Historia
ARCH> EK
ARCH> EK

Walka z ogniem

Pożary od wieków niszczyły mienie mieszkańców miast i wsi. Siedlce nie były pod tym względem wyjątkiem.

Do głównych przyczyn pożarów należały: zły stan budynków, wadliwe kominy, nieostrożne obchodzenie się z ogniem oraz wyładowania atmosferyczne. Duże pożary, które wybuchały w XVI, XVII i XVIII w., poważnie hamowały rozwój społeczny i gospodarczy miasta. Gdy w XVII w. Siedlce przeszły w ręce rodu Czartoryskich, w 1672 r., miasto otrzymało przywilej, który potwierdzał dawne prawa i nadania. Był to również pierwszy przywilej, który w jasny sposób porządkował system budowania, wskazując na nieprawidłowości będące przyczynami pożarów.

Obligował on mieszkańców do zachowania pewnych zasad przy budowaniu domów: „A iż dla nieostrożności ludzkiej i niedostatku budowane miasta rujnować się i w popiół obracać zwykły, tedy zabiegając temu rozkazujemy, aby żaden mieszczanin i obywatel miasta naszego Siedlec domów swoich i budynków, które osobliwie w rynku wieczne być mają, oprócz gontami albo drakami – słomą, która jest prędka do upalania i zguby miasta pokrywać nie ważyły się, ani dwóch na jednym placu nie budowały się, czego namiestnik pański i urząd ma przestrzegać, aby na potym żadnej o to kłótniej nie było, i z takowych pewnymi winami i wieżą karać”.

Żeby przepisy te nie stały się pustą literą, Czartoryscy przekazali prywatny grunt dworski pod nowe obejścia dla mieszczan.

Pomimo zaleceń, w 1693 r. kolejny pożar nawiedził miasto, niszcząc także budynek mieszczący archiwum, w którego skład wchodziły księgi, przywileje, zapisy i zastawy gruntów. Książę Kazimierz Czartoryski zakazał więc wprost słomianych dachów, budowania stodół i browarów blisko domów, a ponadto zwalniał od podatków mieszczan budujących bezpieczne domy w myśl jego zarządzeń.

 

Etatowy kominiarz

Oprócz odpowiednich przepisów oraz egzekucji ich przestrzegania, ważna w ochronie przeciwpożarowej jest profilaktyka. Stąd też nowy właściciel Siedlec od 1741 r. – książę Michał Fryderyk Czartoryski – nakazał, aby w Siedlcach zatrudnić kominiarczyka o nazwisku Zając z pensją tygodniową w wysokości 2 zł i obowiązkiem sprawdzania stanu kominów i ich czyszczenia.

Dobra siedleckie Czartoryskich stanowiło nie tylko miasto, ale i okoliczne folwarki. Wobec często występujących pożarów zabudowań wiejskich książę polecił zarządcy folwarku we wsi Wołyńce opracowanie zarządzeń dotyczących budowania chałup wiejskich i ścisłe ich przestrzeganie. Zarządca folwarków miał obowiązek kontroli kominów, prawo nakazu ich naprawy, dysponował też sankcjami, aby: „cała wieś w popiół nie poszła”, i odpowiadał przed administratorem książęcym w przypadku nieusunięcia zaniedbań, które byłyby przyczyną pożaru. W 1742 r. w Chodowie, innej wsi dóbr Siedlce, kolejny zarządca otrzymał polecenie, aby kominy w zabudowaniach chłopskich: „uczynić rewizją, ponaprawiać należycie dla bezpieczeństwa ognia”.

 

Nagroda w płynie

Po śmierci księcia Michała Fryderyka władzę nad Siedlcami objęła jego córka Aleksandra z Czartoryskich Ogińska. Dla Siedlec i okolicznych wsi nastąpił okres niezwykle bujnego i dynamicznego rozwoju, który zaowocował sławą na całą Rzeczpospolitą. Z chwilą objęcia dóbr siedleckich przez Aleksandrę Ogińską w 1775 r. w nieodległych Suchożebrach spaliła się karczma i kilka domów. Pożaru nie ugaszono, ale każdy z ochotników aktywnych przy jego opanowaniu obdarowany został przez księżnę garncem gorzałki. Mamy więc pierwszy odnotowany w dokumentach przykład wynagradzania za udział w akcji gaśniczej. Niedługo potem we wsi Wólka „od ognia piorunowego” spaliło się kilkanaście gospodarstw z dobytkiem, zbożem i inwentarzem. Pożary nie omijały także wsi Golice. Generalnie niemal w każdej wsi klucza siedleckiego zdarzało się po kilka pożarów zabudowań wiejskich.

 

Sprzęty ppoż.

W tym samym czasie, kiedy klęski pożarów nawiedzały wsie wokół Siedlec, Ogińska poleciła administratorom odpowiedzialnym za finanse siedleckie zakup 21 funtów żelaza, z którego m.in. wykonać miano „3 bosaki nowe okute”. W 1778 r. zakupiono z kolei 230 funtów żelaza z przeznaczeniem na 4 kadzie na wodę, obręcze do nich oraz materiał na haki (bosaki) do ochrony przeciwpożarowej bezpośrednio przy ratuszu miejskim. Mija więc 250 lat od wyposażenia miasta w profesjonalny na owe czasy sprzęt przeciwpożarowy.

