Region
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Węgiel – tak, śmieci – nie

Rosnące ceny opału i problemy z jego dostępnością to główne wyzwania tegorocznego sezonu grzewczego. Czy w związku z tym do pieców zaczną trafiać śmieci, a w konsekwencji z kominów będzie wydobywał się trujący dym?

Warto pamiętać, że obowiązujące przepisy zabraniają palenia odpadów. Za ich załamanie grożą surowe kary. Kontrolą domowych pieców zajmuje się straż miejska, a tam gdzie jej nie ma - wyznaczony urzędnik. - W ubiegłym roku ze względu na pandemię planowanych kontroli posesji nie było dużo, bo w sumie 46. Z kolei od mieszkańców otrzymaliśmy 15 zgłoszeń dotyczących spalania odpadów. Wystawiono pięć mandatów karnych, każdy z nich na kwotę 500 zł - informuje Henryk Nędziak, komendant Straży Miejskiej w Białej Podlaskiej. I tłumaczy, że czarny dym z komina to jeszcze nie dowód na to, że w danym budynku następuje spalanie odpadów.

– Wystarczy, że piec jest świeżo rozpalany. Wydobywający się ciemny dym może także wynikać ze słabej jakości paliwa. Kiedyś węgiel sprowadzany ze Wschodu podczas spalania dawał żółty, gryzący dym – tłumaczy H. Nędziak.

W Siedlcach w 2021 r. przeprowadzono 44 kontrole pieców w domach jednorodzinnych. Odbyły się one po zgłoszeniach od mieszkańców. Podczas nich nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości. – Dla porównania w tym roku do 1 grudnia sporządzono 24 protokoły pokontrolne, nałożono jeden mandat karny oraz skierowano jeden wniosek o ukaranie do sądu. Właściciel posesji tłumaczył się, iż był przekonany, że płyty ze starych mebli można spalać bez uszczerbku dla zdrowia. Niestety to nieprawda – tłumaczy Bogusław Joński, zastępca komendanta straży miejskiej w Siedlcach.

 

Z ziemi i powietrza

W Łukowie oraz w Garwolinie, gdzie nie ma straży miejskiej, to urzędnicy sprawdzają paleniska domowe pod kątem spalania w nich odpadów komunalnych. – Wszelkie działania wszczynane są dopiero po otrzymaniu konkretnych sygnałów od mieszkańców lub służb. Każdy może zatelefonować do urzędu miasta, zostanie połączony z odpowiednim wydziałem i pracownik powinien zająć się sprawą – tłumaczy Tomasz Goławski, kierownik referatu promocji urzędu miasta w Łukowie.

Na wiosnę i jesień ubiegłego roku do monitorowania, czym łukowianie palą w swoich domach, wynajęto specjalistyczny dron. – Była to odpowiedź na sygnały od mieszkańców oraz radnych miejskich związane z jakością powietrza – zaznacza T. Goławski. Na zlecenie urzędu miasta dokonano serii pomiarów na osiedlach domów jednorodzinnych, gdzie istniało podejrzenie, że w piecach spalane są śmieci. – W momencie, gdy operator drona zauważył gęsty, ciemny dym, podlatywał pod komin i zbierał dane, czy nie wydostają się z niego szkodliwe substancje. Z przygotowanego raportu wynikało, że mamy do czynienia z przekroczeniami norm pyłów zawieszonych w powietrzu, jednak w żadnym przypadku nie stwierdzono, by były spalane niedozwolone substancje – wyjaśnia urzędnik.

 

Od 500 do 5 tys. zł

Straż miejska jest upoważniona do przeprowadzenia kontroli bez jej wcześniejszego zapowiadania. – Możemy żądać wejścia do kotłowni i naocznego sprawdzenia, co jest spalane. Istnieje możliwość pobrania próbki popiołu. W obecności właściciela budynku jest ona plombowana i wysyłana do specjalistycznego laboratorium, które stwierdza, czy palono odpadami i jakiego typu – stwierdza komendant straży miejskiej w Białej Podlaskiej.

Funkcjonariusz straży miejskiej może wystawić mandat karny do 500 zł. – Sprawa kierowana jest do sądu, kiedy właściciel domu odmawia przyjęcia mandatu. Jeśli ktoś nie wpuści na teren posesji funkcjonariusza uprawnionego do takiej kontroli, narusza art. 225, &1 Kodeksu karnego, narażając się na karę pozbawienia wolności do lat trzech. Mieliśmy dwa takie przypadki kilka lat temu, informacje zostały skierowane do Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach, która prowadziła dalsze postępowanie w tej sprawie – podkreśla B. Joński.

Z kolei urzędnicy upoważnieni do przeprowadzenia kontroli palenisk nie mają uprawnień do nałożenia grzywny. – Możemy jedynie wszcząć postępowanie administracyjne o ukaranie, skierować wniosek do sądu, który może nałożyć karę. Nie było jednak jeszcze takiego przypadku na terenie miasta – przyznaje Artur Michalik z wydziału gospodarki komunalnej i ochrony środowiska garwolińskiego magistratu.

 

Wiórowe płyty zakazane

Zgodnie z ustawą antysmogową w przydomowych piecach nie można palić: miałem węglowym, mułem węglowym, mułami flotacyjnymi. Całkowicie zabronione jest także spalanie lakierowanego, impregnowanego czy malowanego drewna, odpadów, śmieci oraz wszelkich chemikaliów. – Zgodnie z ustawą o utrzymaniu porządku w gminach do odpadów zaliczane są nawet rośliny. Należy je kompostować, a nie spalać. Oczywiście inaczej będzie wyglądała interwencja, jeśli ktoś nieświadomie w ogrodzie pali liście czy trawę, gdzie skończy się na pouczeniu, a inna, kiedy wchodzimy do firmy, a tam w kotłowni stoją worki z plastikami. Wtedy nie ma przeproś… – zaznacza H. Nędziak. – Zdarzały się też przypadki, że ktoś spalał zużyte podkłady kolejowe, które są nasączone bardzo szkodliwym dla zdrowia impregnatem. Podobnie jest z płytami wiórowymi klejonymi chemicznymi środkami czy kolorowym papierem – wymienia komendant straży miejskiej w Białej Podlaskiej.

– Strażnicy są wrażliwi na każde zgłoszenie możliwości palenia odpadami. Reagujemy i będziemy reagować. Jeśli zgłoszenie się potwierdzi, będą wyciągane sankcje karne – podsumowuje zastępca komendanta straży miejskiej w Siedlcach.

HAH