
Walka na śmierć i życie
O tym, jak jest niebezpieczny dla człowieka, opowiada wielu egzorcystów, a wśród nich włoski franciszkanin i pustelnik o. Angelico Maria Moccia. Jego przygoda z egzorcyzmami zaczęła się jeszcze w czasach nowicjatu. Kiedy towarzyszył modlitwą podczas jednego z takich obrzędów, opętana kobieta wykrzyczała mu w twarz: „Ty nie jesteś kapłanem, ty jesteś Chrystusem!”. Mówiła, że w tamtym momencie nie widziała go jako zakonnika, ale Jezusa wyglądającego jak św. Franciszek.
Kiedy o. Angelico przyjął święcenia i zaczął posługiwać w sanktuarium, napotykał coraz więcej zniewolonych i opętanych, którzy w jego obecności wyraźnie manifestowali swój stan duchowy. Z czasem biskup oficjalnie mianował go egzorcystą. W ten sposób potwierdził jego niezwykły charyzmat. Franciszkanin posługiwał przy sanktuarium w Pompejach. Codziennie modlił się nad setkami ludzi szukającymi u niego ratunku. Niestety, posługa o. Angelico nie spodobała się kapłanom, którzy nie wierzyli, że do sanktuarium przybywa tak wielu opętanych i zniewolonych. Biskup skierował zakonnika do pobliskiej pustelni, ale niechęć duchownych wobec o. Angelico nie malała, więc hierarcha… zawiesił go w posłudze egzorcysty.
Idź i pomagaj!
Biskup wierzył w charyzmat zakonnika, ale ze względu na krytykę duchownych, zadecydował o cofnięciu pozwolenia. O. A. Moccia posłusznie przyjął jego dekret. Pozostał w pustelni, a ludzie dalej przychodzili do niego i prosili o pomoc. Choć nie odprawiał już egzorcyzmów ani modlitw o uwolnienie, doświadczał na sobie ogromnej walki duchowej. Zły duch sprawił u niego ciężką chorobę, w wyniku której doszło do zatrzymania akcji serca i niedowładu nóg. ...
Agnieszka Wawryniuk