
Wszystko jest kwestią siły
Czyżby Amerykanie przecenili swoje siły, rozpoczynając przygotowania do rozmów pokojowych między Ukrainą a Rosją? Jak na razie efektów brak, widać nawet więcej negatywów niż pozytywów.
Sytuacja jest bardzo dynamiczna, a i zaskoczeń nie brakuje… Stany Zjednoczone nie osiągają swojego celu, Ukraina gra na czas. Amerykanom wydawało się, że mają większą siłę przełożenia, tymczasem muszą się zmierzyć z tzw. reality check, czyli realnym układem sił.
Wszystko sprowadza się do tego, na ile Rosja jest zdolna nadal prowadzić wojnę, ale też i Ukraina, oraz na ile oba kraje osiągnęły swoje cele strategiczne. Amerykanie do tej pory nie znaleźli na to formuły i rozwiązania. A do tego przy okazji naruszyli, jak nie zdewaluowali, europejską architekturę bezpieczeństwa. Wysiłki USA – patrząc z perspektywy Polski – oceniam negatywnie. One osłabiają również pozycję Stanów Zjednoczonych i w Sojuszu Północnoatlantyckim, i w świecie.
NATO może przestać istnieć? Czy USA odważyłyby się odstąpić od sojuszu lub nie wypełnić zapisanych w nim zobowiązań?
Uważam, że swoimi działaniami Stany Zjednoczone osłabiły NATO. Bo w ramach tej struktury deklarujemy, jakie mamy intencje i wolę wspierania siebie nawzajem. Amerykanie pokazali, że tej woli nie mają, bo z największym przeciwnikiem NATO postanowili robić „deal”, który obejmował nie tylko Ukrainę, ale także kwestie energetyczne, handlowe, technologiczne itp. To podważa zaufanie do głównego gwaranta tego sojuszu, którym są Stany Zjednoczone. ...