Historia
Źródło: arch
Źródło: arch

Wyjątkowa galeria

To wyjątkowe miejsce na Lubelszczyźnie. Nie ma takiej drugiej przestrzeni, gdzie choć przez chwilę można znaleźć się w innej rzeczywistości.

Warto do nas przyjechać, by zwiedzić rezydencję Zamoyskich z pięknym ogrodem, parkiem - mówi Sławomir Grzechnik, kierownik Działu Zbiorów Sztuki Realizmu Socjalistycznego Muzeum Zamoyskich w Kozłówce.

Galeria Socrealizmu znajdująca się w Muzeum Zamoyskich w Kozłówce jest jedyną taką ekspozycją w kraju. Jaka była geneza jej powstania?

Rzeczywiście w takiej skali, jakości i kształcie stanowi ewenement. Ponadto znajduje się w dawnym zespole pałacowo-parkowym należącym niegdyś do rodziny Zamoyskich. Zatem mamy do czynienia nie tylko z wyjątkowością zbioru, ale też miejsca. W kozłowieckim pałacu od jesieni 1944 r. działało Muzeum, a następnie Centralna Składnica Muzealna Ministerstwa Kultury i Sztuki (1955-1977). Gromadzono tam obiekty przyjmowane na mocy dekretów Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, a później także dzieła sztuki nabywane przez ministerstwo kultury, tak jak to miało miejsce w przypadku sztuki socrealizmu. Znaczną część zasobów składnicy przeniesiono następnie do zbiorów reaktywowanego w 1977 r. muzeum. Przez wiele lat kozłowieckie eksponaty znajdowały się w zapomnieniu. Czasami tylko wypożyczane były na wystawy. Pierwsza odsłona socrealizmu miała miejsce na początku lat 90 XX w. W muzeum organizowano wówczas wystawy pt. „Oddech Stalina”. Był to początek ekspozycji obrazujących powojenną polską sztukę socrealistyczną. W maju 1994 r., w dawnej wozowni pałacowej, oficjalne otwarto Galerię Socrealizmu.

Co możemy tam zobaczyć?

Galeria ma charakter artystyczno-historyczny z wyraźnym akcentem społeczno-politycznym odnoszącym się do historii Polski lat 40 i 50 XX w. Prezentowane są obrazy, rzeźby, plakaty, grafiki i rysunki wykonane przez znanych polskich artystów-plastyków, m.in. Ludomira Śleńdzińskiego, Konrada Winklera, Tymona Niesiołowskiego, Czesława Rzepińskiego, Eugeniusza Eibischa, Jan Lebensteina, Alfreda Lenicy, Magdaleny Więcek, Aliny Szapocznikow, Jerzego Jarnuszkiewicza, Adama Smolany, Ludwiki Nitschowej, Włodzimierza Zakrzewskiego i innych. Jednocześnie galeria jest miejscem, gdzie można zobaczyć postacie peerelowskich działaczy partyjnych i państwowych, przedstawicieli świata kultury, sztuki i nauki. Ważnym elementem ekspozycji są liczne wizerunki przodowników pracy socjalistycznej.

Dopełnieniem galerii są zapewne również eksponaty przekazywane w wyniku dekomunizacji przestrzeni publicznej?

Bazujemy głównie na zbiorach dawnej składnicy muzealnej. Po 1989 r. przekazane zostały muzealne pomniki i monumenty z kilku polskich miast. Trafiły do nas, co według mnie było próbą rozliczenia się z przeszłością PRL, a jednocześnie pozbyciem wstydliwego balastu przez ówczesne władze. W Kozłówce możemy spotkać dwa duże pomniki-monumenty Bolesława Bieruta z Lublina i Juliana Marchlewskiego z Włocławka. Jednak najbardziej sztandarowym przykładem tego, co zmieniło się w przestrzeni publicznej w Polsce po 1989 r., było przewiezienie do nas pomnika Włodzimierza Lenina z Poronina. Niechciany w Krakowie, trafił do naszych zbiorów, stanowiąc trzon ekspozycji plenerowej. Ponadto pokazujemy także popiersia Franciszka Jóźwiaka „Witolda”, pierwszego komendanta milicji obywatelskiej, Janka Krasickiego, który po 1945 r. patronował m.in. dęblińskiej „Szkole Orląt”, oraz Małgorzaty Fornalskiej.

Jaką rolę socrealizm odegrał w polskiej sztuce i architekturze? Czy był kierunkiem twórczym i czy mógł nim być?

Musimy mieć świadomość, że czasy powojenne w Polsce stanowią przykład świadomej manipulacji prowadzonej przez władze komunistyczne. Zbliża się 22 lipca, niegdyś hucznie obchodzone Narodowe Święto Odrodzenia Polski. Jednym z elementów tego „odrodzenia” była polityka kulturalna realizowana wedle wzorów wschodnich. W Związku Radzieckim, przed II wojną światową, stworzono tzw. realizm socjalistyczny, w skrócie socrealizm, który obejmował wszelkie formy twórczości artystycznej i dotyczył działalności kulturalnej. Kiedy po II wojnie światowej wschodnia część Europy znalazła się w strefie wpływów ZSRR, siłą rzeczy wszelkie wzory i pomysły radzieckie były tam realizowane. Plastycy, filmowcy, literaci, muzycy otrzymali zalecenie, że „nowa sztuka” musi być tworzona wg formuły: realistyczna w formie, socjalistyczna w treści. Wiązało się to także z polityką centralizacji struktury ówczesnego państwa, także w zakresie działalności kulturalnej. Okres dogmatycznego socrealizmu w sztuce polskiej przypada na lata 1949-1955, a jego znacząca spuścizna, bo licząca ponad 2 tys. eksponatów, znajduje się w naszych zborach.

Moim zdaniem socrealizm nie pozostał w ówczesnej polskiej sztuce bez echa. Po pierwsze – oznaczał zmianę w przestrzeni publicznej koncepcji i roli sztuki. Miała być ona tworzona dla ogółu społeczeństwa, a nie tylko dla wybranych elit i klas społecznych. Wymagano ponadto szeroko rozumianej dostępności do sztuki, a jednocześnie prostoty i czytelności poruszanych tematów.

Socrealizm to dla nas trudne dziedzictwo. Jednak niezależnie od wartości artystycznej, każda z tych prac ma walor historyczny. Jest świadectwem pewnej epoki, której się nie wyprzemy…

Spora część organizowanych w Polsce wystaw dość ostrożnie podchodzi do tematu socrealizmu i realiów tamtych czasów. Trzeba jednak zrozumieć ówcześnie funkcjonujący mechanizm w dziedzinie twórczości plastycznej: państwo zamawiało dzieło sztuki o określonym temacie, płaciło i wymagało – artysta realizował zamówienie. Można powiedzieć tak: rzeczy dobre obronią się nawet w socrealizmie, słabym nawet formuła socjalistyczna w treści nie pomoże. Zbiory są dość ciekawe i różnorodne. Pokazują odmienny sposób prezentowania rzeczywistości społecznej. Jednak forma i treść były określone. Żadnej abstrakcji, niedopowiedzeń, które mogły sugerować coś innego, niż przedstawiało dzieło.

Są tacy, którzy mimo wszystko wspominają tamtą epokę z nutką rozrzewnienia, bo np. przypomina im czasy młodości. Innym kojarzy się wyłącznie z dawnym systemem, czyli prześladowaniami, reżimem itd. Co mówią odwiedzający Państwa ekspozycję?

Lata 40 i 50 XX w. były w Polsce naznaczone ostrą walką polityczną i zbrojną z przeciwnikami ustroju komunistycznego, za którą szły areszty i ciężkie więzienia, zesłania do obozów pracy i kopalni, a niejednokrotnie wyroki śmierci i tajne morderstwa. Tymczasem w oficjalnej przestrzeni publicznej panował hurraoptymizm, co zresztą pokazywała sztuka. Zatem mamy tu rozbieżność między przekazem artystycznym a szarą rzeczywistością ówczesnego Polaka. W pewnym sensie ten nostalgiczny powrót do przeszłości nie dziwi, bo młodość ma się jedną i mimo wszystko dla każdego człowieka to ważny czas. Poza tym wszyscy urodziliśmy się w jakiejś epoce, nie zawsze mając na to wpływ na to, co się dzieje. Jednak samo zakończenie tragicznej wojny było powszechną radością. Ważnym elementem stało się wykreowanie w naszej ówczesnej przestrzeni publicznej pewnej poprawności politycznej, która funkcjonuje do dzisiaj. Generalnie, jeśli uda się jakąś „ciemną” sprawę lub rzecz zamalować na biało, lub co najmniej lekko podkolorować, to lepiej wygląda w oczach ludzi. Często spotykam się z osobami, które same bądź ich rodziny wyniosły ponure doświadczenia tamtej rzeczywistości. Niewątpliwie odniesienie się przez sztukę do tych czasów jest również trudne. Muzeum, jako instytucja, zabezpiecza przeszłość historyczną w każdej postaci. Niczego nie sugerujemy, ale chcemy dać ludziom do myślenia, pokazać pewną formułę propagandy, którą sztuka realizowała.

A co młodzi wiedzą o socrealizmie? Czy zdają sobie sprawę, że była to sztuka manipulacji ludem?

Prowadzimy w galerii tzw. zwiedzanie tematyczne, czyli podejmujemy pewne rozważania dotyczące istoty sztuki, jej roli i funkcji społecznej w tamtym okresie. Czasami mam wrażenie, że dla młodzieży te opowieści brzmią jak bajka o żelaznym wilku. Jest też pewne niezrozumienie, a może raczej nieznajomość tematu. Mówimy o czasach lat 40 i 50 XX w. Wiele młodych osób dziwi się, gdy dowiaduje się, iż ówczesne państwo polskie oficjalnie nazywało się Rzeczpospolita Polska, a dopiero od 1952 r. – Polska Rzeczpospolita Ludowa. Jest wiele faktów i spraw historycznych, które są trudne do wyjaśnienia i zrozumienia. Trzeba posiadać choćby minimalną wiedzę i zdolność rozpoznawania między czarnym a białym. Realia powojennej Polski są trudne do pojęcia, zwłaszcza kiedy w naszym muzeum widzą na obrazach optymistycznych i uśmiechniętych ludzi na polu, w zakładzie pracy. Tymczasem w domu mówi się, że były to ponure czasy. Nie staramy się tłumaczyć całej historii, chcemy dać impuls do refleksji, by wciągnąć młodych do dyskusji na temat: „Jak rozumiem przeszłość historyczną swojego kraju”.

Już wiemy, że warto przyjechać do Kozłówki, by obejrzeć galerię socrealizmu. A dlaczego jeszcze warto odwiedzić muzeum?

To wyjątkowe miejsce na Lubelszczyźnie. Nie ma takiej drugiej przestrzeni, gdzie choć przez chwilę można znaleźć się w innej rzeczywistości. Warto do nas przyjechać, by zwiedzić rezydencję Zamoyskich z pięknym ogrodem, parkiem. Kozłówka jest jedynym miejscem przedstawiającym skomplikowaną i trudną rzeczywistość Polski XX w. Tylko tutaj możemy oglądać zarówno splendor arystokratycznego pałacu Zamoyskich, jaki i siermiężną rzeczywistość powojenną. Serdecznie zapraszam!

Dziękuję za rozmowę.

MD