Wielodzietni
I dał Bóg, że tak się stało! W tym roku świętowali dziesiątą rocznicę ślubu wraz ze swoimi synami: Ignacym, Antonim, Szymonem, Józefem, Franciszkiem. Stefan, ich szósty syn, ma się narodzić w lutym. O tym, jak wygląda życie w takiej gromadce, jak pięknie można przeżywać codzienność i w niej odkrywać swoje powołanie, możemy poczytać na facebookowym blogu „Manymum”. Monika przez wiele lat prowadziła własną firmę produkującą pieluszki wielorazowe dla dzieci. Pół roku temu zrezygnowała z tej działalności. Aktualnie zajmuje się domem i dziećmi. Marcin pracuje jako programista. Od dziewięciu lat należą do wspólnoty Domowego Kościoła, formując siebie oraz posługując innym podczas rekolekcji dla rodzin. Tam, prócz porządnej formacji serc i sumień, doświadczają wsparcia i zrozumienia od innych rodzin, często również wielodzietnych. Ich synowie uczęszczają do katolickich placówek oświatowych, najstarsi dodatkowo należą do Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej.
W tych środowiskach nie spotykają się z przykrymi komentarzami, a większa liczba dzieci w rodzinie nikogo nie dziwi. W związku z tym wieści o kolejnych ciążach wywoływały w ich otoczeniu raczej gratulacje i szczerą radość. Trochę inaczej było w przypadku rodziny. – Wydaje mi się, że najtrudniej było im przyjąć wiadomość o czwartej ciąży, potem już chyba większość spodziewała się kolejnych pociech – mówi Marcin, zaś Monika dodaje: – Chociaż mój tata przy szóstej ciąży stwierdził, że nie wie „czy się śmiać, czy płakać”. Zdajemy sobie sprawę, iż nasze wybory nie są popularne, dlatego staramy się nie przejmować brakiem zrozumienia. Zawsze za to możemy liczyć na naszych synów. Oni bardzo się cieszą z wieści o rodzeństwie! Gdy poinformowaliśmy ich o szóstym maluchu, wybuch radości i entuzjazmu przerósł moje najśmielsze wyobrażenia. Wracaliśmy wtedy z wakacji, akurat ruszaliśmy z Austrii. ...
Agnieszka Chernik