Księżna Ogińska w 1779 r. określiła na piśmie powinności ekonoma siedleckiego jako jej osobistego przedstawiciela w Siedlcach, któremu nadała uprawnienia kontrolne i porządkowe, stawiając go ponad wójtem miasta. Zobowiązała go do wprowadzenia przepisów przeciwpożarowych. Odtąd – w myśl zarządzeń księżnej – przed każdym domem znajdować się miała kadź z wodą, długa drabina sięgająca dachu oraz bosaki do rozrywania płonących budynków, które miały pozostawać w zasięgu ręki gospodarzy sąsiadujących ze sobą domów. Do bezpośredniego nadzoru wykonawczego wyznaczyła specjalnego pachołka. Wprowadziła zakaz palenia tytoniu na ulicach i w miejscach publicznych, pozwoliła jedynie na „kurzenie lulek” w domach prywatnych. Wspomniani pachołkowie mieli upominać i powiadamiać o wprowadzonych przepisach także „ludzi gościnnych” przebywających w mieście, chociażby w czasie jarmarków. Nakazała też księżna bezwzględne czyszczenie kominów domów w całym mieście co dwa tygodnie, zobligowała mieszczan do wymiany poszycia dachów ze słomy na gonty. Ci, których nie było stać na wymianę dachu, mogli otrzymać gonty z magazynu dworskiego. Wszystkim ociągającym się z wykonaniem zarządzeń ekonom miał z rozporządzenia księżnej „uprzykrzać życie”. Nowo budującym się lub przebudowującym swe domy mieszczanom rozkazała Ogińska budowanie w rzędzie z zachowaniem „prostości” ulicy, natomiast zakazała wszelkich dostawek do domów, istniejących już budynków oraz budowania w pobliżu browaru.

 

Konduktor na dachu

W końcu 1780 r. księżna Ogińska powzięła myśl o przebudowie pałacu będącego jej siedzibą. Oprócz zwykłych przygotowań związanych z projektem, materiałami i ekipami budowlanymi, księżna zaangażowała do pracy ślusarza Andrzeja Witta. Po zakończeniu głównych prac budowlanych i przykryciu dachu blachą otrzymał on od właścicielki Siedlec niezwykle ważne zadanie. W rachunku przez niego wystawionym znajdujemy następującą pozycję: „do żelaza od piorunów nad pałacem spód rychliwa [blachy – przyp. GW] tam y wierzch nowy dorabiałem, w końcach mosiądz wprawiałem”.

Jak wynika z przytoczonego opisu, z chwilą przystąpienia do pracy ślusarza, na pałacu w Siedlcach znajdował się już piorunochron zwany wówczas konduktorem. Piorunochron wynaleziony został w trakcie badań prowadzonych nad elektrycznością atmosferyczną przez Beniamina Franklina, a następnie zainstalowany przez niego w 1752 r. w Filadelfii. Zapewne na skutek uszkodzenia lub wadliwego wykonania, jak informuje nas rachunek, siedlecki piorunochron został przez ślusarza Witta zreperowany. Pierwotnie część urządzenia zainstalowana na dachu połączona była z ziemią za pomocą zlutowanych pasków blachy.

W zachowanej „Specyfikacji materiałów potrzebnych do fabryki siedleckiej” zamieszczono uwagę: „drutu grubego na pasy do konduktora, ponieważ blaszane zawsze wiatr rwie w kawałki – kręgi”. Potwierdza to technikę wykonania piorunochronu na dachu pałacu. Jest to niezwykle istotna wiadomość dla historii ochrony przeciwpożarowej nie tylko w Siedlcach, ale i w całej Polsce. Pierwszym piorunochronem w kraju był ten założony z polecenia króla Stanisława Augusta Poniatowskiego na wieży Zamku Królewskiego w 1778 r. Urządzenie to nie mogło ujść uwadze księżnej Ogińskiej odwiedzającej bardzo często królewską siedzibę w stolicy przy okazji pobytu we własnym dworze w Warszawie. Bez wątpienia piorunochron na pałacu siedleckim – założony w 1780 lub 1781 r. – był drugim takim urządzeniem na terenie Rzeczpospolitej. Jego konstruktorem, jak wynika z rachunków książęcych, był znany matematyk ks. Adam Kukiel. Pałacowy piorunochron spełnił swoją rolę, co potwierdzają rachunki za jego naprawę w 1783 r., kiedy pod wpływem wysokiej temperatury w chwili uderzenia pioruna uległ uszkodzeniu.

Ks. A. Kukiel pojawił się ponownie w Siedlcach zaproszony przez Ogińską, aby zaprojektował i nadzorował instalowanie piorunochronu na wieży miejskiego ratusza, odbudowanej po niedawnym pożarze. Całe przedsięwzięcie związane z zakończeniem odbudowy wieży i „zaciągnieniem konduktora” odbyło się 4 września 1784 r., a towarzyszyło mu spisanie dokumentu pergaminowego, który wraz z podpisami zaproszonych do Siedlec gości oraz wierszem o piorunie autorstwa sławnego poety Franciszka Karpińskiego został „na wieczną rzeczy pamiątkę” włożony do kuli na figurze Atlasa wieńczącej wieżę ratusza.

Grzegorz Welik