Kościół
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Widzę w nich siebie

Została wolontariuszką, bo chciała bezinteresownie pomagać innym, wierząc, iż dobro, które przekazuje, kiedyś do niej wróci. - Gdy zaczynałam pracę, wyobrażałam sobie: od razu wszystko zmienię. Dziś wiem, że trzeba zaczynać od małych rzeczy. I kiedy dziecko powie: „dziękuję”, czuję wielką satysfakcję - mówi Emilia Misiejuk, wychowawczyni w świetlicy socjoterapeutycznej siedleckiego „Caritasu”.

Jej przygoda z wolontariatem zaczęła się na początku studiów. Wtedy po raz pierwszy pojawiła się w świetlicy „Caritasu”. Chciała zobaczyć, na czym polega praca w tej placówce. – Odrabianie lekcji, zapełnianie wolnego czasu, nadrabianie zaległości – wylicza Emilia. Wkrótce zaczęła przychodzić regularnie. Na drugim roku studiów zdecydowała się na kolejną formę wolontariatu – siedlecki Dom Dziecka. – Kiedy przyszłam tam po raz pierwszy, bałam się, że podopieczni będą ode mnie uciekać. A dzieci od razu powitały mnie słowami: „nowa ciocia przyszła” – wspomina. Przez dwa lata nauczyła się, że każde z dzieci trzeba traktować jednakowo. ...

Kinga Ochnio

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł