Historia
Wielkanoc oddziału ks. Brzóski

Wielkanoc oddziału ks. Brzóski

Przybierające na sile aresztowania byłych uczestników powstania przyjmowały kuriozalny charakter. Często bardziej karano za sprawy odległe, niż za ostatnie, mimo że wcześniej ogłaszano amnestie.

19 marca 1864 r. aresztowano Jana Bierkiewicza z Janowa Podl. za udział w wypadkach w tym mieście, które miały miejsce ponad rok wcześniej. Tego dnia aresztowano Andrzeja Sokołowskiego z Kocka za udział w pierwszym zgrupowaniu ppłk. Krysińskiego, które rozpadło się cztery miesiące wcześniej.

Gdyby były tylko aresztowania i dochodzenia, sprawa nie wyglądałaby tak beznadziejnie, ale szafowano nagminnie wyrokami śmierci i Sybirem. 19 marca skazano na długoletnie zesłanie w głąb Rosji Józefa Golca z Głównego, który miał tylko 20 lat. Postawiono mu bliżej nieokreślony zarzut udziału w „bandzie” czyli powstaniu. Wydaje się, że kara była niewspółmierna do jego udziału w wydarzeniach. 20 marca aresztowano w Krynce chłopa z Krzywdy Ignacego Duchnowskiego za udział w szajce Zakrzewskiego, a przecież samodzielny oddział Zakrzewskiego przestał istnieć dziesięć miesięcy wcześniej. Tego samego dnia aresztowano pod Wolą Gułowską pochodzącego z Serokomli Henryka Gruszeckiego za udział w bandzie Lelewela, podczas gdy Lelewel nie żył już od sześciu miesięcy (Gruszecki otrzyma za to dziesięć lat katorgi). 21 marca zatrzymano Piotra Solskiego za udział w napadzie na wojska rosyjskie w Radzyniu ponad rok wcześniej. 22 marca aresztowano chłopa z Przewłoki Szymona Kudrika za dawną służbę w oddziale Krysińskiego. 23 marca został aresztowany aktor z Białej Podl. 50-letni Konstanty Gutowski, który kiedyś po zranieniu w jednej z bitew ostatecznie opuścił oddział Krysińskiego. Oprócz częstych aresztowań, jak wspomniano wyżej, nieustannie wykonywano na Podlasiu wyroki śmierci. 23 marca został rozstrzelany w Siedlcach były szeregowy wojsk rosyjskich Józef Wasilewski, który niegdyś przyłączył się do powstańców. 24 marca został powieszony w Węgrowie Józef Berliński pochodzący z Krasewa. Zarzucono mu, że był pomocnikiem dowódcy żandarmerii powstańczej. Naczelnik pow. radzyńskiego raportował do władz ros. że 24 marca przybyło 15 uzbrojonych powstańców do wsi Anielin k. Siemienia. Uprowadzili do lasu jednego z kolonistów winnego donosu i ciężko go pobili. Ponadto grozili sołtysowi, że pozbawią go życia, jeśli będzie współpracował z władzą zaborczą. Przyczyną najścia partyzantów było uprzednio schwytanie przez mieszkańców kolonii Anielin dwóch powstańców i przekazanie ich ros. władzom wojskowym. Mieszkańcy Siemienia, o dziwo, rozpoznali w grupie 15 powstańców trzech chłopów z Juliopola. 25 marca rząd carski ustanowił 10 rubli nagrody za schwytanie każdego powstańca. Tego dnia aresztowano w Białej Podl. byłego junkra rezerwy z Petersburga Antoniego Kruszyńskiego, który przedtem wprawdzie przyłączył się do powstańców, ale teraz sam zgłosił się do naczelnika pow. bialskiego. 26 marca w Prostyni powieszony został Franciszek Grynberg, ps. Dratewka, były dymisjonowany żołnierz wojsk ros. i żandarm powstańczy. Razem z nim powieszono innego powstańca Walentego Sądego. W nocy z 26 na 27 marca do Olszewnicy zajechało na furmankach kilkunastu zbrojnych powstańców, żądając wydania obuwia. Mieszkańcy wsi odmówili, a powstańcy odjechali w kierunku Łukowa. 27 marca gdy w kościele katolickim wypadała niedziela i świętowano pierwszy dzień Wielkanocy, aresztowano w Woli Gułowskiej 26-letniego kowala Wojciecha Krzymowskiego, oskarżając go, że kiedyś był członkiem „bandy” Krysińskiego. W niektórych oddziałach partyzanckich już wcześniej uroczyście obchodzono Wielkanoc. Tak o tym zapisał Konstanty Borowski: „W Wielką Sobotę przyjechał do nas, do obozu ks. Brzóska z Wilczyńskim, kazał większej połowie oddziału okulbaczyć konie i wyruszyliśmy na rekonesans. Było już dobrze z południa, gdy wracając z rekonesansu wstąpiliśmy do dworu w Skwierczynie Lackim, do właścicielki majątku, pani Podczaskiej. Pani Podczaska była głuchoniema, mieszkała w majątku z córką dorosłą, była zacną matroną i dobrą patriotką Polką, była w separacji z mężem, który mieszkał w czasie całego powstania w Siedlcach, był tam jakimś urzędnikiem i zanadto gorliwym i wiernym sługą moskiewskim… Po rozstawieniu wokoło dworu straży dowódca kazał nam zsiąść z koni, a pani Podczaska zaprosiła nas na święcone, przygotowane już na stołach w obszernej komnacie. Postawiwszy karabinki w kącie w pokoju i odpasawszy pałasze przystąpiliśmy żwawo do stołów. Pani Podczaska, jej urocza córka i ukochany nasz dowódca ks. Brzóska dzielili się z nami święconym jajkiem, po czym pałaszowaliśmy zawzięcie święcone, o zgrozo, w Wielką Sobotę! Niestety dla mnie i dla wielu z tych towarzyszy broni znajdujących się w obecnej chwili przy stołach było to ostatnie i na długi czas święcone na ojczystej ziemi. W niedzielę, pierwszego dnia Wielkiej Nocy, przywieziono nam z Patrykoz, ze dworu do lasu wędlin, chleba, a nawet i wódki. Święta więc obchodziliśmy w lesie. Poniedziałek Wielkanocny (28 marca – J.G.) był prześliczny, pogodny i ciepły. Niektórzy z towarzyszów poszli do dworu, inni do znajomych i do familii rozeszli się po wsiach, w obozie zostało kilkunastu. Na sznurwachu przy koniach uwiązanych przy długiej żerdzi chodził miarowym krokiem z gołym pałaszem jeden z kolegów. Rozpaliliśmy ognisko i grzeliśmy na patykach szynkę i inne mięsiwo. Tuż przy ognisku stał od jakiegoś czasu dużych rozmiarów gliniany garnek, napełniony prochem, który wydobyliśmy z ziemi, gdzie był zakopany w worku. Z prochu tego w mokrej ziemi zrobiła się już tylko czarna i rzadka masa. Masę tę włożyliśmy do owego garnka i postawili przy ognisku, ażeby takowa wyschła… Z masy tej mieliśmy robić ładunki…”.

Józef Geresz