Wasza modlitwa nas niesie
W Wielkim Poście już po raz siódmy organizowana jest akcja modlitewnej adopcji misjonarza. - W 100 krajach na wszystkich kontynentach pracuje ponad 2 tys. polskich misjonarzy i misjonarek. Z diecezji siedleckiej na misjach przebywa obecnie 18 kapłanów i jedna misjonarka świecka - wyjaśnia ks. K. Jóźwik. I zachęca diecezjan do modlitwy w intencji misji: - Sami misjonarze przyznają, iż nasza modlitwa ich niesie, że kiedy po ludzku brakuje im sił, świadomość modlitewnej pamięci jest dla nich wezwaniem, by nie poddawali się w działaniu na Bożą chwałę. Każda forma modlitwy jest ważna. - Może to być dziesiątek Różańca albo Koronka do Bożego Miłosierdzia czy ofiarowana w intencji konkretnego misjonarza Droga krzyżowa albo przyjęta Komunia św. Szczególną zachętę o wsparcie misji kierujemy do ludzi chorych. Ofiarowując Bogu swoje cierpienie, stają się oni pomocnikami misjonarzy - tłumaczy ks. K. Jóźwik.
Wreszcie apel o misyjne zaangażowanie – na co zwraca uwagę ksiądz – powinien objąć nas wszystkich! – Starajmy się być misjonarzami w swoim środowisku. Aby Wielki Post był czasem prawdziwego nawrócenia, musimy przemieniać i swoje życie, i pomagać innym w powrocie do Kościoła.
Misjonarze liczą na nas!
Ks. Wojciech Matuszewski prosi o modlitwę na czas jubileuszu 25-lecia poświęcenia Kazachstanu i państw Azji Centralnej Najświętszej Maryi Pannie – Królowej Pokoju. W naszych intencjach będą modlić się z kolei wierni w sanktuarium w Oziornoje. Na wsparcie wiernych z diecezji liczy też Joanna Babicz – pochodząca z Radzynia Podlaskiego misjonarka świecka, która jako wolontariuszka ze Stowarzyszenia Misji Afrykańskich posługuje w Lusace w Zambii. Pamiętajmy również o ks. Janie Ślepowrońskim, który po zakończeniu wieloletniej posługi na Ukrainie, gdzie pełnił funkcję m.in. rektora Wyższego Seminarium Duchownego w Gródku, wyrusza do Burkina Faso w Afryce Zachodniej – kraju, którego 60% stanowią muzułmanie, zaś do Kościoła katolickiego należy zaledwie 17% mieszkańców. Misjonarz w miasteczku Koupela będzie prowadził dom formacyjny dla kandydatów do kapłaństwa. Naszej modlitewnej pieczy powierza przyszłych pracowników winnicy Pańskiej.
Czym żyją misje?
Ks. Jarosław Dziedzic – misjonarz w Boliwii
U nas sporo się dzieje. Po świętach pojechałem na krótki kurs języka – ciągle muszę się go uczyć, żeby być bardziej rozumianym. Styczeń w Boliwii to drugi miesiąc wakacji. Planowany wyjazd z dziećmi nie doszedł jednak do skutku z powodu trudnej sytuacji politycznej w państwie. Po ostatnich sfałszowanych wyborach prezydent pełniący ten urząd przez 15 lat musiał uciekać z kraju. Jego zwolennicy, manifestując swoje poparcie, zablokowali wszystkie drogi w całym państwie. Boliwia przez miesiąc była sparaliżowana. W miastach zaczynało brakować jedzenia i podstawowych środków potrzebnych do życia. Na szczęście sytuacja już się unormowała i wraz z ministrantami oraz grupą młodzieży mogliśmy wyruszyć na pielgrzymkę do naszego boliwijskiego sanktuarium maryjnego. Po drodze zwiedziliśmy Oruro, które od wieków jest miastem górniczym. W tutejszych górach górnicy wydobywają srebro i surowce mineralne. Po dotarciu do sanktuarium w Copacabana, stając przed patronką Boliwii, mogliśmy pomodlić się o pokój oraz za nasze rodziny i dobrodziejów. To dzięki waszej pomocy dzieci i młodzież z moich wiosek (Quiroga, Zamora i Karuma) mogły uczestniczyć w tym wyjeździe życia. Niech Pan błogosławi! Z serca dziękuję i czekam na spotkania w Polsce.
