Ważne są nie tylko skrzydła, ale i korzenie
Mieszkańcy gminy Ułęż pielęgnują pamięć o ludziach, którzy zapisali się w jej dziejach. Jednym z nich był ks. J. Węglewski. Jego nagrobek znajduje się na cmentarzu parafialnym w Żabiance. Jeszcze do niedawna był w fatalnym stanie, ale dzięki staraniom lokalnego samorządu, fundacji Fontes, która zajmuje się ochroną zabytków oraz dziedzictwa kultury, i środkom Instytutu Pamięci Narodowej udało się wyremontować grób kapłana. - Ks. Węglewski to znacząca postać w naszej historii. Swoją posługą i patriotycznym zaangażowaniem zasłużył na godne miejsce spoczynku - zaznacza wójt Barbara Pawlak. Ks. J. Węglewski urodził się w 1801 r. w Nowym Mieście Lubawskim. Od 1837 r. pełnił funkcję proboszcza parafii w Żabiance, a od 1844 r. także dziekana stężyckiego. Był uczestnikiem zjazdu kłoczewskiego, który szerokim echem odbił się nie tylko na Podlasiu, ale i w kraju. Zgromadzeni na nim księża przyjęli 13 listopada 1862 r. deklarację popierającą działania Komitetu Centralnego Narodowego. Był to tajny organ kierowniczy tzw. obozu czerwonych.
Tworzyli go radykalni działacze demokratyczni Królestwa Polskiego. Komitet prowadził przygotowania do powstania styczniowego oraz rozbudował organizację konspiracyjną. Jako dziekan stężycki ks. Węglewski był przełożonym kilku kapłanów zaangażowanych w zryw niepodległościowy z 1863 r., m.in. Atanazego Uczwińskiego, Konstantego Byszewskiego, Celestyna Godlewskiego, Kazimierza Gumowskiego, Antoniego Ołaja, Pawła Szukalskiego, Konstantego Wąsowskiego. I to z nimi najprawdopodobniej prowadził swoją konspiracyjną działalność. Ks. Jakób został aresztowany na przełomie stycznia i lutego 1863 r. i osadzony w więzieniu w Dęblinie (ówcześnie Iwanogród), podobnie jak inni uczestnicy zjazdu kłoczewskiego. Wypuszczono go w nieustalonych okolicznościach. Funkcję dziekańską sprawował do 1868 r. Najprawdopodobniej został odwołany po otrzymanym z kurii lubelskiej piśmie z 16 marca 1868 r. Ks. Węglewski znalazł się również na liście członków Towarzystwa Rolniczego w Królestwie Polskim z 1861 r. Zmarł w 1882 r. w Żabiance i został pochowany na cmentarzu parafialnym.
Ważny wpis
– Grób ks. Jakóba to zwykła prostopadłościenna forma przykryta płytą z piaskowca. Znajdują się na niej epitafium w kształcie ryngrafu, nad nim krzyż oraz cztery rozety w każdym narożniku. Nagrobek miał liczne uszkodzenia i odspojenia ceglanej podbudowy oraz pęknięcia na ceglanych ściankach. Był też mocno porośnięty mchem. Absolutnie nie można było dopuścić do całkowitego zaniknięcia liter epitafium. Dlatego konieczne było działanie konserwatorskie – opowiada Przemysław Alchimowicz, prezes fundacji Fontes.
Wójt gminy Ułęż zwróciła się z prośbą o środki do urzędu wojewódzkiego w Lublinie i do Instytutu Pamięci Narodowej. – Okazało się, że grób nie jest wpisany do ewidencji grobów weteranów walk o wolność i niepodległość Polski IPN. Pomogła fundacja Fontes. Wspólnie złożyliśmy wniosek, przeprowadzona została kwerenda i zebrana dokumentacja – mówi B. Pawlak.
P. Alchimowicz podkreśla, że wpis do ewidencji grobów weteranów walk o wolność i niepodległość Polski IPN był ważny ze względu na pamięć o dokonaniach ks. J. Węglewskiego dla ojczyzny i ze względu na fakt, iż jego życie było związane z gminą. – A co najistotniejsze – dzięki temu samorząd mógł starać się o pomoc w przeprowadzeniu prac renowacyjnych nagrobka przez IPN, bowiem taki jest wymóg formalny. Bardzo się cieszę, że procedura wpisu – choć długa – dokumentowanie, a następnie sprawdzanie historii osoby przez archiwum IPN dały wymierny efekt w postaci wyremontowanego grobu ks. Jakóba – dodaje prezes fundacji Fontes.
Jak wyjaśnia Paweł Skrok z oddziałowego Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN w Lublinie, w trakcie kwerendy udało się ustalić, iż ks. Węglewski zaangażowany był w działalność KCN, a za swoją działalność i postawę patriotyczną został aresztowany przez władze carskie i osadzony w więzieniu w Dęblinie. Zaangażowany był również w działalność Towarzystwa Rolniczego w Królestwie Polskim. – Na podstawie zebranego materiału grób ks. Węglewskiego został wpisany do ewidencji grobów weteranów walk o wolność i niepodległość Polski pod numerem 856 – mówi P. Skrok.
IPN przyznał środki finansowe na restaurację grobu, a gmina zobowiązała się do odremontowania pomnika i uporządkowania terenu wokół pomnika. – Zakres prac dotyczył wykonania nowego cokołu wraz z fundamentem oraz oczyszczenia i zabezpieczenia obecnej płyty nagrobnej wykonanej z piaskowca – tłumaczy P. Skrok.
