Historia
W trzeciej dekadzie listopada 1863 r.

W trzeciej dekadzie listopada 1863 r.

Według meldunków władz rosyjskich 21 listopada do wsi Majdan Wytyczno przyjechała partia powstańcza licząca 60 kawalerzystów, żądając od mieszkańców żywności. Po jej otrzymaniu i kilkugodzinnym odpoczynku udali się w kierunku hańskiego lasu.

Tego samego dnia oddziały Krysińskiego i Ćwieków spotkały się w Rudzie. W czasie marszu do wsi doszło między oficerami zaprzyjaźnionych oddziałów do zwady, w toku której mjr Gromejko (były junkier rosyjski) z oddziału Ćwieków zastrzelił kpt. Lerbasa, oboźnego Krysińskiego.

Zdarzyło się to w następujących okolicznościach. Lerbas dowodził taborami Krysińskiego. Jego furgony naładowane amunicją przeprawiały się przez błotnistą łąkę, grzęznąc na niej. Ponieważ w pobliżu operowali Kozacy, Lerbas rozkazał błąkającym się kawalerzystom Gromejki pomóc przy wypchnięciu wozów i przeniesieniu części taborów. Na odgłos strzałów ze strony Kozaków powstańcy kawalerzyści – mimo wezwania Lerbasa – zaczęli uciekać. Oburzony na tchórzów Lerbas zastrzelił jednego ze zbiegów, a przy pomocy tych, którzy powrócili, wydobył furgony z bagna. Nadjechał zapalczywy Gromejko i ujął się za swoimi żołnierzami, raniąc śmiertelnie Lerbasa. W Rudzie dokonano obliczeń strat, tymczasowo aresztowano Gromejkę i dowódcy Krysiński i Kozłowski napisali raporty do władz powstańczych o bitwie pod Malinówką. Zwiad doniósł, że położenie powstańców jest bardzo niebezpieczne, bowiem od południa nadciąga nowa kolumna rosyjska. W wyniku narady Krysiński postanowił podzielić swój oddział na pięć mniejszych, polecając dowódcom wydostanie się z okrążenia w ciągu nocy na własną rękę. Niestety po wyjściu z opresji oddziały te już do niego nie dołączyły. 22 listopada gen. Kruk miał swoją kwaterę w Woli Okrzejskiej. Tu dowiedział się, że w Krzywdzie nocuje ppłk Pogorzelski na czele zreorganizowanej jazdy ppłk. Zielińskiego. Postanowił połączyć z nim swe skromne siły. Burmistrz Kocka meldował władzom, że 22 listopada od strony Białobrzegów wjechała do Kocka grupa 50 konnych powstańców. Ok. 20.00 przeszła rzekę Wieprz i ruszyła traktem na Lublin. Nazajutrz powstańczy naczelnik Siedlec Chlipalski napisał raport do komisarza Skotnickiego o śmierci W. Rawicza. Informował w nim, że obecni przy egzekucji, do której doszło za rogatką miejską – na lewo od drogi prowadzącej do Roskoszy, obywatele miasta, w tym także młodzież gimnazjalna, wydali głośny jęk rozpaczy na widok wiszącego ciała tak zasłużonego męża, jakim był Rawicz. Tego dnia Krysiński stoczył potyczkę z Kozakami w Michelsdorfie, następnie przeszedł przez Białkę, Parczew i zatrzymał się w Siemieniu. Gen. Kruk dokonał przeglądu jazdy Pogorzelskiego w Krzywdzie i wyruszył do Żelechowa. Wg meldunku władz rosyjskich wieczorem 23 listopada do Orzechowa przybył oddział powstańczy liczący ok. 150 kawalerzystów. Po przenocowaniu następnego dnia odjechał w kierunku Uścimowa. 