Ks. Tomasz Denicki – misjonarz na Jamajce
W lutym minął rok, odkąd przyjechałem na moją nową misję. Dziś mogę powiedzieć, że mam już jamajską rodzinę i przyjaciół. Moja posługa na karaibskiej wyspie polega na ciągłym poszukiwaniu człowieka i byciu świadkiem relacji z Jezusem. A nie jest łatwym zadaniem pozostać wiernym tożsamości katolickiej, kiedy kultura protestancka wdziera się w każdą przestrzeń – nawet liturgiczną. Ostatnio otrzymałem pod opiekę dwa kolejne kościoły, do których dojeżdżam w niedziele – dwa razy w miesiącu. W tym czasie w moim kościele nie ma Eucharystii, tylko sprawowane jest nabożeństwo słowa. Niestety, brak księży sprawia, że ludzie mają ograniczony dostęp do sakramentów. Dlatego i my, księża, i biskup jesteśmy w ciągłej gotowości, by docierać do miejsc, gdzie nie ma kapłanów, by chociaż co jakiś czas móc sprawować Mszę św.
Pod koniec ubiegłego roku rozpoczęliśmy mały remont kościoła. Wymieniliśmy pobite szyby i pomalowaliśmy ramy okien. Chcemy, aby nasza świątynia – choć skromna – wyglądała jak najlepiej. Podczas tegorocznego kolędowania mieliśmy okazję wykorzystać instrumenty muzyczne zakupione dzięki pomocy bp. Kazimierza Gurdy i diecezji siedleckiej – za co z serca dziękujemy! Pozdrawiam wszystkich, którzy modlą się za misje i wspierają nasze działania.
Ks. Wojciech Matuszewski – misjonarz w Kazachstanie
W 1995 r. bp Jan Paweł Lenga poświęcił Kazachstan i państwa Azji Centralnej opiece Maryi – Królowej Pokoju. Duchową inspiracją w przygotowaniu jubileuszu 25-lecia tych wydarzeń stały się dla nas słowa Jana Pawła II wypowiedziane w czasie jego pielgrzymki apostolskiej do Kazachstanu: „W chwili obecnej pragnę udać się w duchowej pielgrzymce do waszego narodowego sanktuarium Matki Bożej znajdującego się w Oziornoje, w którym oddajecie cześć Matce Bożej – Królowej Pokoju. Padając u nóg Bożej Matki, modlę się za cały naród”. Obchody jubileuszowe zostały zainaugurowane wraz z początkiem Wielkiego Postu i potrwają do czerwca. Uroczystościom centralnym w Oziornoje – we wspomnienie NMP Królowej Pokoju – przewodniczył będzie kard. Robert Sarah. Ideą towarzyszącą przygotowaniom do tego wydarzenia jest próba modlitewnego zjednoczenia wokół Matki Bożej naszych parafii, wspólnot zakonnych, seminarium itd. Każdego dnia modlitwą objęta będzie kolejna parafia w Kazachstanie albo państwo Azji Centralnej. Do codziennej modlitwy w intencji danej wspólnoty zapraszamy też klasztory klauzurowe, wszystkich chorych i przyjaciół misji – w tym wiernych diecezji siedleckiej, którzy pragną łączyć się duchowo z naszym sanktuarium w Oziornoje. Pamiętamy i o was w naszej modlitwie!
Ks. Jarosław Mitrzak – misjonarz w Stawropolu
Parafia w Stawropolu w Rosji to wciąż niewielka, ale rosnąca z każdym rokiem wspólnota katolików, która ma swoje początki w XIX w. Po rewolucji październikowej kościół zamieniono na dom mieszkalny dla urzędników partyjnych. Na razie udało nam się odzyskać jedno pomieszczenie, gdzie mieści się kaplica. Na Msze św. przychodzą ludzie z miasta, ale też przyjeżdżają z okolicznych miejscowości, bo mają dość życia bez Boga i wiary, jak było w Związku Radzieckim przez wiele lat… Ostatnio zaczęła przyjeżdżać rodzina z wioski Roshddestwienskoje oddalonej o 30 km od Stawropola. Okazało się, że byli oni moimi parafianami na Syberii. Ich syn, którego chrzciłem, ma obecnie 15 lat. Na niedzielną Mszę św. przyjeżdżają z radością we trójkę: mama Marina, tato (Polak) Stanisław i syn Andrej.
Moje nowe zadanie duszpasterskie to Elista – miasto będące największym centrum buddyzmu w Rosji. Tamtejsza parafia katolicka pozostała bez księdza, a ja mam najbliżej: 270 km, czyli 3,5 godziny jazdy w jedną stronę. I nieważne, że tamtejszy drewniany kościół jest mały, a wspólnota jeszcze mniejsza niż w Stawropolu… Jadę, bo ludzie czekają na Eucharystię – Chrystusa, który przychodzi w Komunii św., zwraca się do nich w swoim słowie i przebacza im grzechy.
AW