Komentarze
W trosce o planetę

W trosce o planetę

Radość wielka zapanowała na świecie, kiedy najbardziej medialna para globu - książę Harry i Meghan Markle - ogłosiła narodziny swojego drugiego dziecka.

Tym większa, że to córka, a w posiadaniu royalsów jest już przecież syn. A jeszcze większa, kiedy zadeklarowała, że na tej dwójce poprzestaje. I że zdecydowały o tym względy obywatelskie. Obywateli - bądź co bądź - nie byle jakiej kategorii. Książęce orędzie najbardziej jednak uradowało zajmującą się wielkością populacji i jej wpływem na zrównoważony rozwój środowiska brytyjską organizację Population Matters (Sprawy ludności), która w tej euforii przyznała parze nagrodę pieniężną - 695 dolarów, co w przełożeniu na nasze ma wartość około 2,5 tys. zł. Sceptycy powiedzą, że to kropla w morzu książęcych apanaży. I pewnie trudno się z tą opinią nie zgodzić. Ale jaka to kropla! To głęboki ukłon w stronę matki Ziemi, Meghan i Harry podkreślili bowiem, że decyzję o posiadaniu tylko dwójki dzieci podjęli „celem ochrony środowiska”.

A że wspomnianej wyżej organizacji kamieniem na sercu się dobro naszej planety pokłada, zaś wzrost populacji traktuje ona jako „główny czynnik przyczyniający się do degradacji środowiska, utraty bioróżnorodności, wyczerpywania się zasobów i zmiany klimatu”, to do książęcej fortuny dorzuciła swój wdowi grosz. Że lepiej byłoby zainwestować te 695 dolarów w rodzinę o niższych niż książęce dochodach? No bez przesady proszę.

„Deklarując publicznie zamiar ograniczenia swojej rodziny do dwóch potomków, książę i księżna Sussex pomagają zapewnić lepszą przyszłość swoim dzieciom i stanowią wzór dla innych rodzin. Mniejsza rodzina zmniejsza nasz wpływ na Ziemi i zapewnia większą szansę wszystkim naszym dzieciom, wnukom, a także przyszłym pokoleniom na życie na zdrowej planecie. Pochwalamy księcia i księżną za podjęcie tej świadomej decyzji i za potwierdzenie, że mniejsza rodzina to także szczęśliwa rodzina” – argumentuje swój gest Population Matters.

Halo, halo! Tu Ziemia. Ziemia do Population Matters. Kto wam powiedział, że rodzina z dwójką dzieci to rodzina obowiązkowo szczęśliwa, a ta z więcej niż dwójką – nieszczęśliwa? Czy w epoce wyczulenia/przeczulenia na wszelkie przejawy nierówności nie można by powyższej organizacji posądzić o dyskryminację rodzin 2+3 i wyżej?

Nie wiadomo, czy postawa Sussexów nie jest zawoalowanym prztyczkiem w nos dla Chińczyków, którzy właśnie wydali pozwolenie na posiadanie trójki dzieci. Nie wiadomo, czy najlepszym ratunkiem dla planety nie byłyby małżeństwa homoseksualne. Nie wiadomo też, czy jakby zatroskana o los planety książęca para zmieniła zdanie, to mają oddać kasę.

I nie wiadomo jeszcze, czy ta troska nie wynika poniekąd z wyrzutów sumienia royalsów. Bo czy np. ich luksusowe podróże mniej niszczą planetę niż stos – choćby i sztucznych – pieluch?

Anna Wolańska