Diecezja
Źródło: AWAW
Źródło: AWAW

Wspólna modlitwa

W koncercie uwielbieniowym „Biała dla Jezusa” uczestniczyło prawie 2,5 tys. osób. Amfiteatr był wypełniony po brzegi. Nikogo nie trzeba było zachęcać do modlitwy.

Pierwsi bialczanie pojawili się w amfiteatrze już po 18.00, ale początkowo nic nie wskazywało na to, że w koncercie weźmie udział taka rzesza ludzi. Tymczasem przed 19.00 widownia była zapełniona do ostatniego miejsca. Ci, którzy się spóźnili, stali na obrzeżach.

Modlitwę animowała grupa posługująca pod nazwą Godzina Uwielbienia. – Ten koncert jest pierwszą inicjatywą ewangelizacyjną przeprowadzoną w Białej na tak dużą skalę. Liczymy, że mieszkańcy miasta nawiedzą nas licznie i będziemy mogli wspólnie uwielbiać Pana Boga – mówił przed koncertem ks. Sławomir Szypulski, duszpasterz akademicki i współorganizator wydarzenia.

Bezinteresownie i owocnie

Kapłan podkreśla, że wzorem były koncerty uwielbieniowe, jakie od lat przygotowywane są m.in. w Rzeszowie, Lublinie i Białymstoku. Zaznacza, iż modlitwa uwielbiania ma swoją wielką wartość. – Teologowie mówią, że kto dziękuje Bogu, kto Go uwielbia i chwali śpiewem, ten modli się najpiękniej, bo taki rodzaj modlitwy jest najbardziej bezinteresowny, a przez to miły Bogu i owocny dla nas. Dziś będziemy się jej uczyć. Pokażemy, że spotkanie z Panem można przeżyć trochę inaczej. Dla niektórych może to być nowość, ale, sądząc po sukcesie koncertów w Rzeszowie, Lublinie i wielu innych miastach, widać wielkie zapotrzebowanie na ten rodzaj modlitwy. To znak czasu. Inicjatywy uwielbieniowe powstają niczym grzyby po deszczu – tłumaczy ks. S. Szypulski.

Bóg jest!

Koncert rozpoczął się od wspólnych śpiewów. Łatwo było się przyłączyć, ponieważ na scenie ustawiono ekran, na którym pojawiały się teksty poszczególnych pieśni. Zespół Godzina Uwielbienia porwał bialczan i skutecznie zachęcił do powstania z miejsc, klaskania i śpiewania. W trakcie koncertu członkowie grupy przedstawili wzruszającą pantomimę opowiadającą o miłości Boga do człowieka. Nie zabrakło także świadectwa. O swoim życiu opowiadał jeden z muzyków. Wspominał o buntowniczej młodości i o tym, jak, będąc z dala od Kościoła, w odruchu bezradności i osamotnienia wołał Boga, który nie pozostał bierny wobec takiej modlitwy. Młody mężczyzna opowiadał też o sensie zawierzenia i zachęcał do tego, by ufać Panu.

Punktem kulminacyjnym było wniesienie Pana Jezusa, obecnego w Najświętszym Sakramencie. Procesję poprowadziły całe rodziny. Kiedy kapłan obchodził scenę, widownia klękała na kolana. Widok był bezcenny!

W obecności Pana

Gdy monstrancja z Panem Jezusem została umieszczona w centralnym miejscu, członkowie Godziny Uwielbienia poprowadzili modlitwę, podczas której każdy uczestnik mógł obrać Jezusa jako Pana swojego życia. To był czas na osobiste dziękczynienie, uwielbienie i przebaczenie. W wielu oczach zakręciły się łzy. W modlitwie polecano nie tylko tych, którzy przyszli na koncert, ale też i całe miasto. Żadne słowa nie oddadzą tej atmosfery. Tam trzeba było być!

Po zakończeniu uwielbienia nastąpiło wielkie i spontaniczne dziękczynienie.

O to, co dają takie koncerty, zapytałam Monikę Sierańską z grupy Godzina Uwielbienia. – Przynoszą wielką radość i pomagają w przemianie codzienności. Uwielbienie jest dla nas stylem życia, a nie tylko czymś dodatkowym, co robimy po pracy. Ta modlitwa zmienia naszą rzeczywistość. Nie ma niczego prostszego niż uwielbienie. Trzeba się tylko otworzyć i stanąć w prawdzie o sobie. Warto uznać, że nie wszystko musimy wiedzieć i przyjąć to, że jesteśmy słabi. Warto mówić do Pana: „Ty mnie znasz, wiesz, jaka jestem, ale Ty jesteś ponad tym wszystkim. Ciebie zapraszam do mojego życia i uwielbiam”. Uwielbienie zmienia moje samopoczucie. Kiedy robię to szczerze, nawet najciemniejszy mrok staje się jasnością – tłumaczy Monika.

Godzina Uwielbienia składa się z 16 osób. Pochodzą z różnych części Polski. Współpracują od niespełna dwóch lat. W większości są zawodowymi muzykami. Prowadzą koncerty i posługują na rekolekcjach. Pomagali m.in. podczas spotkań z o. Jamesem Manjackalem i ks. Johnem Bashoborą. – Robimy to, co kochamy. Chcemy dawać ludziom nadzieję i pokazywać, że z Jezusem wszystko jest możliwe – kończy Monika. Dziękujemy!

AWAW