Kościół
Źródło: BIGSTOCKPHOTO
Źródło: BIGSTOCKPHOTO

Wyrzuceni za burtę?

Żyjący w związkach niesakramentalnych często twierdzą, że Kościół wyrzucił ich za burtę. - Życie bez sakramentów jest konsekwencją ludzkich wyborów. Jednak Kościół nigdy nie potępiał takich par. Świadczy o tym adhortacja Familiaris consortio. Ilekroć sięgam po ten tekst, ujmuje mnie język, jakim jest on napisany. Słowa użyte przez papieża dalekie są od potępiania i piętnowania kogokolwiek - podkreśla ks. dr Jacek Sereda, duszpasterz rodzin diecezji siedleckiej.

Związki niesakramentalne przybierają różną postać. Najogólniej rzecz ujmując, mianem tym określamy katolików, mężczyznę i kobietę, żyjących ze sobą jak małżeństwo, niezwiązanych węzłem sakramentalnym. – Na złożoność przyczyn stojących u źródeł związku niesakramentalnego zwrócił uwagę Jan Paweł II w adhortacji Familiaris consortio. Czytamy w niej: „Zachodzi bowiem różnica pomiędzy tymi, którzy szczerze usiłowali ocalić pierwsze małżeństwo i zostali całkiem niesprawiedliwie porzuceni, a tymi, którzy z własnej, ciężkiej winy zniszczyli ważne kanonicznie małżeństwo. Są wreszcie i tacy, którzy zawarli nowy związek ze względu na wychowanie dzieci, często w sumieniu subiektywnie pewni, że poprzednie małżeństwo, zniszczone w sposób nieodwracalny, nigdy nie było ważne” – przywołuje treść dokumentu ks. dr J. Sereda, dodając, że niesakramentalnych najczęściej spotyka tylko wtedy, gdy chodzi po kolędzie. – Zorganizowaliśmy dla nich rekolekcje w Siedlanowie, ale przyjechały zaledwie dwie pary. Mam wrażenie, że ci ludzie często wstydzą się prosić Kościół o cokolwiek, bo mają świadomość, iż pobłądzili. Podczas wizyty duszpasterskiej często widzę w ich oczach łzy, zwłaszcza, kiedy wspominają, jak bardzo brakuje im Komunii św. Oczywiście, spotykam się także z postawami pełnymi pretensji do Kościoła, księży – dodaje. W większości wypadków osoby te jednak zachowują wiarę, mimo iż często czują się katolikami drugiej kategorii czy wręcz wyłączonymi poza nawias Kościoła.

Skomplikowana materia

Stereotypowe myślenie sprawia, że wszystkie niesakramentalne związki wrzucamy do jednego worka. Tymczasem ludzkie losy są bardzo skomplikowane. Dlatego różne motywy powodują, iż mimo zobowiązania do wierności, wypływającego z przysięgi małżeńskiej złożonej przed ołtarzem, osoby rozwiedzione w sposób cywilny decydują się na ponowną próbę małżeństwa.

Maria praktycznie z dnia na dzień została sama z trójką małych dzieci. To był początek lat 90. Mieszkańcy jej wsi zaczęli masowo wyjeżdżać do pracy w Belgii. Wraz z nimi mąż Marii. Po pół roku otrzymała wiadomość, że nie wróci, bo poznał kogoś. W wychowaniu trzech chłopców pomagali dziadkowie, wujkowie, ciocie, ale nie zmieniało to faktu, że dzieci nie miały ojca. Zaczęły się problemy. Chłopcy potrzebowali wzorca mężczyzny. Wreszcie w życiu Marii pojawił się ktoś, kto powiedział: „chcę być twoim mężem, ojcem dla twoich synów”. Maria długo się opierała. Jednak kiedy zobaczyła, jak chłopcy lgną do Piotra, jak są złaknieni jego uwagi, poddała się. ...

Jolanta Krasnowska

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł