Kultura
Źródło: 51MM PROPHOTOAGENCY
Źródło: 51MM PROPHOTOAGENCY

Warsaw Challenge

9 i 10 maja Warszawa stała się światową stolicą hip-hopu za sprawą piątej już - corocznej imprezy - Warsaw Challenge. Były to Międzynarodowe Mistrzostwa Warszawy w Breakdance i Popping.

Impreza odbywająca się w parku im. gen. J. Sowińskiego przyciągnęła 20 tysięcy fanów, którzy dopingowali tancerzy, nagradzając ich brawami za nadludzkie ewolucje.

W stolicy stawiły się ekipy z Polski, Ukrainy, Rosji, Francji, Korei oraz najlepsi w ubiegłym roku – „Killafornia” z USA.

Wśród startujących bibojów wystąpili bardzo znani w Siedlcach – „Młody” (Łukasz Czapski, który miesiąc wcześniej zorganizował podobną imprezę w grodzie nad Muchawką) i „Gierek” (Dawid Geranin) ze swoją siedlecko-ostrołęcką ekipą „Cats Claw Crew”. Dotarli oni do 1/8 finału zawodów, odpadając po wyrównanej walce z koreańskim zespołem Rivers. Także w jednej z warszawskich grup wystąpili dwaj biboje z Siedlec: Simon i Enzo.

Pomiędzy walkami grup tanecznych zaprezentowało się wiele polskich i zagranicznych zespołów muzycznych ściśle związanych z kulturą hip-hopu. Warszawską scenę odwiedzili m.in.: „Supergrupa”, „The Jungle Brothers”, „Sokół” feat. „Pono”, „Molesta i Kumple” oraz francuski zespół „IAM”. Występowali też najlepsi beatboxerzy, poppersi, jak również sami sędziowie (z Włoch, Szwecji, Danii, USA), robiąc niezłe show na Warsaw Challenge.

Chwilę przed niedzielnym finałem, w którym znalazły się ekipy „Top 9” z Rosji oraz obrońcy tytułu – „Killafornia” z USA, odbyła się „Minuta hałasu”. Obecni – brawami i okrzykami – oddali hołd nieżyjącemu pomysłodawcy imprezy – Arturowi Zalewskiemu oraz uczestnikom wszystkich edycji Warsaw Challenge. Zacięty finał był dowodem na to, jak wielkie gwiazdy zjechały do stolicy. Najlepszymi na świecie okazali się obrońcy tytułu – „Killafornia” z USA, w pełni zasługując na kolejne trofea w ich bogatej kolekcji. Na deser imprezy odbył się koncert francuskich gwiazd – „IAM”. Muzycy rozgrzali publiczność hitami, których teksty, w języku francuskim i angielskim, młodzi śpiewali razem z nimi (!). Po godzinnym koncercie najwytrwalsi zostali pod sceną, domagając się powrotu gwiazd. Francuscy muzycy zjawili się ponownie, rozdając autografy oraz pozując do zdjęć.

Pozostaje czekać na kolejną edycję Warsaw Challenge z udziałem entuzjastów łamania wszystkich praw fizyki…

PIOTR SOSNOWSKI

WA