Historyczne bogactwo
Renowacja grobu ks. Węglewskiego to tylko jedna z wielu inicjatyw, jakie podejmują władze Ułęża, by zachować pamięć o miejscowych bohaterach. – Na przeszłość naszej gminy składa się wiele wątków, które miały znaczenie historyczne nie tylko z perspektywy lokalnej, ale i ogólnopolskiej – zauważa B. Pawlak. – Swoje korzenie miał w Sobieszynie król Jan III Sobieski, mamy pałac hrabiego Kajetana Kickiego, filantropa, który w testamencie zapisał ponad 500 ha na rzecz lokalnej społeczności. Z jego inicjatywy wybudowano szkołę rolniczą, to u nas powstawały pierwsze w kraju ochronki, stacja doświadczalna. Ponadto przez setki lat aż po współczesność mieszkańcy tych terenów włączali się w działania i zrywy niepodległościowe. Wreszcie to Osmolice były ostatnim miejscem pobytu gen. Władysława Sikorskiego w kraju przed opuszczeniem Polski na zawsze. To wszystko świadczy o naszym historycznym bogactwie, o które trzeba dbać, bo ważne są nie tylko skrzydła, ale i korzenie – zauważa wójt Ułęża.
Dlatego w ubiegłym roku na cmentarzu w Żabiance przeprowadzono badania archeologiczne, których celem było ustalenie, czy w grobie opatrzonym napisem: „Piłsudczycy 1920 r. Mogiła zbiorowa żołnierzy-obrońców niepodległej Ojczyzny przed nawałą bolszewicką w 1920 r. Pamiętamy! Choć próbowano zabić w nas tę pamięć. Wdzięczny Rodacy Żabianka 2013 r.”, rzeczywiście spoczywają prochy żołnierzy, którzy polegli w 1920 r. – Natrafiono jedynie na miejsce spoczynku prawdopodobnie właściciela ziemskiego, który został pochowany w dosyć ciekawym sarkofagu. Natomiast śladów piłsudczyków w tak szanowanej przez mieszkańców od 100 lat mogile nie znaleźliśmy, co nie znaczy, że ich tam nie było. Pod parkanem bowiem, gdy koparka zasypywała to miejsce, natrafiono na kość ludzką, elementy ubioru, więc bardzo możliwe, że gdzieś przy pracach cmentarnych mogiła została – być może nawet celowo – przesunięta – zwraca uwagę B. Pawlak.
Ten pomnik to rehabilitacja
Obecnie najważniejszym zadaniem historycznym, jakie realizuje gmina we współpracy z parafią Podwyższenia Krzyża Świętego w Sobieszynie i Kołem Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej w Rykach, jest budowa pomnika żołnierzy wyklętych z Placówki 44 Sobieszyn AK-WiN. Jej dowódcą był mjr Marian Beranciak „Orlik”. – Inicjatywa budowy pomnika będzie przywróceniem pamięci historycznej. To ważna sprawa dla lokalnej społeczności, z której wywodzili się żołnierze wyklęci. Niektórzy z nich, jak np. zamordowani w praskim Toledo Jan Wardak „Złośnik”, Stefan Ostrowski „Szczygieł” czy Czesław Sekita „Smoking”, do dziś nie mają własnych grobów. Przez placówkę przewinęło się ponad 400 żołnierzy. Tymczasem w okresie powojennym w ogóle się o tym nie mówi, bo ludzie zostali zastraszeni. Organizacje komunistyczne z gminy Ułęż dość prężnie wówczas działały, więc nie było atmosfery. Pomnik będzie swoistą rehabilitacją i wyrażeniem szacunku dla tych, którzy ginęli dla ojczyzny – oświadcza B. Pawlak.
Stanie on na terenie parku pomiędzy kościołem w Sobieszynie a drogą powiatową nr 1435L. Miejsce to nie jest przypadkowe. Ks. Aleksander Zalski „Maciej”, proboszcz w Sobieszynie w latach 1935-1958, w latach II wojny światowej wspierał tajne nauczanie, a od 1943 r. udzielał schronienia nauczycielom Szkoły Przysposobienia Spółdzielczego z Zakrzówka. Był kapelanem żołnierzy 44 Placówki PP AK „Wilków” i ściśle współpracował z „Orlikiem”. Współpracował z oddziałem „Orlika”, pomagał przygotować akcje, udzielał schronienia partyzantom. Na plebani odbywały się spotkania i tam kontaktowali się żołnierze.
Na budowę pomnika ministerstwo kultury przyznało dofinansowanie w wysokości 90 tys. zł Jego odsłonięcie zaplanowano na 14 listopada. Patronat nad wydarzeniem objęli Prezydent RP Andrzej Duda oraz bp Kazimierz Gurda.
MOIM ZDANIEM
Paweł Skrok, IPN
Pamięć o Polakach, którzy swoją postawą, a niekiedy także i oddanym życiem budowali i bronili ojczyzny, jest naszym obowiązkiem. Przybliżanie ich życiorysów, ukazywanie ich postaw, szczególnie w małych ojczyznach, którymi są małe miejscowości, jest dla tych wspólnot budujące. Historia lokalnych, często zapomnianych bohaterów odżywa na nowo, a my możemy złożyć im podziękowanie właśnie w takiej formie: dbając, odnawiając mogiły, składając kwiaty i przypominając o ich niezwykłych czynach.
Przemysław Alchimowicz, fundacja Fontes
Musimy pamiętać o swojej przeszłości, o bohaterach, o czynach, ponieważ bez zrozumienia przeszłości nie będziemy rozumieli i nie będziemy potrafili kreować naszej przyszłości. Przywracanie pamięci tym mogiłom to nasz moralny obowiązek nie tylko wobec tych, którzy w nich spoczywają, ale również wobec przyszłych pokoleń.
MD