Z dobrą misją
Wspierać misje to znaczy pracować dla ratowania dusz. Jest to dzieło po tysiąckroć ważniejsze aniżeli każde inne zajęcie na tym świecie, ważniejsze nawet aniżeli zdobycie przestrzeni powietrznej, o co trudzi się teraz tak wielu, ryzykując nawet życiem – pisała bł. Maria Teresa Ledóchowska, założycielka Sióstr Misjonarek św. Piotra Klawera.
Dlatego misjonarz nie może być zwykłym człowiekiem. „Chcąc dzielić się z innymi Bogiem, sam musi być Bogiem przepełniony. To musi być człowiek żyjący wiarą na co dzień” – czytamy na stronie Centrum Formacji Misyjnej, które przygotowuje przyszłych misjonarzy do pracy.
Jakie cechy powinna posiadać osoba, która myśli o wyjeździe? Okazuje się, iż na podstawie Dekretu o działalności misyjnej Kościoła Soboru Watykańskiego II wymienić można cały katalog cnót, jakimi powinien odznaczać się misjonarz.
Ma on zatem być: skory do podejmowania inicjatywy, stały w wykonywaniu pracy, wytrwały w trudnościach, cierpliwie i mężnie znoszący samotność, zmęczenie i bezowocną pracę, otwarty, chętny do podejmowania powierzonych zadań, wspaniałomyślny w dostosowaniu się do obyczajów danego narodu, solidarny, zgodny, ma w duchu miłości, trzeźwości i ofiary swoją postawą życia odzwierciedlać życie Jezusa, tak aby w gorliwości o zbawienie duszy gotowy był chętnie ofiarować wszystko, a nawet swoje życie.
Kiedyś przeczytałam, że misjonarzy można porównać do strzał wystrzelonych przez Boga lub do lodołamaczy i niszczycieli skostniałych, utartych schematów. Wyróżniającą ich cechą jest to, że zazwyczaj wchodzą tam, gdzie nie głosi się Ewangelii, ryzykując przy tym własne życie i życie swoich rodzin. Tam, gdzie nie donieśli jej inni wierzący. Dlaczego to robią? Odpowiedź jest prosta: powołanie misyjne to siła. I doświadczają jej nie tylko duchowni, ale także świeccy. Obecnie na misjach przebywa 18 księży z naszej diecezji i dwie osoby świeckie. ...
MD