Wierzę w świętych obcowanie…
Przed nami dni szczególne: Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny. Przez cmentarze przejdą rzesze ludzi. Na grobach zapłoną znicze i pojawią się bukiety kwiatów. Chyba nigdzie na świecie nie obchodzi się tego święta tak pięknie, jak w Polsce. Tylko czy pod tymi zewnętrznymi formami pamięci, jak znicze, kwiaty, odwiedziny na cmentarzu, nie kryje się więcej rutyny niż pamięci? Czy obecność na cmentarzu w tym ważnym czasie, to wyraz potrzeby serca, znak wiary w życie wieczne, a może jedynie zwyczaj – trzeba pójść, bo nie wypada zachować się inaczej. Czy piękny pomnik wystawiony zmarłym bliskim, mnóstwo kwiatów i zniczy zastąpią modlitwę?
– Obawiam się, że w tych pięknych nagrobkach i wymyślnych zniczach kryje się tylko lęk i pustka – mówi ks. Paweł Siedlanowski. – Próbujemy na różne sposoby „zaczarować” śmierć, która jest przecież wpisana w życie. Nie jesteśmy w stanie nad nią zapanować, a to generuje różne, najdziwniejsze pomysły, z obrzędowością Halloween na czele. Oczywiście, nie zawsze tak jest. Dla człowieka wierzącego śmierć to nie tragedia, ale przejście. Wyznajemy wiarę w świętych obcowanie. Wierzymy, że nasza modlitwa za zmarłych jest najcenniejszą pomocą, jaką mogą od nas otrzymać, najpiękniejszym znakiem miłości. Wiązanki kwiatów i chryzantemy są ważne, o ile stoi za nimi wiara w życie wieczne, modlitwa, refleksja, chrześcijańska nadzieja – tłumaczy kapłan.
Zbawienna moc modlitwy
Modlitwa za zmarłych jest znana i praktykowana od pierwszych wieków istnienia chrześcijaństwa. Już starożytni dzień zgonu nazywali „dniem narodzin” do szczęśliwego życia w wieczności. Uważali też, że najbardziej można pomóc zmarłemu, ofiarując za niego Eucharystię. Celebrowano więc Msze z racji pogrzebu, a także w rocznicę śmierci. ...
Jolanta Krasnowska