Diecezja
Źródło: JS
Źródło: JS

Wiernie służył Maryi

1 grudnia po długiej chorobie zmarł o. Józef Gołębiowski, paulin posługujące w parafii pw. św. Ludwika we Włodawie. Uroczystości pogrzebowe odbyły się w sobotę, 3 grudnia.

Po modlitwie różańcowej w kościele pw. św. Ludwika odprawiona została Msza św., której przewodniczył bp Piotr Sawczuk. Eucharystię koncelebrowali m.in. ojcowie paulini z Jasnej Góry: Ryszard Bortkiewicz i Jan Bednarz oraz delegacje kapłanów z miejsc, w których pracował o. Józef.

Przeor włodawskiej wspólnoty paulinów – o. Dariusz Cichor przywitał zebranych: kapłanów z dekanatu włodawskiego z dziekanem ks. prałatem Stanisławem Dadasem, kapłanów z Warszawy, Krakowa, Leśnej Podlaskiej, Łęczeszyc, a także członków rodziny zmarłego oraz licznie zgromadzonych wiernych. – Zebraliśmy się, aby pożegnać o. Józefa i jego życie, poprzez Eucharystię włączyć w życie, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa – przypomniał.

Będzie naszym orędownikiem

Odczytany został list abp. Józefa Górzyńskiego, metropolity warmińskiego, ciotecznego brata zmarłego. W liście, wyrażając słowa współczucia względem rodziny zmarłego, arcybiskup pisał: „Na tę smutną wieść wszyscy byliśmy przygotowani, wiedząc, z jaką chorobą o. Józef mierzył się dzielnie. Ten trudny czas i bolesne doświadczenie choroby przyjął jako dar od Boga i przeżył go jako duchowe oczyszczenie i przygotowanie się na spotkanie z miłującym Ojcem”. Abp Górzyński zaznaczył, że przykład o. Józefa stał się początkiem powołań w rodzinie. „Wierzę, że teraz będzie naszym orędownikiem w domu Ojca Niebieskiego”. Przedstawiony został również życiorys o. J. Gołębiowskiego. O. Ryszard Bortkiewicz podkreślił w biografii zmarłego służbę ministrancką, rodzące się powołanie i pragnienie oddania się w służbę Maryi.

Świeca dająca dużo światła

W trakcie kazania bp P. Sawczuk obok takich cech zmarłego, jak otwartość, cichość, pogoda ducha i życzliwość, wymienił pracowitość. O. Józef był mocno przekonany co do tego, mówił bp Sawczuk, że miłość Chrystusa jest kotwicą naszej nadziei. Przypomniał ponad 12-letni okres posługi kapelana w szpitalu i hospicjum. – Swoją posługę traktował z powagą, wchodził w bezpośredni kontakt z chorymi, miał bardzo dobre relacje z personelem medycznym. Nawet w czasie, gdy sam już doświadczał cierpienia z powodu zaawansowanej choroby nowotworowej, w miarę możliwości nadal starał się służyć jako duszpasterz – dodał. Przypomniał również słowa zmarłego, który chciał w swojej chorobie wrócić do rozpoczętych prac, „bo ręce rwą się do roboty”. Czy człowiekowi, który dzięki swojej otwartości i wrażliwości serca cieszył się powszechnym szacunkiem i sympatią za życia, po śmierci „Bóg nie przydzieli jakiejś misji?” – mówił biskup, kończąc porównaniem ludzkiego życia do płonącej świecy: – O. Józef był świecą płonącą – według ludzkich kryteriów – nie za długo, ale dającą za to dużo światła – spuentował.

Po Mszy św. pogrzebowej nastąpiło złożenia ciała śp. o. Józefa na włodawskim cmentarzu. O. J. Gołębiowski przeżył 67 lat, 48 lat – w zakonie paulinów i 42 lata w posłudze kapłańskiej.


O. Józef Henryk Gołębiowski urodził się w 1949 r. w Jastrzębniku (powiat Grodzisk Mazowiecki). W 1957 r. został ministrantem, o którym ówczesny proboszcz ks. Zygmunt Włodarczyk pisał jako o przykładnym młodzieńcu. Mając 14 lat, zainteresował się Zakonem Świętego Pawła Pierwszego Pustelnika i nawiązał kontakt z sekretarzem generalnym paulinów o. Honoratem Marcinkiewiczem, z którym korespondował przez cały okres szkoły średniej, pielęgnując myśl, aby zostać paulinem i służyć wiernie Matce Bożej. W korespondencji widoczna jest przemiana chłopaka, który wprowadzał w życie wskazania swojego kierownika.

Po maturze w 1967 r. Józef został przyjęty do Zakonu Świętego Pawła Pierwszego Pustelnika. Naukę pobierał w wyższym seminarium w Krakowie na Skałce. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1975 r. na Jasnej Górze. Pierwszym miejscem posługi była Jasna Góra, następnie Łęczeszyce, potem Leśna Podlaska. Dał się poznać jako gorliwy duszpasterz i spowiednik, który przyciągnął wielu ludzi do Boga. Postrzegany był jako człowiek bardzo otwarty na młodych, a jego posłudze widoczny był rys maryjny. Od 2002 r. przebywał we Włodawie, pełniąc obowiązki administratora klasztoru i radnego, ale przede wszystkim kapelana szpitala i duszpasterza służby zdrowia. W wolnym czasie poświęcał się pracom edytorskim, współpracując z o. prof. Januszem Zbudniewkiem.

JS