Region
Źródło: PRZEMYSŁAW GRUNWALD
Źródło: PRZEMYSŁAW GRUNWALD

Z chodnika smakuje lepiej

Idąc ulicą, co chwilę spotykamy sprzedawców owoców, warzyw i leśnego runa. Większość z nas co najmniej raz w tygodniu kupuje produkty od znajomej pani, która handluje świeżymi warzywami z własnego gospodarstwa. Ale czy takie stoiska działają legalnie?

Właściwie przez cały rok na ulicach i chodnikach miast oraz miasteczek można spotkać osoby oferujące nam jabłka, które nie widziały nawet grama pestycydów czy mleko pochodzące od krowy odżywiającej się wyłącznie zdrową żywnością. Ale pomijając te wszystkie, często z księżyca wzięte, zalety produktów sprzedawanych wprost z chodnikowej płyty, nie można odmówić im, iż często są tańsze od tych oferowanych przez sieci handlowe. – No a przede wszystkim takie kupione od rolnika ziemniaki czy wiśnie mają zupełnie inny smak. Jeśli tylko mam okazję, to robię zakupy spożywcze na takich małych przydrożnych stoiskach. Mam zaufanie do tych produktów, mimo że nie posiadają atestów itp. – mówi pani Danuta, która często zaopatruje się w „chodnikowych zieleniakach”.

Mały biznes

Ale dlaczego tak wiele osób sprzedaje owoce swojej ciężkiej pracy na przydrożnych straganach? Czyżby system skupu płodów rolnych i runa leśnego nie działał prawidłowo? – Przetwórnie skupują maliny i wiśnie, ale ich ceny są bardzo niskie – mówi pan Władysław, który oferuje na bazarze owoce z przydomowego sadu. – Tutaj mogę sprzedać swoje produkty po korzystnych cenach, dorobiłem się stałych klientów, a że jestem już na emeryturze, mam czas handlować – wyjaśnia.

Podobnie postępuje cała rzesza starszych ludzi, którzy aby dorobić trochę do emerytury, sprzedają zebrane wczesnym rankiem jagody lub kurki. – Wstaję kiedy tylko zaczyna świtać i idę do lasu na jagody. Gdy już nazbieram słuszną ilość, idę na dworzec i jadę do miasta. Zazwyczaj sprzedaję wszystko – opowiada pani Waleria, która runem leśnym handluje w Warszawie. – Tylko czasem trzeba się przenosić z miejsca na miejsce, bo strażnicy miejscy nie wszędzie pozwalają nam sprzedawać – wyjaśnia.

Z literą prawa

Wielu z nas zastanawia się zapewne, czy taki handel jest zgodny z prawem. – Jeśli ktoś sprzedaje produkty wyprodukowane na własnej działce czy we własnym gospodarstwie, nie podlega to opodatkowaniu, ponieważ przychody z gospodarstw rolnych nie są obciążone podatkiem dochodowym – mówi Mikołaj Szołucha, zastępca naczelnika Urzędu Skarbowego w Białej Podlaskiej. – Opodatkowaniu nie podlega także sprzedaż w ilościach niehandlowych. Podobnie jest z runem leśnym, ponieważ to towary pochodzące ze zbieractwa. Istnieje jednak jeszcze pewien warunek: takie produkty powinny być sprzedawane w stanie nieprzetworzonym. Jeśli ktoś sam zbiera grzyby, jagody i sam je sprzedaje, nie podlega opodatkowaniu bez względu na miejsce ich sprzedaży – tłumaczy Szołucha, dodając, iż kiedy rolnik czy działkowiec kupi produkty od innego w celu odsprzedania ich z zyskiem, powinno to być już zarejestrowane jako działalność gospodarcza.


3 PYTANIA

SŁAWOMIR GARUCKI, KOMENDANT STRAŻY MIEJSKIEJ W SIEDLCACH

Czy sprzedaż artykułów rolnych w miejscach niedozwolonych jest zagrożona mandatem?

Jeśli ktoś zajmuje bez zezwolenia drogę publiczną lub pas drogowy, to zgodnie z art. 99 Kodeksu Wykroczeń grozi mu mandat w wysokości nawet 500 zł. W tym roku z tego artykułu zostały ukarane, w formie pouczenia lub grzywny, 102 osoby, a interwencji mieliśmy 141.

Czy w Siedlcach są problemy z handlem na chodnikach i ulicach?

Tak, na ul. Rynkowej i Mazurskiej bywają takie sytuacje. Ludzie potrafią tak zająć pas drogowy, że stwarza to zagrożenie zarówno dla kierowców, jak i pieszych. Nasi funkcjonariusze mają w stałych zadaniach kontrolowanie, w jaki sposób odbywa się handel w tych miejscach. Sprawdzamy również, jak wygląda to na giełdzie samochodowej. Na całe szczęście do tej pory nie odnotowaliśmy wypadków spowodowanych przez osoby, które ustawiły swoje kramy w miejscach niedozwolonych.

Ale nie stanowi to poważnego problemu…

Myślę, że nie. Oczywiście zdarzają się interwencje pośrednio związane z handlem, tzn. z zanieczyszczanie pasa drogowego przez osoby trudniące się handlem. Są newralgiczne punkty, jak ul. Wyszyńskiego, Pułaskiego czy 11 Listopada, ale panujemy nad tym.

Magdalena Szewczuk