Wylali swoją krew dla Chrystusa
Dzień wyniesienia Męczenników Podlaskich na ołtarze, tj. 6 października 1996 r., poprzedził żmudny i długotrwały etap procesu beatyfikacyjnego na szczeblu diecezjalnym. - Od strony formalnej został on zainicjowany przez bp. Henryka Przeździeckiego - wyjaśnia ks. prałat Bernard Błoński, dyrektor Archiwum Diecezjalnego w Siedlcach oraz prezes Stowarzyszenia Pamięci Unitów Podlaskich Martyrium.
Biskup reaktywowanej w 1918 r. diecezji podlaskiej [po 50 latach od jej kasaty przez carat – przyp.] już w pierwszym liście pasterskim skierowanym do wiernych obiecywał, że nie spocznie, dopóki nie przeprowadzi „procesu o kanonizację prześladowanych przez schizmę wyznawców świętego Kościoła naszego”. – Już w 1919 r. bp H. Przeździecki zarządził zbieranie świadectw męczeństwa unitów. W 1938 r. powołał diecezjalny trybunał beatyfikacyjny, którego zadaniem było przesłuchiwanie świadków, w tym unitów powracających z zesłania – dodaje z uwagą, iż postępowanie służyło wykazaniu ich heroizmu oraz gotowości do męczeństwa w obronie wiary i obrządku.
Ks. B. Błoński wspomina przy tym, iż powrotowi cudownego wizerunku Matki Bożej do Kodnia w 1927 r. towarzyszyła uroczystość uhonorowania 31 unitów medalami papieskimi Pro Ecclesia et Pontifice i przyznanymi przez Prezydenta RP Złotymi Krzyżami Zasługi. – Wiedza, że unici zginęli, nie chcąc poddać się prawosławiu, była powszechna. Ludzie o tym pamiętali – zastrzega prezes „Martyrium”, wskazując dwa filary, jakie legły u podstaw powołania stowarzyszenia: pamięć i świadectwo.
W oczach nieba, aniołów…
Działanie procesowe zainicjowane na szczeblu diecezjalnym przerwał wybuch II wojny światowej. Jednak już w 1946 r. ...
WA