Rozmowy
Źródło: BARTOSZ SZUMOWSKI
Źródło: BARTOSZ SZUMOWSKI

Wierzę w wartości

Pogoń za newsem rzeczywiście może wpływać na spłycenie dziennikarstwa. Staje się ono wydarzeniowo negatywne: abyśmy zainteresowali się informacją, ktoś musi zginąć, zostać pobity, wypaść z okna albo złamać nogę.

Co Pana ostatnio zaskoczyło w świecie medialnym?

Muszę z przykrością przyznać, że właściwie nic. Byłbym zaskoczony, gdyby pewnego dnia „Fakty”, „Wiadomości” czy „Wydarzenia” nie składały się z informacji dramatycznych, ale po prostu z informacji dobieranych według klucza: „ważne”, „istotne”, „wpływające na sposób myślenia ludzi”. Na razie do tego nie doszło.

To dlatego, że jesteśmy świadkami tabloidyzacji mediów?

Tak, od pewnego czasu dominuje formuła dramatyzowania przekazu – zwłaszcza pisemnego, ale częściowo też radiowego, telewizyjnego czy internetowego. Żeby było jasne: mnie tabloidyzacja nudzi. Myślę, że wszyscy powinniśmy zmierzać do tego, aby nas nudziła, żebyśmy traktowali informację o tym, że znana aktorka urodziła dziecko i ktoś chce sfinansować zdjęcie za milion, dwa, lub więcej, jako nieistotną, głupią i miałką. Jednak, mimo że to zjawisko nie należy do wyjątkowo cennych, trudno jednoznacznie je ocenić. Z jednej strony tabloidyzacja jest odkształceniem, uproszczeniem, a mówiąc brutalnie: czasami schamieniem rzeczywistości w przekazie, i niewątpliwie bywa nadużyciem. Z drugiej jednak – zastanawiam się, na ile, oczywiście w odpowiednio mniejszej dawce, zachęca ona człowieka do kształcenia się, do myślenia. Dzięki tabloidyzacji część odbiorców orientuje się w świecie, choć oczywiście często w specyficzny sposób. Nie zamykają się w kokonie domu czy ulicy, tylko próbują przynajmniej trochę obserwować świat, reagować na to, co się w nim dzieje. ...

Kinga Ochnio

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł