Wszyscy zasługujemy na świętość!
Rozmowa z ks. dr. Arkadiuszem Noconiem, pracownikiem
watykańskiej Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów oraz
autorem książki „Świeci, bo nie udawali świętych”.
„Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, lecz grzeszników” (Mt 9,13) - te słowa Jezusa odnoszą się także do świętych. Wielu z nich wiodło piękne życie od lat młodości aż po śmierć, ale byli też tacy, którzy przez dziesiątki lat zmagali się z niewiarą, nałogami czy przyjemnościami tego świata… Słynna Matka Teresa przeżywała przez długi czas „noce wiary”, Brat Albert do śmierci nie rozstawał się z papierosami, św. Ignacy, zanim został gorliwym zakonnikiem, pełnymi garściami czerpał z dworskiego życia, Bartłomiej Longo porzucił Boga i przez długi okres był przeciwnikiem Kościoła… Mimo to Bóg ich znalazł i na nowo przyprowadził do siebie… To dla nas jakaś wskazówka? - Nie do końca wierzę w to „piękne życie od młodości po śmierć”. Przecież każdy święty często w swoim życiu przystępował do sakramentu pokuty i na pewno nie spowiadał się z dobrych uczynków (śmiech). Rzeczywiście jednak byli i tacy, których życie nie zapowiadało aureoli, a mimo to dzisiaj wszyscy ich czcimy. Ba, chyba właśnie oni są nam najbliżsi, jakbyśmy podskórnie wyczuwali, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych i świętość jest także dla nas.
„Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, lecz grzeszników” (Mt 9,13) - te słowa Jezusa odnoszą się także do świętych. Wielu z nich wiodło piękne życie od lat młodości aż po śmierć, ale byli też tacy, którzy przez dziesiątki lat zmagali się z niewiarą, nałogami czy przyjemnościami tego świata… Słynna Matka Teresa przeżywała przez długi czas „noce wiary”, Brat Albert do śmierci nie rozstawał się z papierosami, św. Ignacy, zanim został gorliwym zakonnikiem, pełnymi garściami czerpał z dworskiego życia, Bartłomiej Longo porzucił Boga i przez długi okres był przeciwnikiem Kościoła… Mimo to Bóg ich znalazł i na nowo przyprowadził do siebie… To dla nas jakaś wskazówka? - Nie do końca wierzę w to „piękne życie od młodości po śmierć”. Przecież każdy święty często w swoim życiu przystępował do sakramentu pokuty i na pewno nie spowiadał się z dobrych uczynków (śmiech). Rzeczywiście jednak byli i tacy, których życie nie zapowiadało aureoli, a mimo to dzisiaj wszyscy ich czcimy. Ba, chyba właśnie oni są nam najbliżsi, jakbyśmy podskórnie wyczuwali, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych i świętość jest także dla nas.
Proszę Księdza, jakie skojarzenia przychodzą nam najczęściej, gdy pada hasło „święty”, „świętość”?
Zależy, gdzie pada to słowo; jeśli w kościele, to skojarzenia są pozytywne, ale w gronie znajomych czy w pracy już nie zawsze takie bywają. Zwłaszcza gdy pojawiają się w takich zbitkach, jak: „nie bądź taki święty”, „coś ty taki święty” itp.
Co miało wpływ na to, że nasze spojrzenie na świętość bywa mniej lub bardziej skrzywione?
W jakimś stopniu na pewno tzw. ...
Agnieszka Wawryniuk