Wiara jest najważniejsza
Spór narasta, przybierając coraz ostrzejsze formy. Podział nie ominął także Kościoła, a jego linia pojawiła się w miejscu dość niespodziewanym, mianowicie w reakcji na sposób przyjmowania Komunii św. Rygor sanitarny sprawił, że przypomniano o dwóch obowiązujących od lat w Kościele formułach: Komunii do ust i możliwości przyjęcia jej na rękę. Funkcjonują one obok siebie od dawna, choć niewątpliwie w naszych realiach kulturowych dominuje pierwszy wzór. Są zatwierdzone prawem kościelnym, podbudowane wielowiekową tradycją, w której można znaleźć ich usankcjonowanie (i głębokie teologiczne uzasadnienie). Szanując wrażliwość osób, które w różny sposób przeżywają epidemię, w wielu świątyniach umożliwiono, o ile warunki na to pozwalają, korzystanie z obu sposobów otrzymania konsekrowanej Hostii. No i zaczęło się.
Pojawiły się oskarżenia o profanację, wprowadzanie elementów protestanckich do katolicyzmu, zaczęto nawzajem przebijać się argumentami z Pisma Świętego czy nauczania Ojców Kościoła, oskarżać o strach (komentarz osoby klękającej do Komunii św. i przyjmującej ją do ust: „A ja się nie boję!”) i brak wiary („Pan Jezus nie zaraża!”). Pojawiły się ilustracje absurdów, do jakich dochodzi w niektórych krajach zachodnich, kiedy to konsekrowane Hostie podaje się pincetą, są zafoliowane w hermetyczne, sterylne woreczki albo wierni sami je sobie biorą z plastikowych, jednorazowych miseczek. Z drugiej strony: niedawno na ulicach polskich miast pojawiły się plakaty ukazujące Hostię leżącą na brudnej, zakrwawionej dłoni, wprowadzając niemały zamęt – i lęk! – wśród wiernych. I w sposób bardzo niesprawiedliwy deformując naukę Kościoła, wypaczając jej sens i pogłębiając podział. ...
Ks. Paweł Siedlanowski