Wszyscy potrzebujemy ewangelizacji
To głoszenie dobrej nowiny o tym, że Bóg do tego stopnia zakochał się w człowieku, iż dał swojego Syna, aby każdy, kto w Niego uwierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Dzięki temu otrzymaliśmy nową szansę życia w komunii z Panem już tu, na ziemi, i ostatecznie w niebie.
Do kogo jest skierowana ewangelizacja?
Do całego świata i każdego człowieka z osobna. Ewangelizacja przybierała przez wieki różne formy, ale jej orędzie pozostawało niezmienne. Kościół zawsze starał się naśladować Chrystusa Pana, który perfekcyjnie dostosował się do mentalności i kultury epoki, w której realizował ziemską misję. Jezus z Nazaretu był praktykującym Żydem, chodził do synagogi, przestrzegał prawa, ucząc przy tym, jak należy je interpretować. Nauczał językiem zrozumiałym dla wszystkich, odwołując się do życiowych sytuacji.
W ostatnich latach można zauważyć tendencję do określania każdej akcji Kościoła mianem ewangelizacji.
W katechezie, którą przygotowałem na niedawną niedzielę synodalną pt. „Słowo Boże w ewangelizacji. Kerygmat”, zaznaczyłem, iż bogactwem Kościoła jest to, że nie wszystkie inicjatywy duszpasterskie są sensu stricto oparte o słowo Boże, a mimo to mają wymiar ewangelicznej posługi. Nie ma jednak potrzeby, a często i podstaw, aby nazywać je ewangelizacją. Właściwie rozumiana powinna być realizowana w dwóch równie ważnych formach: ustnej przez obwieszczenie oraz dawanej poprzez świadectwo życia. Dotyczy to zarówno świeckich, jak i duchownych. Spotykam czasem takich katolików, którzy twierdzą, że najważniejsze jest życie przykazaniami. No to mają problem, bo św. Piotr miał inne zdanie (zob. 1 P 3,15). Nie rozumiem, jak można żyć nauką Chrystusa, nie przyznając się do Niego. Z kolei ktoś, kto jedynie dużo mówi o Jezusie, a nie żyje Jego nauką, jest według św. ...
Jolanta Krasnowska