Kultura
Źródło: A
Źródło: A

Walki, tańce i… historia

28 czerwca w centrum miejscowości odbył się Jarmark Jagielloński. Imprezę zorganizował Gminny Ośrodek Kultury w Łomazach. Wszyscy, którzy przybyli do parku, mogli przenieść się w odległe czasy i choć trochę poznać rycerskie życie.

Jarmark oficjalnie otworzył wójt gminy Łomazy Waldemar Droździuk. Przypomniał on zebranym, iż inicjatywa ma związek z istniejącym w I Rzeczpospolitej Traktem Królewskim, łączącym Wilno z Krakowem. Na trasie leżały Łomazy. Tu istniało także przejście graniczne, w miejscowości zatrzymywali się kupcy zmierzający do Krakowa. Osada leżała na granicy ówczesnej Korony i Litwy.

Jarmark odbył się już po raz czwarty. – Pomysł na zorganizowanie przedsięwzięcia nadszedł z urzędu wojewódzkiego. Pomoc przy odtwarzaniu Traktu Królewskiego zaproponował Janusz Kopaczek. Koncepcja została przyjęta i rozpoczęliśmy przygotowania do jej realizacji – mówi Ryszard Bielecki, dyrektor GOK-u w Łomazach.

Program jarmarku obfitował w pokazy rycerskie. Można było obejrzeć scenki w konwencji wczesnego średniowiecza, połączone z walką, dawne gry rycerskie, którymi zabawiała się szlachta, pokaz artylerii czarnoprochowej (prezentowano obsługę bombardy z XV w.), a także stanowisko artyleryjskie z pawężą (stacjonarna, duża tarcza), działem i ręczną bronią palną, a wszystko w wykonaniu Chorągwi Rycerstwa Ziemi Lubelskiej.

Atrakcją były także występy zespołu muzyki dawnej „Odpust zupełny” i tańca dawnego „Belriguardo”. Dawne tańce w wykonaniu lubelskiej grupy stały się wspaniałym widowiskiem tym bardziej, że wykonywane są w naturalnej scenografii.

Ciekawe były także pokazy archeologii eksperymentalnej Marka Poznańskiego. Młody archeolog z Hrubieszowa prezentował dawne narzędzia i przedmioty ubrany w skórzany strój człowieka sprzed 5 tys. lat. Twarz mężczyzny pokrywały czarne malunki.

Na jarmark do Łomazy przyjechali również twórcy ludowi. Można było podziwiać, a także zakupić wyroby garncarskie, z drewna i karmelu. Szczególną popularnością cieszył się namiot z dawnymi strojami i skórzanymi sakwami. Tę oryginalną odzież prezentowała Anna Rychter, zajmująca się odtwórstwem dawnego stroju. Jest z wykształcenia plastykiem, a jej pasja to zgłębianie tajników minionej mody i krawiectwa. Zwykła męska koszula w jej kramiku kosztuje 40 zł. – Odtwarzając stroje, opieram się na ikonografii i kronikarskich opisach. W czasach średniowiecza i renesansu noszono przede wszystkim ubrania wykonane z lnianych tkanin, popularne były także płócienne koszule i portki. W XV w. zaczęto sprowadzać tkaniny ze Wschodu, były to przede wszystkim wspaniałe atłasy i aksamity. Magnackie i mieszczańskie stroje, niezwykle kolorowe, bogato zdobiono haftem. Za pelerynę wysadzaną rubinami lub haftowaną złotymi nićmi można było kupić dwie wsie. Ciekawostką jest też fakt, że jedną suknię szyło około 15 osób przez kilka miesięcy. Dawne krawiectwo było niezwykle pracochłonne, gdyż wszystko wymagało ręcznej pracy – tłumaczy A. Rychter.

Oprócz pokazów na uczestników jarmarku czekały także „współczesne” atrakcje: występy artystyczne dzieci z miejscowego GOK-u, loteria przygotowana przez Bank Spółdzielczy w Łomazach oraz  zabawy dla dzieci. Imprezę zamknęły koncerty zespołu Mannequins i Agaty Werner oraz zabawa z zespołem No Problems. Całość poprowadził Mariusz Max Maksymiuk z radia Biper.

Tegoroczny Jarmark Jagielloński należy uznać za udany. Dopisała pogoda, po raz kolejny sprawdzili się też organizatorzy, którzy nie mogli narzekać na frekwencję. Spotkanie pokazało, że historia może być ciągle żywa…

Agnieszka Wawryniuk