Region
Źródło: WAJ
Źródło: WAJ

Wiatraki niezgody

Mieszkańcy Gończyc nie zgadzają się na lokalizację trzech elektrowni wiatrowych. Twierdzą, że stanowią one zagrożenie zarówno dla ludzkiego zdrowia, jak i środowiska. Dlatego na zebranie w miejscowej szkole, zorganizowane przez wójta i proboszcza, przyszło ponad 200 osób.

Celem spotkania miało być przybliżenie informacji na temat inwestycji, której lokalizacja planowana jest m.in. na polu sołtysa wsi Wiesława Garnka, oraz rozwianie związanych z nią wątpliwości. Jednak zamiast rzeczowej dyskusji doszło do słownej przepychanki. W dodatku parlamentarzyści Stanisława Prządka i Grzegorz Woźniak podkreślali, iż działki w pobliżu elektrowni wiatrowych stracą na wartości.

Pieniądze to nie wszystko

Spadek cen ziemi, hałas, złe oddziaływanie na środowisko i zdrowie człowieka – to argumenty, które podnosiła większa część przedstawicieli Gończyc. W ich imieniu siedmiu radnych wystosowało do władz gminy apel o niepodejmowanie żadnych decyzji dotyczących budowy farmy wiatrowej w Gończycach. Włodarz gminy Andrzej Koszutski twierdzi, iż samorządowcy nie mają takich uprawnień. Tymczasem radny Stanisław Więckowski zarzucił wójtowi, że zlekceważył kolegów z rady i dopuścił do głosowania W. Garnka, który – ze względu na zaangażowanie w sprawę – nie powinien decydować w sprawie wiatraków.

– Wójt i sołtys wykazali się wielką ignorancją. Źle się dzieje, kiedy człowiekowi bardziej zależy na pieniądzach niż na drugiej osobie, traktując ją w dodatku jako przedmiot, który można wykorzystać – grzmiał jeden z mieszkańców.

Takich gorzkich pigułek słownych władze gminy musiały przełknąć podczas burzliwego spotkania jeszcze wiele.

Głos eksperta

Zaproszony na spotkanie prof. Krzysztof Żmijewski z Politechniki Warszawskiej, próbował przekonać mieszkańców Gończyc, iż promieniowanie elektromagnetyczne, którego się obawiają, jest bezpieczne dla zdrowia. – Studiowałem ten temat wiele lat, czytałem książki i publikacje. Dlatego moim zawodowym obowiązkiem jest mówienie prawdy. A zgodnie z nią promieniowanie elektromagnetyczne wiatraka nie jest większe od tego, jakie emituje telewizor czy komputer – zapewniał. – Wydaje mi się jednak, że w tym wszystkim tak naprawdę nie chodzi wcale o zdrowie, hałas itd., ale oto, iż wiatrak popsuje wam widok – dodał prof. Żmijewski.

Zabrakło merytorycznej dyskusji

Argumenty eksperta nie przekonały zebranych, którzy w jawnym głosowaniu stanowczo wypowiedzieli się, że nie chcą wiatraków w swojej wsi.

– Przychodzimy, by szukać uczciwości i prawdy. Stawiamy sobie pytanie, szukając na nie odpowiedzi. Skoro temat wywołuje tak duże emocje, to oznacza, iż za rzadko rozmawiamy o sprawach gminy i jej mieszkańców. Uważam, że wiele spraw powinno być załatwionych bez obecności tak zacnego grona gości. Celem dzisiejszego spotkania miała być merytoryczna dyskusja na temat inwestycji, jaką jest farma wiatrowa. Tymczasem do sedna sprawy nawet nie doszliśmy – podkreślił obecny na spotkaniu ks. kan Jan Spólny, proboszcz parafii Trójcy Świętej w Gończycach.

Co dalej? Jak mówią mieszkańcy wsi, determinacja jest kluczem do osiągnięcia sukcesu, a tej im nie brakuje.


O inwestycji

Mieszkańców Gończyc najbardziej niepokoi kwestia hałasu, odległości wiatraków od zabudowań oraz ich negatywnego wpływu na ludzi i zwierzęta. Reprezentanci firmy, która chce inwestować w miejscowości, poinformowali, że planowane jest postawienie trzech wiatraków, o wysokości 120 m, 100 m i 80 m.

Będą się one znajdować od 500 m do 1000 m od zabudowań, a hałas, jaki powodują, nie może przekroczyć 40 decybeli nocą. Jeżeli stałby się on uciążliwy dla mieszkańców, wójt przeprowadzi badania i jeśli wykażą one więcej niż 40 dB inwestor będzie musiał zamknąć farmę.

JAWA