Rozmaitości
Źródło: JAG
Źródło: JAG

Wdzięczna za dany czas

Regina Grudzińska ze Starego Opola 6 lipca w otoczeniu rodziny i przyjaciół świętowała setne urodziny.

Tego dnia od rana odwiedzali ją nie tylko najbliżsi, ale i znajomi, przyjaciele oraz mieszkańcy wsi. Przy akompaniamencie harmonii nieraz odśpiewano zmodyfikowane „100 lat”, czyli „200 lat”. Wieczorem wszyscy zgromadzili się na uroczystej Eucharystii w jej intencji. - Pismo Święte mówi, że wielkim błogosławieństwem jest, kiedy ktoś dożyje 70, 80 lat - akcentował, składając jubilatce życzenia ks. Jarosław Sutryk, proboszcz parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Opolu Starym. - A pani Regina doczekała nie 80, a 100 lat - jak wielkie to błogosławieństwo - zauważył, dodając, że to piękna rzecz móc świętować dzień setnych urodzin w zdrowiu oraz tak licznym gronie rodziny oraz przyjaciół. Ks. proboszcz przekazał R. Grudzińskiej błogosławieństwo papieża Franciszka w postaci pięknie oprawionego dyplomu. Po Eucharystii życzeniom nie było końca, zaś świętowanie trwało do późnych godzin wieczornych.

W ogrodzie rodzina i znajomi słuchali starych szlagierów w wykonaniu sołtysa Wiesława Kosyla, który z dumą opowiadał, jak duże wsparcie do dziś ma w osobie i autorytecie jubilatki. –  Pani Regina jest jedyna w swoim rodzaju – podkreślał. – To człowiek zasłużony dla naszej wsi i jej społeczności. Całe życie pracowała, wspierała innych, pomagała przy budowie kościoła w latach 80. Zawsze we wszystko się angażowała, jak tylko mogła, ale też goniła ludzi do roboty – dodał, przyznając, że nigdy nie potrafiła usiedzieć na miejscu, a jej zmysł organizacyjny przydał się nieraz, zaś jeszcze nie tak dawno, mimo sędziwego wieku, doglądała budowy świetlicy wiejskiej. – Wszystko musiała osobiście zobaczyć. Jako dawny sąsiad, ale także dziś zawdzięczam jej bardzo dużo i za to dziękuję. Bardzo się cieszę, że doczekała tak pięknego wieku. To dla mnie druga matka, wspiera mnie w różnych sprawach, za co z całego serca jej dziękuję – zaznaczył.

 

Życie pełne wyzwań

R. Grudzińska urodziła się 6 lipca 1921 r. w Opolu Starym. Choć życie jej nie oszczędzało, potrafiła stawiać mu czoła. Jako młode małżeństwo przeżyli z mężem pożar domu, po którym musieli zaczynać wszystko od nowa. Przetrwała ciężkie czasy wojny i przejście dwóch frontów: niemieckiego oraz rosyjskiego. A ponieważ mąż był wówczas sołtysem, na ich podwórku dochodziło do różnych sytuacji. Wnuki wspominają jej opowieści, jak uciekała przed rosyjskim żołnierzem na drzewo, bo w obronie oblała go gorącym tłuszczem z patelni.

Po śmierci męża musiała sama prowadzić gospodarstwo i wychowywać troje dzieci: dwóch synów i córkę. Doczekała ośmiorga wnucząt i 16 prawnucząt, z czasem pochowała syna oraz dwoje wnucząt. Rodzina stanowi jej siłę i dumę. – Ludzie pytają mnie, jak mi się udało tak wychować dzieci, że teraz codziennie do mnie przyjeżdżają i mi pomagają – przyznaje. A rzeczywiście jest czego zazdrościć, bo dorosłe dzieci – Halina oraz Antoni – już od jakiegoś czasu dzielą się opieką nad matką. Wspierają ich wnuki i koleżanki pani Reginy, które chętnie odwiedzają seniorkę. Ona sama wielokrotnie podkreślała, jak bardzo jest bardzo wdzięczna za czas, który został jej dany.

JAG