Kultura
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Wszystkie pory roku Krystyny Popis

W swoim dorobku ma wiersze napisane ze swadą i humorem, ale nie brakuje też strof pełnych wdzięku i refleksji, które mogą wzruszyć do łez.

K. Popis z położonego w gminie Trojanów Więckowa dołączyła do grona lokalnych poetów, którzy coraz śmielej radzą sobie w świecie rymów. Dzięki życzliwości Ludowej Spółdzielni Wydawniczej w Warszawie światło dzienne ujrzała obszerna, bo licząca ponad 200 stron, publikacja, a w niej niemal 100 wierszy. Choć autorka nawet nie śmiała o tym marzyć, jej tomik budzi zainteresowanie. W utworach K. Popis każdy znajdzie coś dla siebie. Wiele z nich opowiada o przyrodzie, stąd tytuł całego zbiorku: „Wszystkie pory roku”. - Często też dotykam tematów refleksyjnych, które są owocem moich rozmyślań - mówi autorka, podkreślając, iż ważnym wątkiem w jej utworach jest wiara.

– To podstawa mojego życia. Bez wiary, nadziei i miłości życie mogłoby być ono szczęśliwe – uważa poetka, przywołując w swoich wierszach majówki pod urokliwymi nadbużańskimi kapliczkami. W innych utworach zapisuje wręcz modlitwę składającą się przemyśleń o obecnych czasach.

Z drugiej jednak strony w debiutanckim tomiku nie brakuje strof, które czyta się z uśmiechem na twarzy i lekkością. Pisane niejako z fantazją i pod takim zbiorczym tytułem rozdziału zostały ujęte. Autorka sprawnie operuje w nich żartem i groteską, przy jednoczesnym wyczuciu taktu.

 

Dopadło mnie pisanie

Przez wiele lat K. Popis pracowała jako księgowa. Dopiero po przejściu na emeryturę przyszedł w jej życiu czas na realizację skrywanych marzeń. Poniekąd sprzyjała temu sytuacja osobista. – Gdy odeszłam z pracy zawodowej, przeprowadziliśmy się z mężem do Więckowa, bo wcześniej mieszkaliśmy na Śląsku. Na wsi nikogo nie znałam, mimo że mój małżonek stąd pochodzi. Ja z kolei jestem z Hrubieszowa – opowiada. – Tuż po przyjeździe czułam się trochę samotna, dlatego zaczęłam sobie coś wymyślać. I tak dopadło mnie pisanie – mówi. Chociaż pisarka ma w dorobku ponad 100 utworów, wciąż pamięta ten pierwszy. – Był o lesie. Mówił o tym, że przytuliłam się do drzewa i żaliłam się mu – wspomina poetka.

 

Czasem idę boso w pole

Pisanie to dla pani Krystyny odskocznia od rzeczywistości. – Trzeba sobie czymś życie umilić. Nie ma sensu się zamartwiać. Lepiej brać to, co jest. Dlatego idę czasem boso w pole albo zakładam kapelusz, biorę kijki, zabieram psy na i ruszam przed siebie. A później – jak już coś zaczyna w głowie kiełkować – siadam i piszę – tłumaczy.

Lokalna poetka swoje inspiracje czerpie z przyrody i z sytuacji życiowych. – Gdy spaceruję, po drodze mijam różne widoki. Może to być kamień, ściernisko czy coś innego, co zostaje mi w głowie. Potem coś do tego dodaję i tak powstaje wiersz – mówi K. Popis. – Najbardziej lubię wiersze rymowane, z jednym tematem, zakończone puentą – dodaje, przyznając, że wzoruje się na mistrzach pióra. – Uwielbiam wiersze Asnyka, Szymborskiej, a także Sztaudyngera, bo miał fajne i dosadne fraszki – przyznaje pisarka.

 

Poetyckie atelier

Tworzenie nowych utworów nie sprawia pani Krystynie większego problemu. Ma nawet swoje ulubione miejsce pracy. – To mój mały pokój. Siadam w fotelu, zwykle wieczorem, i rymuję. Najtrudniej jest zacząć. Bo jak się mądrze zacznie, potem idzie łatwiej. W ten sposób w ciągu jednego wieczoru potrafi powstać szkic – opowiada Popis. – Potem czytam wiersz wiele razy i za każdym go poprawiam. Czasem nie pasuje mi rym albo jakieś słowo dodam – zaznacza. A gdy utwór jest gotowy, idzie do wydruku albo na facebooka. – To najprostszy sposób, by ludzie mogli się zapoznać z moimi wierszami – twierdzi poetka.

Ostatnio wielbiciele talentu pani Krystyny mogli zapoznać się z jej dorobkiem za sprawą wspomnianego tomiku „Wszystkie pory roku”, z którego wydania autorka bardzo się cieszy.

Tomasz Kępka