Z Chrystusem możesz wszystko
W czwartek, 21 lipca, młodzi, ale też wielu mieszkańców miasta wzięło udział w Mszy św. w sanktuarium MBNP. Przewodniczył jej bp Michel Pansard z Francji wraz z gospodarzami rejonu: ks. prałatem Romanem Wiszniewskim i ks. kan. Henrykiem Prządką. Już na początku młodzi zostali zawierzeni Matce Bożej Nieustającej Pomocy.
– Czego ci brakuje, żeby żyć w pełni życia dziecka Bożego? Wiesz, że sam nic nie możesz, ale wszystko możesz z Chrystusem, który jest Panem naszego i twojego życia – podkreślał w słowie skierowanym do młodych bp Pansard.
Śladami miłosierdzia
Ważnym wydarzeniem kolejnego dnia była Droga Miłosierdzia, która przeszła ulicami miasta – od sanktuarium MBNP do pałacu Potockich. Zgromadziła ok. 4 tys. wiernych; w tym mieszkańców miasta i okolicznych miejscowości. – Miłosierdzie jest odpowiedzią Boga na grzech i niewierność człowieka. Chcąc doświadczyć jego przebaczającej i uzdrawiającej mocy, człowiek musi uznać swój grzech, swoją bezsilność wobec niego. Musi uznać, że sam nie jest w stanie dźwigać jego ciężaru ani konsekwencji, które ze sobą niesie – mówił ks. Zbigniew Rozmysł.
…i wiary ojców
W sobotę, 23 lipca, uczestnicy Światowych Dni Młodzieży pojechali do Drelowa, aby tam uczestniczyć w rekonstrukcji wydarzeń od roku 1866 do współczesności, zatytułowanej „Drelów silny wiarą”. Rekonstrukcja mówiła o przywiązaniu do wiary, o samym Drelowie i jego mieszkańcach, a także o kapłanach, którzy dali największe świadectwo swojej wiary, aż po utratę życia: o ks. Janie Welinowiczu, ks. Karolu Wajszczuku i ks. Leonie Gliszczyńskim. W przygotowanej rekonstrukcji przypomniano także męczeństwo Unitów z Drelowa. Młodzieży towarzyszyli w tym dniu pasterze diecezji: bp Kazimierz Gurda i bp Piotr Sawczuk. – Droga młodzieży, drodzy parafianie drelowscy, jesteśmy wam bardzo wdzięczni za to, że pokazaliście po raz kolejny w tak piękny i realny sposób wydarzenia, które miały tutaj miejsce. Pokazaliście historię swojej wspólnoty parafialnej, ale jednocześnie historię Podlasia, naszej ziemi – mówił bp K. Gurda. – Mam nadzieję, że dzięki komentarzom w języku angielskim i rosyjskim nasi młodzi przyjaciele, których gościmy, mogli choć trochę zrozumieć naszą historię – podkreślił biskup.
Przez pięć dni w mieście odbywały się uroczyste nabożeństwa, spotkania integracyjne, formacyjne, a ulice Radzynia zrobiły się kolorowe i roztańczone.
MOIM ZDANIEM
ks. prałat Roman Wiszniewski – kustosz sanktuarium MBNP w Radzyniu
Ci, którzy do nas przyjechali z Portugalii, Francji, Słowacji i Białorusi, to ludzie autentycznie przeżywający swoją wiarę, pełni poświęcenia, ponieważ zdecydowali się na taki trud. Domyślamy się, że są to ludzie, którym przyświeca konkretna idea, takie cechy posiadają elity narodów. Nasi goście będą ambasadorami naszej narodowości: życzliwości, gościnności, wypełnionych kościołów, otwarcia na drugiego człowieka i rozmodlenia.
ks. Mariusz Baran – koordynator rejonu radzyńskiego Światowych Dni Młodzieży
Kiedy już wsiądę do autobusu do Krakowa, stanę się bardziej uczestnikiem ŚDM niż organizatorem. Ta zmiana ról pozwoli mi na bardziej duchowe przeżywanie spotkania z Ojcem Świętym i cieszę się na to. Jedziemy tam z wieloma intencjami, zapewne tyloma, ilu nas będzie w Krakowie. Jedziemy po to, by umocnić naszą wiarę, dać świadectwo. Pokazać młodym ludziom, których duchowość dopiero się formuje, jaki jest cel w życiu, co jest w nim najważniejsze i najbardziej drogocenne. Jeśli to zapamiętają, świat poprzez nich będzie stawał się lepszy.
Marta Skworon – Rejonowe Centrum ŚDM
W pewnym momencie naprawdę chciałam wyłączyć telefon. Pracy organizacyjnej było bardzo dużo, ale finał ŚDM w Radzyniu zrekompensował nam każdy trud. Jeśli zdarzały się niespodzianki, było to dobre niespodzianki. Goście nie byli bierni, chętnie brali inicjatywę w swoje ręce. Grali w piłkę, wspólnie śpiewali, tańczyli. To był czysty żywioł.
Joanna Jastrzębska – wolontariusz ŚDM
Mogę powiedzieć, że ŚDM w Radzyniu przeżyłam bardzo aktywnie. Podobnie jak ks. Mariusz Baran i inni wolontariusze z Rejonowego Centrum: biegałam, szukałam, sprawdzałam. To, co zostanie we mnie po tym wydarzeniu, to wspomnienie, że młodzi ludzie z różnych stron świata, mimo że nie rozumieją języka polskiego, nie wiedzą, co mówi ksiądz podczas nabożeństw, umieli wspólnie z nami modlić się, zjednoczyć i tego ducha jedności naprawdę było czuć. Można było też poczuć, że wszyscy jesteśmy jedną wielką rodziną.
Anna – uczestniczka ŚDM z Białorusi
Przyjechaliśmy do Polski, żeby umocnić swoją wiarę, zobaczyć papieża, pokazać swoją kulturę. Cieszymy się, że jedziemy do Krakowa, ale też smucimy z powodu wyjazdu z Radzynia. Dni upłynęły nam bardzo szybko.
Małgorzata Kołodziejczyk