Wystawić rodaka
Jarek znalazł się w Londynie ponad roku temu. Na początku wszystko szło jak po sznurku. Szybko znalazł pracę w myjni samochodowej prowadzonej przez Anglika. Oprócz Polaków, pracowali w niej także sami Anglicy. Jarek zamieszkał w małym pokoiku przy myjni.
– Mieścił się w nim materac i lodówka. W sumie bez żadnych wygód. Ciasno, ale dało się wytrzymać.
Niestety Jarkowi zaczęło doskwierać zdrowie.
– Od detergentów i spryskiwaczy, pomimo że pracowałem w rękawiczkach, łuszczyły mi się dłonie. Robiły się czerwone i piekące. Na koniec zaczęły puchnąć.
Ratował się kremami i maściami przysłanymi z Polski.
– Niewiele pomagały, ale zaciskałem zęby i pracowałem dalej.
W końcu to sam pracodawca zwolnił Jarka z codziennych, bolesnych obowiązków.
– Interes przejął syn. Nie szło się z nim dogadać. Myjnia nie przynosiła dochodów. Zaczął ją likwidować, a nas zwalniać. Padło na mnie i jeszcze jednego Polaka.
Ale Jarek nie załamywał rąk. Znalazł pracę w fabryce. Też u Anglika.
– To była czysta robota. Najpierw przyklejanie naklejek na pudełka. ...
Kinga Ochnio