Historia
Źródło: Wikipedia
Źródło: Wikipedia

Wilczyska, Verne i stary grób

Dzięki dobrej woli łańcuszka osób na cmentarzu w Wilczyskach (gm. Wola Mysłowska) odrestaurowany został nagrobek Joanny Belejowskiej, autorki pierwszego przekładu „Tajemniczej wyspy” Juliusza Verne’a na język polski. Zapomniane przez lata miejsce jej pochówku dzisiaj jest uporządkowane i zadbane.

Osobą, która po raz pierwszy opisała niszczejący grób oraz spoczywającą w nim pisarkę, tłumaczkę i redaktorkę, jest Magdalena Bilska z Poznania - wnuczka urodzonej w Zastawiu (gm. Stanin) Bronisławy Bilskiej z domu Fijał, której fascynacja historią własnej rodziny przerodziła się w zainteresowanie dziejami ziemi łukowskiej. Tę pasję opisuje na stronie zastawie.pl, bogatej w informacje, ciekawostki i dokumentację licznych odwiedzin tej części Polski. Jak doszło do odkrycia na cmentarzu w Wilczyskach? - Odwiedzam podłukowskie cmentarze od kilku lat. Każdy z nich jest inny, wyjątkowy i kryje swoje tajemnice. Fotografuję stare nagrobki, bo mam świadomość, że mogą one w każdej chwili zniknąć. Jeśli chodzi o nagrobek Joanny Belejowskiej, to zainteresowało mnie samo nazwisko - wiedziałam, że nie jest to nazwisko lokalne. Zaczęłam szukać w bibliotekach cyfrowych i okazało się, że to kobieta niezwykła jak na swoje czasy, tłumaczka Verne’a - wyjaśnia. Napisała artykuł zatytułowany „Ocalić od zapomnienia - Joanna Belejowska - tłumaczka Verne’a” i umieściła na portalu z nadzieją, że ktoś się nim zainteresuje.

„Może to ostatnia szansa, by ocalić od zapomnienia Joannę z Pomianowskich Belejowską – pisarkę i tłumaczkę. Grób niszczeje i być może za kilka lat przestanie istnieć, a jego miejsce zajmie nagrobek z chińskiego marmuru…” – odnotowała M. Bilska na stronie zastawie.pl. Informacje o znalezisku, opatrzone zdjęciami, szybko wzbudziły zainteresowanie.

Krótko po publikacji odezwał się Krzysztof Czubaszek – prezes Polskiego Towarzystwa Juliusza Verne’a. „To niesamowite odkrycie! Od dzieciństwa (spędzonego w ziemi łukowskiej) jestem wielkim admiratorem twórczości Juliusza Verne’a, a «Tajemnicza wyspa», którą po raz pierwszy przetłumaczyła na język polski właśnie Joanna Belejowska, to moja najbardziej ulubiona powieść tego autora. Nie miałem pojęcia, że Belejowska spoczywa na terenie powiatu łukowskiego! Jako założyciel i prezes Polskiego Towarzystwa Juliusza Verne’a (www.ptjv.pl) postuluję, żebyśmy podjęli inicjatywę uratowania nagrobka Belejowskiej” – napisał 3 listopada 2020 r. K. Czubaszek.

Natychmiast zareagowało też Stowarzyszenie Nasze Wilczyska. – Przechodziłam obok tego grobu wielokrotnie, zupełnie nie zdając sobie sprawy z tego, że leży tutaj ktoś ważny, mający osiągnięcia w dziedzinie kultury. Kiedy K. Czubaszek rzucił pomysł, żeby uratować zabytkowy nagrobek, i zajął się zbiórką, napisałam do niego, że jesteśmy gotowi do współpracy – dopowiada Katarzyna Rajdaszka.

 

Grób pod barwinkiem

Od tej chwili wszystko potoczyło się szybko. W ramach publicznej zbiórki zgromadzono 3,9 tys. zł. Wpłaty pochodziły od 72 darczyńców, w tym od członków Polskiego Towarzystwa Juliusza Verne’a. Zgodę na prace na cmentarzu wyraził proboszcz parafii Niepokalanego Serca NMP ks. kan. Roman Pawluczuk. Już w kwietniu br. rozpoczęła się renowacja nagrobka. Czuwało nad nim Stowarzyszenie Nasze Wilczyska. Remont rozpoczęto od dokładnych oględzin stanu grobu. Po zdjęciu leżącego na nim fragmentu płyty nagrobka Wiktorii Raczyńskiej okazało się, że trzeba usunąć wyrwę powstałą w komorze grobowej. Po jej zasklepieniu wykonana została opaska betonowa. Pod postument z krzyżem i tablicą inskrypcyjną wylano nowy fundament. Wykonawca ustawił na nim postument, wcześniej „poskładany” i odpowiednio wzmocniony. Naprawy wymagało też ogrodzenie. Pomiędzy słupkami okalającymi grób, z których dwa trzeba było dostawić, umocowano żelazne pręty. Wzmocniona izolacją została także komora grobowa, na której – wzorem pierwotnego grobu – usypana została ziemia i na nowo zasadzony został barwinek.

 

Wiele zaczyna się na cmentarzu

Grób, w którym została pochowana, znajduje się nieopodal okazałego grobowca dziedziców, jak do dzisiaj mówi się w Wilczyskach o Korzybskich. Nagrobna inskrypcja, obecnie widoczna i czytelna, głosi, że oprócz Joanny Belejowskiej spoczywa tutaj Kazimierz Skrodzki, 24-letni, najprawdopodobniej krewny Joanny.

W pierwszych dniach czerwca do Wilczysk przyjechał K. Czubaszek, inicjator zbiórki środków na renowację. – Oprowadziłam go po naszej miejscowości, byliśmy też w pałacu, obecnie remontowanym. Oglądając nagrobek, robiąc zdjęcia, podkreślił, że zachowany jest pierwotny charakter tego grobu. Dla nas to podwójna radość: raz – że mogliśmy pomóc, dwa – że historia naszej miejscowości została wzbogacona.

Satysfakcji nie kryje też M. Bilska, która zapoczątkowała ten niezwykły bieg wydarzeń, pozostawiając trwały ślad… – Przykład odnowienia nagrobka Joanny Belejowskiej pokazuje, że wystarczy kilka chętnych osób, zbiórka funduszy i dobra organizacja pracy i można dużo zdziałać – stwierdza z uwagą, że dużo historii zaczyna się od cmentarzy. – Wyszukując nazwiska ludzi zmarłych np. w XIX w., można odkryć ich niezwykle biografie. Np. na cmentarzu w Tuchowiczu spoczywa Marya Hempel – korespondentka Oskara Kolberga, czy matka prekursora polskiej kardiochirurgii i lekarza powstania warszawskiego Witolda Horodyńskiego – Zofia Horodyńska – dodaje.

 

Dobry klimat Wilczysk

J. Belejowska zmarła 5 października 1904 r. w Wilczyskach. Przez rodzinę swojej matki spokrewniona była z Korzybskimi, toteż – jak sugerowała M. Bilska, informując o swoim odkryciu – zapewne gościła tutaj jako rezydentka, zgodnie ze zwyczajami panującymi w prowincjonalnych dworach.

Dla K. Rajdaszki renowacja starego nagrobka stała się bodźcem do drążenia związków tłumaczki Verne’a z Wilczyskami. – Dotarłam do artykułu, w którym J. Belejowska opisuje, że na schorzenia, z jakimi się zmagała, lekarz zalecił jej wyjazd z Warszawy. Zostawiała wszystko i ruszała do Wilczysk, żeby podreperować zdrowie. I nie były to wcale krótkie wizyty. To tutaj, w pałacu Korzybskich, w trakcie wielomiesięcznych pobytów, które traktowała jako sanatoryjne, powstała część jej tłumaczeń. Park, rzeka, dużo łąk i lasów tworzą dobry mikroklimat. Służył pisarce – mówi pani Katarzyna, dodając, że ożył ten rozdział historii Wilczysk, który był zapomniany, a związek pisarki z tymi terenami to dla lokalnej społeczności wartość dodana.


Pierwsza tłumaczka Verne’a

Joanna Małgorzata Pomianowska urodziła się w Żbikowie 12 lipca 1820 r., w rodzinie Kazimierza Ignacego Wincentego Pomianowskiego oraz Teodory Józefy z Plichtów. Dziadkami ze strony ojca byli szambelan jego królewskiej mości Jan Pomianowski i Joanna z Rokosowskich, ze strony matki zaś sędzia Sądu Apelacyjnego Królestwa Polskiego Ignacy Plichta i Anna ze Świętosławskich.

Nie wiadomo, gdzie kształciła się Joanna; na pewno odebrała jednak bardzo gruntowne wykształcenie, czego dowodzi biegła znajomość obcych języków i rozległe zainteresowania naszej bohaterki. Wyszła za mąż za Konstantego Kajetana Belejowskiego – piastującego ważne funkcje m.in. w Wydziale Cywilnym Komisji Rządowej Sprawiedliwości. Nie mieli dzieci. Konstanty zmarł w 1858 r. W tym samym roku Wydawnictwo Gebethner i Wolff wydało jej wybór modlitw pt. „Panie wysłuchaj modlitwę moją”. Wstępem opatrzył ją, polecając modlitewnik – co ciekawe – biskup diecezji podlaskiej Benjamin Szymański. Rekomendując go do użytku jako „odpowiadający swemu celowi”, jako jego szczególny walor podkreślił „styl poważny, pełen serdecznej prostoty, który przejmuje dusze chrześcijanina uczuciem wielkości Boga i zarazem łzy wdzięczności wyciska”. Modlitewnik służył wielu pokoleniom katolików.

Jeśli mówi się o kimś, że wyprzedzał swoją epokę, to niewątpliwie do grupy wyróżniających się w taki sposób należała Belejewska. W dość młodym wieku zyskała rozgłos jako pisarka i tłumaczka z angielskiego i francuskiego. Pisała o grafologii, optyce, jednak najbardziej zasłużyła się przekładami – od „Przewodnika Ekonomji Politycznej”, przez „Historyę powszechna Kościoła”, po beletrystykę. Ma na swoim koncie kilkadziesiąt translacji dzieł uznanych wówczas powieściopisarzy. Jako pierwsza przełożyła na język polski „Tajemniczą wyspę”.

J. Belejowska parała się również dziennikarstwem, publikując felietony i opowiadania w wielu czasopismach. To także ona kierowała „Tygodnikiem Mód i Powieści”, chociaż oficjalnym redaktorem był Jan Kanty Gregorowicz. Była z pewnością osobą o niespożytej energii. Zachowała się jej korespondencja m.in. z Józefem Ignacym Kraszewskim. Aktywnie włączała się w działalność charytatywną, m.in. kwestowała przy grobach Pańskich w warszawskich kościołach. Zmarła w 1904 r. i została pochowana na cmentarzu w Wilczyskach.

LI