Rozmaitości
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Z kamerą na pirata

Kierowcy coraz częściej montują w swoich autach kamery. W razie wypadku czy wymuszenia pierwszeństwa prywatne nagranie może być na wagę złota - wtedy czarno na białym widać, kto zawinił.

Niewielkie urządzenie, które pozwalają rejestrować na bieżąco to, co się dzieje na drodze, kosztuje niewiele. Sprzęt można kupić już za 50 zł. Kamera uruchamia się automatycznie podczas jazdy. Gdy dochodzi do stłuczki, nagranie może być dodatkowym dowodem dla osoby chcącej dochodzić swoich praw przed sądem. Dlatego kierowcy coraz częściej nagrywają też innych użytkowników drogi, a filmy dostarczają jako dowód policji.

Tak było w przypadku agresywnego mężczyzny, który ruszył z pięściami na prowadzącego ciężarówkę, mimo że kilka chwil wcześniej zajechał mu drogę. Do incydentu doszło pod koniec ubiegłego roku na trasie nr 812 między Wisznicami a Białą Podlaską.

Kamera zamontowana w samochodzie dostawczym zarejestrowała, jak z podporządkowanej drogi wyjeżdża srebrne audi na bialskich numerach. Kierowca osobówki nie reagował na zbliżającą się ciężarówkę. Prowadzący ją musiał gwałtownie hamować i prawdopodobnie zatrąbił. Wtedy młodemu mężczyźnie w audi puściły nerwy. Na nagraniu widać, jak podczas jazdy otwiera drzwi, wychyla się na zewnątrz i krzyczy do kierowcy ciężarówki. Potem zatrzymuje samochód, podchodzi do szoferki i zaczyna się w awanturować. Mężczyzna próbował także uderzyć kierowcę dostawczego auta, ale okno było zbyt wysoko. Opublikowany na facebooku film wywołał lawinę komentarzy. Trafił też do mundurowych.

To nie donosicielstwo

Policjanci przyznają, że do komisariatów trafia coraz więcej nagrań z piratami drogowymi w roli głównej. – Traktujemy je jako materiał dowodowy w prowadzonych przez naszą jednostkę postępowaniach – potwierdza kom. Jarosław Janicki, oficer prasowy bialskiej policji. – Kilkukrotnie film z rejestratora samochodowego stał się podstawą ukarania sprawców. Otrzymywaliśmy też zawiadomienia od instruktorów nauki jazdy bądź egzaminatorów wojewódzkiego ośrodka ruchu drogowego. Podczas egzaminu kamera zamontowana w aucie nagrała wykroczenia innych kierowców. Najczęściej na filmach dokumentowane są sytuacje nieprawidłowego wyprzedzania pojazdów, np. na zakręcie, na linii ciągłej czy też na trzeciego – wyjaśnia funkcjonariusz.

Ile takich filmów trafia do policji? Tego nikt dokładnie nie liczy, ponieważ filmy są wysyłane zarówno do lokalnych komisariatów, jak i do komendy głównej. Ale policja przyznaje, że jest ich coraz więcej.

– Warto jednak wiedzieć, że samo nagranie często nie wystarczy do ukarania sprawcy. Do ustalenia czasu zarejestrowania wykroczenia, miejsca bądź też innych okoliczności potrzebne jest jeszcze np. przesłuchanie świadka. Może nim być, ale nie musi, autor wideo – tłumaczy kom. J. Janicki.

Pojawiają się głosy, że nagrywanie wykroczeń i przesyłanie ich policji to zwykłe donosicielstwo. Tymczasem stróże prawa zaprzeczają, tłumacząc, iż to społeczny sprzeciw wobec brawury i chamstwa na drodze.

Nie tylko na drodze

Panu Andrzejowi kamera w samochodzie pomogła natomiast w ustaleniu sprawcy, który zarysował bok jego opla stojącego na osiedlowym parkingu. Okazał się nim… nieostrożny sąsiad z klatki obok. – Kamerę dostałem od syna w prezencie pod choinkę i nie sądziłem, że w ogóle się przyda. Pomyślałem, że to kolejny gadżet – mówi. – Tymczasem sprzęt ma czujnik ruchu, więc w momencie, gdy sąsiad zahaczył o auto, automatycznie włączyło się nagrywanie, na którym było widać odjeżdżający samochód. Na drugi dzień przyjrzałem się, czy na jego aucie są jakieś zniszczenia. Okazało się, że na zderzaku był świeży lakier z mojego opla – opowiada. Gdy pan Andrzej zapukał do drzwi sąsiada, ten najpierw zbladł na jego widok, a potem zaczął się tłumaczyć, że właśnie wybierał się, by wyjaśnić sytuację, a z parkingu odjechał, bo się spieszył. Zgodził się naprawić szkodę.

Łatwiej o odszkodowanie

Zniszczenie felgi, opony czy elementów zawieszenia na dziurawej trasie zdarzają się dość często. Teoretycznie szkody te możemy usunąć na koszt zarządcy drogi pod warunkiem, że „spotkanie z dziurą” rzeczywiście miało miejsce, a my jechaliśmy z przepisową prędkością. Nieocenionym dowodem może być właśnie nagranie z urządzenia, które oprócz obrazu, rejestruje także szybkość pojazdu.

Pociecha pod nadzorem

Rejestrator może posłużyć także rodzicom do kontrolowania poczynań dziecka, któremu pożyczyło się auto. Kamera pozwoli przekonać się, czy ewentualne obawy o bezpieczną jazdę są zasadne. Ponadto sama świadomość rejestracji przebiegu trasy powinna pozytywnie wpłynąć na poskromienie zapędów „mistrza kierownicy”.

MD