektóre z napisów świadczących o dramacie osadzonych. Dzisiaj trwają starania u upamiętnienie tego miejsca, miejsca nazistowskiej i komunistycznej kaźni. Pomysł nie jest nowy, bo już w 1946 r. Polski Związek Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych złożył do urzędu miasta wniosek, by przy ul. Warszawskiej 5A powstało muzeum pamiątek.
Z oczywistych względów nie mogło to zostać zrealizowane. – W 2007 r. Dariusz Magier zwrócił się do ówczesnego burmistrza z prośbą, aby przekazał to miejsce Radzyńskiemu Stowarzyszeniu Inicjatyw Lokalnych, jednak nie spotkało się to z entuzjazmem – historię działań zmierzających do utworzenia muzeum przypomniał podczas promocji książki prof. D. Magiera pt. „Tajemnice nazistowskiej i komunistycznej katowni w Radzyniu Podlaskim” prof. Artur Górak, prezes Towarzystwa Nauki i Kultury „Libra”. Sprawa nabrała rumieńców dopiero w 2015 r. Pojawił się wówczas portal społecznościowy promujący powstanie muzeum, zaangażowały się WiN i działające w Radzyniu stowarzyszenia. Te działania spotkały się z przychylnością władz miasta, a konkretnie burmistrza Jerzego Rębka. Znalazły się też pewne środki finansowe na utworzenie muzeum. Kilka lat temu D. Magier i P. Żochowski jako pierwsi sfotografowali znajdujące się na ścianach inskrypcje i zgromadzili podstawowe informacje historyczne. W efekcie powstała diaporama z pokazem slajdów i pierwsze wydawnictwo „Areszt UB w Radzyniu Podlaskim”. W 2018 r. odbyła się w tym miejscu Noc Muzeów. Kulminacyjnym momentem było podpisanie 2 lipca 2019 r. umowy o utworzeniu miejsca pamięci między „Librą” a miastem. – Uznano, że najwłaściwszą formą realizacji tego zadania będzie utworzenie wspólnej instytucji kultury. W chwili utworzenia muzeum „Libra” miała zapewniać opiekę naukową i popularyzatorską tej instytucji. Zresztą nadal mamy takie ambicje. Mimo pandemii nadal pracujemy nad utworzeniem miejsca pamięci przez przypominanie o katowni, zbieranie materiałów, czego najlepszym dowodem jest najnowsza publikacja D. Magiera – podkreślił.
Na historię zawsze jest moda
Autorską wizję muzeum dwóch totalitaryzmów w Radzyniu zaprezentował prof. Marcin Kruszyński z Lotniczej Akademii Wojskowej w Dęblinie. – Potencjał jest bardzo duży, biorąc po uwagę, ile udało się zachować – stwierdził, zapewniając, że do stworzenia wystawy stałej nie trzeba wiele. – Wystarczy sprawny, mający kompetencje naukowe i edukacyjne zespół, który należy powołać już teraz. Zająłby się on przygotowaniem wystawy stałej, którą po zakończeniu remontów można byłoby od razu przenieść do muzeum. W przeciwnym razie tworzenie tej placówki rozciągnie się na lata i tak naprawdę nic z tego nie będzie – podkreślił. M. Kruszyński przekonywał, że w takie przedsięwzięcia warto inwestować pieniądze. – To zawsze się zwraca. Na historię i muzealnictwo zawsze jest moda. Wszyscy, którzy inwestuję w takie instytucje, nie rozczarowują się. Dana miejscowość, która odnajduje swoją historyczną perełkę, idzie do góry, jeśli chodzi o atrakcyjność turystyczną – zauważył prof. z Lotniczej Akademii Wojskowej.
Pionierski projekt
Zdaniem A. Góraka samorządowi trudno będzie utrzymać placówkę tylko z własnych środków, dlatego trzeba postawić na granty i dotacje. – Ważne jest też stworzenie takiego otoczenia muzeum, by nie było ono postrzegane tylko jako instytucja lokalna. W związku z tym ważna jest zarówno promocja w mediach, jak i nawiązywanie kontaktów. To dobry moment na utworzenie takiej placówki, ponieważ jest zainteresowanie społeczeństwa. Może na początek warto byłoby się zastanowić nad muzeum wirtualnym – przyznał prezes „Libry”.
Podczas dyskusji podkreślano, że gdyby udało się powołać taka placówkę w Radzyniu Podlaskim, byłby to pionierski projekt na terenie wschodniej Polski.
Zakres większy niż zakładano
Obecnie trwa remont budynku, w którym wcześniej znajdowały się mieszkania socjalne. W drugiej połowie 2019 r. ostatni lokatorzy opuścili mieszkania i można było zająć się modernizacją obiektu. – Dotychczas zostały odwodnione i zaizolowane fundamenty, osuszone ściany budynku. Zmieniono pokrycie dachu, wymieniono stolarkę drzwiową i częściowo okienną, np. w piwnicach. Wokół budynku ułożono kostkę, odbudowano schody wejściowe, odnowiono wewnętrzne drewniane schody do piwnicy, założona została instalacja centralnego ogrzewania, częściowo wymieniono instalację elektryczną – wylicza Anna Wasak, rzecznik urzędu miasta w Radzyniu Podlaskim, dodając, że te podstawowe, niezbędne działania zostały sfinansowane głównie ze środków przekazanych samorządowi przez Fundację Grzegorza Biereckiego Kocham Podlasie (100 tys. zł) oraz Fundację Fundusz Rewitalizacji z Gdyni, gdzie S. Bierecki zasiada w radzie nadzorczej (100 tys. zł), natomiast 105 tys. zł miasto pozyskało z resortu ministerstwa kultury, a 45 tys. zł dołożyło z własnego budżetu. – W trakcie trwających kilka miesięcy prac okazało się, że ich zakres musi być większy niż zakładano po wstępnych oględzinach. Na 2021 r. zarezerwowano 112 tys. zł na remont wewnętrzny, który zakłada wymianę podłogi, uzupełnienie ubytków w ścianach, odnowienie sufitów, dokończenie wymiany instalacji elektrycznej. Na jednej ze ścian zewnętrznych powstanie mural – precyzuje A. Wasak.
MD