Komentarze
Wiatr historii

Wiatr historii

Światowa polityka przyspiesza. Historia zmienia się na naszych oczach. Widzimy, jak nieustabilizowaną, wręcz niebezpieczną na skalę globalną mamy dziś sytuację międzynarodową.

Tymczasem polska strategia dyplomatyczna to zbiór przypadkowych emocji, wzajemnie wykluczających się skrajności i ślepej wiary w sojusze. Dzieje się tak niezależnie od tego, kto sprawuje władzę. Obecnie nad Wisłą dosłownie wszystko musi być kojarzone z którąś z rywalizujących ze sobą stron. Jest albo pod sztandarem Kaczyńskiego, albo Tuska. Nie ma znaczenia, czy chodzi o płot na granicy, przebieg drogi, lokalizację elektrowni, umiejscowienie lotniska czy relacje z przywódcą innego państwa, a nawet o jego osobę.

Choć wielu uważa, że jesteśmy dziś świadkami najważniejszych od dziesięcioleci przemian, my wciąż zajmujemy się wysadzaniem sobie okopów w sztucznie wywoływanej polsko-polskiej wojence. Jednak każdy, kto choć trochę zna polską historię, nie powinien być tym zaskoczony. Wystarczy przypomnieć sobie np. boje, jakie toczyli między sobą polscy politycy na emigracji podczas II wojny światowej, czyli w okresie, w którym nie mieli w ogóle realnej możliwości rządzenia krajem okupowanym przez Niemców i Sowietów. W wielowiekowej historii jako naród niejednokrotnie doświadczyliśmy, jak szybko odwracano się od nas plecami, gdy naprawdę potrzebowaliśmy pomocy. Wykorzystywano nas, choć wcześniej coś obiecano, gwarantowano i zawiązywano sojusze. Kiedy jednak byliśmy w potrzebie, zostawaliśmy sami. Ale bądźmy szczerzy: nas zawsze było łatwo rozegrać politycznie.

Podobnie jest dziś, kiedy dzielą świat na naszych oczach, a my nie staramy się wyciągać z tego żadnych wniosków. Trwająca kampania wyborcza i wzajemne wymierzanie sobie ciosów skutecznie wykluczają jakiekolwiek złagodzenie atmosfery życia publicznego. Polska, która – jak to ktoś ostatnio trafnie sformułował – sprawuje bezobjawowe przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej, właśnie przez „przyjaciół” z Unii jest na każdym kroku rozgramiana. Premier, którego podobno „nikt w Europie miał nie ograć”, przykrywając swoją nieudolność i małostkowość, nakazuje aresztować kolejnych przedstawicieli obecnej opozycji albo szukać szczątków prezydenckiego samolotu w piwnicy jakiejś dziennikarki. W czasie, gdy waży się bezpieczeństwo naszego regionu, to nie Polska będąca wschodnią flanką NATO i sprawująca półroczną prezydencję w Unii przejmuje inicjatywę, ale Francja i będąca poza wspólnotą Wielka Brytania.

Podczas gdy Donald Trump niebezpiecznie bawi się w architekta nowego świata, my robimy wiele, by w kraju panowały chaos i bezprawie. Niestety wciąż komuś zależy na tym, byśmy w kluczowych dla kraju czasach ekscytowali się tym, ile pompek zrobił kandydat na prezydenta. Podstawową dyskusję o polskiej racji stanu sprowadza się do pijarowych deklaracji, że wszystko będzie dobrze, czyli po staremu. Ogłupiany naród pod wodzą manipulujących nami nieudaczników wciąż nie widzi potencjalnych zagrożeń. Obecne elity mentalnie niezdolne do wyjścia z bańki, w której się wychowały i której wciąż bronią, robią wszystko, aby taki stan trwał jak najdłużej. Dziś jedynym ratunkiem dla Polski wydaje się natychmiastowa zmiana elit. Czy uda się tego dokonać wraz z obecnym wiatrem historii i czy będzie on dla nas pomyślny…

Leszek Sawicki