24 listopada wójt gm. Toporów k. Łosic pisał w swym raporcie do gubernatora cywilnego lubelskiego: „nocy dzisiejszej o godz. 12 kilku powstańców uzbrojonych w dubeltówki, pałasze i kindżały, przybywszy do gm. Toporów, zabrali przemocą ludzi młodych”. Także w nocy z 24 na 25 listopada kilku uzbrojonych kawalerzystów ściągało rekruta k. Romanowa. Do osady leśnej Sosnówka przyprowadzili najpierw dwóch włościan, każąc im się udać do lasu. Następnie uprowadzili z tej wsi kilku innych chłopów. 24 listopada połączone oddziały Krysińskiego i Wróblewskiego dotarły do Lubartowa. Razem było ok. 300 powstańców, bowiem burmistrz Lubartowa donosił gubernatorowi lubelskiemu o przybyciu wielkiej liczby ludzi uzbrojonych w broń palną i ręczną, którzy zażądali kwater. A tak o tym zapisał powstaniec P. Powierza: „Weszliśmy do miasteczka. Tam wypłacono nam pensję zaległą od kilku miesięcy. Żołnierz miał otrzymać 1,50 rubla miesięcznie, podoficer 3,0 rubla, a oficer 10 rubli. Jednakże dostaliśmy raptem dwa razy po parę rubli”. Naczelnik pow. radzyńskiego donosił władzom, że 25 listopada, o 4.00, od strony Wohynia do folwarku Przegaliny zajechało 60 kawalerzystów. Po krótkim odpoczynku udali się w stronę Żelizny. Referent rosyjski Pawliszczew zanotował: „25 listopada dwóch uzbrojonych ludzi, podjechawszy pod rogatki Lublina, dobrowolnie poddało się warcie, oświadczając, że są Niemcami pochodzącymi z Łotwy i należeli do bandy Krysińskiego”. 26 listopada został skazany na osiedlenie w cesarstwie rosyjskim były powstaniec Słuczyński, mieszkaniec Łukowa, który wrócił z wojaczki do domu. 26 listopada naczelnik pow. bialskiego raportował gubernatorowi lubelskiemu: „Oddział 200 powstańców wieczorem przeszedł przez folwark Dubów, udając się ku Włodawie”. 27 listopada do Jedlanki zajechała duża grupa powstańcza. Po przenocowaniu ruszyli w stronę Sosnowicy. Kilka godzin później od strony Ostrowa nadeszły wojska rosyjskie, udając się za powstańcami. Pod datą 28 listopada Pawliszczew zanotował: „W opłotkach miasta Żelechowa w pow. łukowskim dragoni i Kozacy napadli na rozkwaterowaną bandę i schwytali 89 powstańców z zapasem broni”. W rzeczywistości oddział jazdy ppłk. Pogorzelskiego stoczył tam walkę z kolumną rosyjską płk. Brinkena i stracił w walce nie 89, lecz 39 ludzi z częścią uzbrojenia. 29 listopada Krysiński z Kozłowskim postanowili przedrzeć się ku Galicji i tego dnia znajdowali się już na południe od Janowa Lubelskiego. 29 listopada donoszono władzom rosyjskim, że przez folwark Dąbrowa w gm. Romanów przechodził jakiś oddział powstańczy, a następnie po noclegu ruszył w stronę wsi Sosnówka. 30 listopada w Opolu-Podedwórzu w czasie nabożeństwa pogrzebowego pod kościół zajechało 200 powstańców. Dowiedziawszy się, że pogrzeb jest odprawiany w intencji byłego płk. wojsk polskich Tuzkina, dali trzy salwy honorowe z broni palnej, po czym odjechali w nieznanym kierunku. Tego samego dnia o 4.00 przybył do Orzechowa liczący ok. 150 ludzi oddział ppłk. Pogorzelskiego i po noclegu odjechał do Uścimowa. 30 listopada powstańcy – w sile ok. 100 – porwali burmistrza Wohynia, którego wypuścili kilka dni później w Komarówce.

Józef Geresz