Historia
Wyprawa do Konstantynowa

Wyprawa do Konstantynowa

W myśl rozkazu Najwyższego Naczelnika gen. Sierakowski wzmacniał po drodze swoją dywizję kantonistami i ochotnikami oraz włączał pod komendę miejscowe oddziały milicji wojewódzkiej. 7 lipca wysłał gońca do Kościuszki z zapytaniem, co ma robić dalej, wszak osłonił od wschodu Warszawę. Naczelny Wódz kazał mu kontynuować „podróż” za Derfeldenem.

8 lipca do jego miejsca postoju w Zbuczynie przybył pełnomocnik RNN Jan Horain, z którym uzgodniono całokształt obrony prawego brzegu Wisły. Ustalono, że gen. ziemiański Skilski ma powrócić w rejon Garwolina. Za pośrednictwem Horaina gen. Sierakowski nakazał na 12 lipca wyprawę pospolitego ruszenia z połowy gromad ziemi drohickiej do Konstantynowa, w pobliże własnego obozu. Dowódcy dywizji chodziło głównie o demonstrację miejscowych sił podlaskich wobec nieprzyjaciela. Wprawdzie jego jednostka wzrosła do 4 tys. ludzi, ale była to dywizja improwizowana, w znacznej części złożona z nuworyszy. Gen. Sierakowski, korzystając z postoju w Zbuczynie, ćwiczył oddziały piesze w strzelaniu i oswajał je z ogniem artylerii.

Żołnierz był młody, niewdrożony do dyscypliny i forsownych marszów. Dowódca powziął myśl marszu do Janowa Podlaskiego, aby stąd osłaniać odcinek Bugu i flankować Derfeldena. 9 lipca komisarz Olszewski z Sokołowa zapewniał RNN, że niemal całe województwo podlaskie jest wolne od nieprzyjaciela. Wyrażał także nadzieję, że ziemia drohicka zabierze się raźniej do czynu, bo – jak pisał – dotychczas Komisja Drohicka „wszystko w odwłokę puszczała”. 9 lipca gen. Sierakowski przesunął swe zgrupowanie w rejon wsi Łepki, a 10 lipca przeszedł w rejon Kornicy. Spod Kornicy wysłał podjazd gwardii konnej z mjr. inż. Kubickim na czele do wytyczenia obozu obronnego pod Janowem. Tego dnia pełnomocnik Kuczyński donosił RNN z Drohiczyna: „Czekamy więc tylko drugiego ordynansu, a natychmiast toż pospolite ruszenie rozlokowane w naznaczonym miejscu zostanie”. Wyraził jednak obawę, że bez wojska liniowego będzie ono mało użyteczne, gdyż nie zdoła się utrzymać przeciw harmatom nieprzyjacielskim. Chodziło o drugą połowę pospolitego ruszenia, która miała być wyprawiona przeciwko Prusakom na północne Podlasie. 10 lipca 1794 r. pospolite ruszenie ziemi bielskiej zostało zaskoczone i doznało poważnej porażki pod Rajgrodem. Tak świadczy o tym współczesna relacja: „Dowódcy polscy Więckowski i Wilanowski na wpół ubrani z miasta przybiegli, kazali się ludowi rejterować, jak kto może, i sami najpierw bez wystrzelenia uciekli. Lud zaś rzucił spisy na ziemię, jedni na błotach i po ogrodach schronienia szukali, drudzy zmieszali się do kupy i obskoczeni przez huzarów płatami, zabijani i kaleczeni byli od nich”. Huzarzy pruscy wpadli następnie do miasta Rajgrodu, gdzie strzelano do nich z okien domów. Wprawdzie jeden oficer huzarów i jeszcze kilku żołnierzy zostało rannych, ale dysponując ogromną przewagą, zwycięzcy wpadli we wściekłość. Otoczyli część domów, w których schroniła się ludność cywilna i „zaczęła się straszna rzeź, w której kobiety i dzieci stracili życie, a potem rozpoczęło się powszechne rabowanie”. Połowa bielskich pospolitaków uszła rozproszona. Prusacy raportowali o 60 zabitych Polakach i 391 jeńcach polskich. Na sąsiedniej ziemi mielnickiej trwały gorączkowe przygotowania. Urzędująca w Łosicach Komisja Porządkowa Mielnicka zarządziła 10 lipca wyznaczoną przez gen. Sierakowskiego wyprawę pospolitego ruszenia pod Konstantynów. W pobliżu znajdowały się regularne oddziały polskie, gdyż wieczorem 11 lipca cała dywizja gen. Sierakowskiego przybyła z Kornicy do Janowa. Oddziały nieprzyjaciela znajdowały się w odległości 40 km.. Rano 12 lipca wojsko rosyjskie po zrabowaniu miasta wyszło z Brześcia Litewskiego. Wykonując polecenie, w tym dniu część parafii ziemi drohickiej i mielnickiej stawiła się na koncentracji w Konstantynowie, natomiast inne nieco się spóźniły. Wyprawa objęła stosunkowo dużą część ziemi drohickiej obowiązanej do zgłaszania się na pospolite ruszenie. W Konstantynowie znalazło się ok. 7 tys. ludzi, co stanowiło ponad 88% obowiązanych do uczestnictwa w tej wyprawie. Animusz bojowy był dobry. Odsetek pospolitaków zbiegłych z obozu nie wyniósł nawet 1%. Tymczasem nie przerażając się zbytnio porażką pod Rajgrodem na północnym Podlasiu, przystąpiono do wcielania w życie Uniwersału Połanieckiego. Komisja Porządkowa Ziemi Bielskiej, wyprzedzając oficjalne zarządzenia, ustanowiła 12 lipca ceny najmu i robocizny, wyznaczając również ilość dni w stosunku do potrącanej pańszczyzny. Komisja Porządkowa Ziemi Mielnickiej raportowała 12 lipca z Łosic, iż nadeszła wiadomość z Rossoszy przywieziona przez wójta Franciszka Wiczuka. Wysłał go dziedzic Rossoszy Karol Ossoliński z wieścią o organizowaniu tam siły zbrojnej i że Karol Moliński został mianowany rotmistrzem ziemi mielnickiej w Rossoszy. Pełnomocnik RNN Horain wysłał zebrane w Łosicach pospolite ruszenie do Konstantynowa, aby zabrało zakupione przez komisarza Logę zboże dla przygotowującej się do obrony Warszawy. Komisja Mielnicka wznowiła w Łosicach pobór rekrutów. 12 lipca gen. Sierakowski wydał w Janowie rozkaz dzienny, w którym zapowiedział odpoczynek, a na niedzielę, 13.07. Mszę św. w obozie.

Józef Geresz