Region
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Wyższe opłaty za śmieci

Od 1 kwietnia mieszkańcy Siedlec zapłacą prawie o połowę więcej za odbiór odpadów. Stawki wyniosą 12,5 zł miesięcznie od osoby za śmieci segregowane i 25 zł za odpady zmieszane. Obecnie trzeba płacić odpowiednio 8,5 zł oraz 17 zł. Stawka za śmieci segregowane nie była zmieniana od 2013 r.

Na wysokość nowych opłat wpłynął wzrost kosztów odbioru i utylizacji odpadów, których siedlczanie produkują coraz więcej. Funkcjonowanie systemu gospodarowania odpadami komunalnymi - jak tłumaczyła Anna Goś-Pszczółkowska, prezes Zakładu Utylizacji Odpadów, podczas konferencji zwołanej 22 stycznia - to przede wszystkim koszty odbierania oraz ich zagospodarowania, koszty tworzenia i prowadzenia punktu selektywnego zbierania odpadów komunalnych oraz obsługi administracyjnej systemu. Tymczasem wszystkie ceny poszły w górę. Wzrosły także kwoty przyjęcia odpadów do Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych w Woli Suchożebrskiej oraz opłata środowiskowa. Na wzrost opłat wpływ ma także rozbieżność pomiędzy deklaracjami dotyczącymi segregowania odpadów a rzeczywistym poziomem recyklingu. A przekwalifikowanie śmieci z segregowanych na zmieszane podczas wyładunku śmieciarki powoduje dziesięciokrotny wzrost opłat.

– Siedlczanie powinni mieć świadomość, że wzrastające koszty wpłyną na brak pieniędzy na chodniki, zajęcia dodatkowe w szkołach, sport – tłumaczył prezydent Andrzej Sitnik. – Wszyscy jesteśmy w jednej drużynie, gramy do tej samej bramki. Musimy trafić do mieszkańców. Ich świadomość powinna być większa. Segregujmy, to nasz wspólny interes – stwierdził.

Proponowane stawki opłat uzyskano w wyniku przeprowadzanych obliczeń. – Przyjęliśmy, że 90% mieszkańców miasta będzie segregowało śmieci, a 10% nie – wyjaśniła Małgorzata Furmaniak, kierownik referatu ochrony środowiska urzędu miasta. W tym roku przewidywane koszty funkcjonowania systemu gospodarowania odpadami wyniosą 9,3 mln zł.

 

Zmiana cen nie wystarczy

Radni zajęli się projektem uchwały dotyczącej wzrostu opłat za odbiór śmieci podczas sesji rady miasta, która odbyła się 25 stycznia. Na początku obrad pojawił się wniosek o zdjęcie tego punktu. – Regulacja cenowa jest potrzebna, ale oprócz tego konieczna jest opracowanie dalekosiężnej strategii działań, która pozwoliłaby w przyszłości na uniknięcie tak drastycznych skoków kosztów i osiągnięcia wymaganego prawem poziomu recyklingu. Dajmy sobie czas na znalezienie rozwiązań – argumentował Mariusz Dobijański. Wniosek radnego odrzucono w głosowaniu.

Podczas późniejszej debaty radni wymieniali się pomysłami na uzdrowienie systemu gospodarowania odpadami. – Oczekuję od pana prezydenta rozwiązań systemowych, a nie podwyżki tylko po to, aby na krótki czas zgadzały się kwoty i zbilansował się system – stwierdził Maciej Nowak, dodając, że jego głos będzie na „nie”. – Zdajemy sobie sprawę, że na obniżkę kosztów obsługi ma ilość osób odpowiednio segregujących odpady. W związku z tym powinniśmy się skupić na prawidłowości selekcji, edukacji oraz kontroli. Głównym problemem jest kwestia odpowiedniego segregowania w domach wielorodzinnych – zauważył wiceprzewodniczący rady. Jednocześnie zaproponował, aby w porozumieniu ze spółdzielnią mieszkaniową rozważyć rozbudowę altan śmieciowych, budowę podziemnych pojemników do segregacji, a właścicielom domów jednorodzinnych zasugerować instalację kompostowników.

Na brak szczelności w systemie wskazywał też Robert Chojecki. – Największym mankamentem jest brak nadzoru nad segregacją, co skutkuje obarczeniami finansowymi. A podniesienie opłat to najbardziej bolesne rozwiązanie dla mieszkańców – wskazywał radny. – Umowy nie obligują firm odbierających odpady do precyzyjnej kontroli. Za zmianę kodu na wysypisku, czyli uznanie odpadów segregowanych za zmieszane, zapłaci miasto, czyli siedlczanie. A ci bardzo często wskazują na nieefektywne harmonogramy odbiorów odpadów, co skutkuje przepełnianiem pojemników, a w efekcie mieszaniem odpadów segregowanych ze zmieszanymi – wskazywał na mankamenty R. Chojecki, dodoając, że w obecnie nie ma kontroli nad złożonymi deklaracjami, podczas gdy zdarza się, że zgłoszona jest jedna osoba, a lokal zamieszkuje więcej. – Podwyżka opłat może zmotywować ludzi do czegoś całkiem odwrotnego. Boję, że zamiast wzrostu współczynnika segregacji, okoliczne lasy zapełnią się śmieciami. Będę przeciwny rozwiązaniom, które nie poprawiają systemu, a jedynie finansowo dotkliwie obciążają mieszkańców – stwierdził wiceprzewodniczący rady.

 

Segregacja tylko na papierze

Na zaniedbania poprzedniej ekipy wskazywał Robert Szczepanik. – Nie zareagowano w porę. Wiosną ubiegłego roku, kiedy problem zaczynał narastać, należało zrobić niewielką podwyżkę. Nie rozmawialibyśmy dziś o wzroście cen rzędu 4 zł, ale 1 czy 2 zł – argumentował. I dodał, że na tle innych miast podwyżka zaproponowana w Siedlcach i tak jest stosunkowo łagodna. Radny zwrócił uwagę, iż ustawa, która ma wejść w życie od stycznia przyszłego roku, będzie jeszcze bardziej restrykcyjna wobec osób niesegregujących, które będą musiały zapłacić czterokrotność kwoty opłat za śmieci segregowane. Proponowane rozwiązania R. Szczepanik uznał za słuszne, ale, jak podkreślił, najpierw trzeba załatać finansową lukę. – Jeżeli nie będzie pieniędzy, żadnej idei nie uda się zrealizować, bo nie wystarczy na nią środków – podkreślił radny.

M. Dobijański wskazywał, że istotą problemu nie są podwyżki, tylko znalezienie takiego systemu, który pozwoli na osiągnięcie odpowiednich wskaźników wymaganych przez prawo, pozwalających w przyszłości na uniknięcie kar nakładanych za niewłaściwą gospodarkę śmieciową. – Obecny poziom recyklingu to 22% przy wymaganych za dwa lata 50%. Musimy skupić się na znalezieniu rozwiązań, które sprawią, że system będzie skuteczny – zwrócił uwagę radny. – Po podniesieniu ceny dwa lata temu za śmieci niesegregowane nie zmienił się poziom recyklingu. Zmienił się tylko poziom deklaracji – więcej osób deklaruje, że śmieci segreguje, choć w żaden sposób nie jesteśmy w stanie tego zweryfikować. Same regulacje cenowe nie uchronią nas przed konsekwencjami na przyszłość – zaznaczył M. Dobijański.

Za przyjęciem projektu uchwały zagłosowało dziesięciu radnych, sześciu było przeciw, siedmiu wstrzymało się od głosu.

Do kwietnia, jak zaznaczył prezydent A. Sitnik, radni mają czas na wypracowanie nowych mechanizmów w systemie gospodarki odpadami. – Jeśli nam się uda, być może pod koniec marca zgłosimy projekt uchwały, która obniży ceny – podsumował włodarz.

HAH