Winni im pamięć i cześć
1 sierpnia, w rocznicę wybuchu powstania warszawskiego, przy pomniku żołnierzy AK-WiN zgromadziła się grupa ponad 20 osób pragnących uczcić pamięć poległych w walce. Uroczystości rozpoczęły się od odśpiewania hymnu państwowego. Następnie o. Justyn Duszczyk, paulin, podprzeor i wikariusz parafii pw. św. Ludwika, wygłosił krótkie przemówienie. - Przychodzi refleksja, że każde powstanie to odruch serca człowieka, pragnienie bycia wolnym - zauważył. - I dla wolności można poświęcić wiele, nawet - jak w powstaniu warszawskim - miasto i swoje życie. O. J. Duszczyk stwierdził, że dla ludzi współczesnych powstanie to nie tylko wspominanie przeszłości, ale też wezwanie, abyśmy szukali prawdziwej wolności i nie poddawali się zniewoleniu. Paulin zaprosił również do wspólnej modlitwy za poległych w powstaniu warszawskim, a także za żyjących i naszą ojczyznę.
Następnie głos zabrał inicjator miejskiej odsłony tych spotkań Wiesław Holaczuk, który tradycyjnie przybył na uroczystość wraz z żoną oraz synami. Tłumacząc zebranym, dlaczego w nadbużańskim miasteczku czci się pamięć bohaterów powstania warszawskiego, zaznaczył: – Odpowiedź jest prosta: ci ludzie walczyli nie tylko o stolicę, ale o Polskę. Stawali w boju w imię Boga i ojczyzny, walcząc o dumę i honor Polaka. Jako spadkobiercy żyjący w wolnej ojczyźnie jesteśmy winni powstańcom pamięć i cześć. Dlatego garstka ludzi spotyka się tutaj, przy pomniku AK-WiN, aby zamanifestować pamięć i modlić się – dowodził.
Wspomnienia i rozmowy
Uroczystości od lat gromadzą m.in. przedstawicieli stowarzyszeń patriotycznych. O upamiętnienie żołnierzy niezłomnych ziemi włodawskiej zabiega historyk Grzegorz Makus, który podczas uroczystości przypomniał nazwisko osoby łączącej Włodawę z powstaniem warszawskim. – Na pomniku, przy którym się spotykamy, jest wyryte nazwisko Śmigłego. Rzekomo pochodził z Karczewa i walczył w powstaniu warszawskim. Potem trafił na teren naszego powiatu i zginął podczas ataku na włodawski Urząd Bezpieczeństwa – dodał.
Na zakończenie głos zabrał kpt. E. Brożek. Prezes włodawskiego oddziału AK wyraził ubolewanie z powodu bardzo niskiej frekwencji w godzinie „W” przy pomniku AK-WiN. – Bóg zapłać tym, którzy co roku przychodzą i podtrzymują tradycję spotkań – podziękował obecnym.
Następnie złożono kwiaty i zapalono znicze. Był czas na wspólne pamiątkowe zdjęcia, wspomnienia oraz rozmowy.
JS