Komentarze
Wakacyjne refleksje

Wakacyjne refleksje

Naprawdę nie wiem, ale to wcale nie wiem, czemu na jakieś durnowate refleksje mi się zebrało. Wcale niewesołe takie. Wakacje za pasem, a ja w nostalgię chyba jakąś popadam albo co? Smutek mnie ze wszystkich stron obejmuje.

I czemuż, ach czemu? Może to wina pogody? Te nieustanne deszcze i ziąb też całkiem nieczerwcowy… Marznę, ja, ciepłolubne stworzenie. W dodatku logika się poprzewracała chyba. Albo ktoś ją wywrócił. Bo bombardował umysł wizją tragicznego wręcz ocieplenia klimatu. No to człowiek powyrzucał kurtki, buty za ciężkie i za grube, no bo skoro upał… A tu żaden upał. Ziąb jak 130, nocha z domu nie chce się wyściubić, bo leje i leje jak z cebra. Że o najmocniej od lat zazielszczonym z powodu niemożności wszczęcia opielenia przydomowym ogródku nie wspomnę. No to co pozostaje? Tak zwane media, czyli publikatory. A te przeważnie sondażami najróżniejszymi się posiłkują. Przewidują na przykład, kto w najbliższych wyborach prezydentem zostanie. No i wychodzi, że Donald Tusk na wymianę z Jolantą Kwaśniewską. Podobno kochają ich obywatele niezależnie od wieku, wykształcenia bądź miejsca zamieszkania. Pracujący i pracy  pozbawieni oraz ludzie najrozmaitszych preferencji i opcji politycznych. No i nie ma się co dziwić. Pani prezydentowa bardzo ładna jest. Sama przyznaje, że dawni znajomi mówią jej, że nawet ładniejsza niż kiedyś. Elegancka też jest. Nie tylko że sama się potrafi zachować, ale jeszcze naród tego uczy. Żeby na przykład umiał bezę zjeść, jak się w wyrafinowanym towarzystwie przez jakiś nieszczęśliwy przypadek wynajdzie. No i co tu ukrywać – miła z niej kobieta. Z aparycji i z zachowania. U boku małżonka w protokole dyplomatycznym przetrenowana. Pewnie ma też jakieś swoje poglądy, a jeśli nawet nie, to od czego doradcy.

Obecny premier, drugi, a właściwie pierwszy pretendent na prezydenta, też niczego chłopak. I też ładny. Miły. Nastroje społeczne tak jak potrzeba wyczuwa, w różnych się umie sytuacjach odnaleźć, do różnych ludzi ze swoim przekazem trafić. Wie, czego pragnie naród. Nie sporów i kontrowersji. Spokoju. A i intencje sondażowy prezydent ma dobre. Chciał, żeby Polakom żyło się lepiej. Wszystkim. No i żyje się lepiej. Niektórym. Ale człowiek z niego dobry. I w piłkę z kolegami pogra, i sąsiadom we wszystkim ustąpi. Czy to sprawa odpowiedzialności za holokaust albo w ogóle ostatnią wojnę, czy kwestia tarczy rakietowej. Bo nade wszystko ceni dobrosąsiedzkie stosunki i spokój. Ministrów też sobie dobrał spokojnych. Na przykład dzieciom z zerówki pozwalają chodzić albo do szkoły, albo do przedszkola, uczyć się czytać i pisać – albo nie, mieć książki, albo ich nie mieć. Emeryci mogą nie płacić abonamentu, a zaniedługo i cały naród też. A jak coś komuś obieca, to – gdyby się upomnieć – wytłumaczy, dlaczego tego nie zrobił. Nic nam nie szkodzi świadomość, że skuteczne rządzenie Tuska to wciąż sfera marzeń.  Wszak dawno już stwierdzono, że „my Sławianie, my lubim sielanki”, a umiejętność snucia marzeń mamy od wieków zapisaną w genach. Wygląda więc na to, że pan premier Tusk zawładnął sercami i rozumami Polaków. Zwłaszcza rozumami.

Anna Wolańska