Rozmaitości
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Z maszyną nie ma żartów

Kiedyś przyczyną większości wypadków w gospodarstwach był zły stan maszyn i urządzeń. Dzisiaj choć sprzęt używany przez rolników należy do najnowszej generacji, wciąż gubią pośpiech, rutyna i przekonanie, że nic się nie zdarzy.

Tragicznie rozpoczął się sezon wiosennych prac polowych w possiedleckich Polakach. Podczas belowania siana rolnik, chcąc poprawić ułożenie sznurka wewnątrz prasy, włożył rękę pomiędzy pracujące wałki. Skutek? Zmiażdżenie i amputacja.

Obrażenia, jakich doznał mężczyzna, były bardzo rozległe. W efekcie 66-latek zmarł. Do tragedii doszło 20 maja. Ile jeszcze takich dramatów wydarzy się w ciągu najbliższych miesięcy? Czy podczas tegorocznego sezonu śmierć znowu zbierze swoje żniwo? Zależy to wyłącznie od rolników, którzy muszą uświadomić sobie, że chwila nieuwagi, rutyna i pośpiech mogą kosztować ich życie.

Jak się człowiek spieszy…

Jak się człowiek spieszy, to się diabeł cieszy, dlatego lepiej pobyć dziesięć minut dłużej w polu i szczęśliwie zjechać do domu. Te słowa ojca Tomasz, 38-letni rolnik, absolwent mechanizacji rolnictwa, pamięta od dziecka. – Czasami irytowała mnie ta jego dokładność, powolność i ostrożność. Doceniłem go, kiedy omal sam nie wpadłem pod traktor. Podczas zbierania kamieni z pola, ustawiłem wolny bieg i co jakiś czas wyskakiwałem z ciągnika. Za którymś razem, wchodząc na stopień, poślizgnąłem się i o mały włos, a tylne koło zmiażdżyłoby mi nogi. Od tamtej pory zanim coś zrobię, pomyślę trzy razy – opowiada 38-latek, dodając, że ojciec przekazał mu nie tylko gospodarkę, ale też doświadczenie i wiedzę w zakresie bezpiecznej pracy. – Pewnie, że o wypadkach słyszałem. Jeden rolnik, tu niedaleko, podszedł pod maszynę, jak kosili kukurydzę i stracił nogę. Chwila nieuwagi i tragedia na całe życie – stwierdza.

Za wypadek odpowiada człowiek

– W ubiegłym roku na terenie działania Placówki Terenowej Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego w Siedlcach, a więc w powiatach siedleckim, garwolińskim, łosickim, mińskim, węgrowskim i sokołowskim, odnotowano w sumie 756 wypadków, z czego 254 z udziałem maszyn. Fakt, w skali rocznej nie jest ich dużo, ale są najbardziej niebezpieczne. Kończą się głębokimi ranami i urazami, a czasami kalectwem i śmiercią – podkreśla kierownik samodzielnego referatu prewencji rehabilitacji i orzecznictwa lekarskiego PT KRUS w Siedlcach Marek Zając. – Nie tak dawno podczas zbioru kukurydzy rolnik został pochwycony przez mieszadło kombajnu. Tragedii można było uniknąć, gdyby mężczyzna pracował w odpowiednim ubraniu. Tymczasem, kiedy sprawdzał stopień napełnienia zbiornika na zboże, koniec jego luźno spadającej bluzy wkręcił się w maszynę – opowiada.

Inspektor przyznaje, że przyczynami wypadków z udziałem maszyn są: niewłaściwe zabezpieczenie podczas postoju i w ruchu, brak obuwia roboczego, przez co dochodzi do poślizgnięć i upadków z ciągników, zabłocone i śliskie stopnie, nieprawidłowy sposób wchodzenia i schodzenia, niewłaściwe operowanie kończynami w strefie zagrożenia. – W dyskusji publicznej często pada argument, że przyczyną wypadków jest stary, wyeksploatowany sprzęt. Tymczasem zdecydowana większość rolników posiada już nowe i specjalistyczne maszyny do pracy w gospodarstwie. A im wyższa technika, tym więcej zabezpieczeń – ocenia M. Zając.

Lepiej zapobiegać

Za każdy wypadek odpowiada człowiek. Dlatego, aby nadchodzące żniwa nie przyniosły kolejnych tragedii warto poświęcić kilka minut na przegląd maszyny czy założenie osłon. Należy też zapinać pasy bezpieczeństwa, systematycznie sprawdzać układ hamulcowy i kierowniczy, urządzenia zaczepowo-przyłączeniowe, instalację elektryczną, stan świateł i opon. Przed pierwszym uruchomieniem np., ciągnika trzeba zapoznać się z instrukcją obsługi, a także stosować się do zaleceń producenta. Wszelkie naprawy, przeglądy, regulacje i konserwacje można przeprowadzać tylko po wcześniejszym wyłączeniu napędu. Pod żadnym pozorem nie wolno zbliżać rąk do pracujących elementów. Do pomocy lepiej użyć np. drewnianej łopatki do przegarniania ziarna w skrzyni nasiennej siewnika.

Tragedią może także zakończyć się jazda ciągnikiem lub praca na maszynie, którą prowadzi rolnik na podwójnym gazie. Okazuje się, że takich przypadków wciąż jest za dużo. – W 2013 r. wydano siedem decyzji odmawiających prawa do jednorazowego odszkodowania z tytuły wypadku przy pracy, gdyż rolnicy, którzy się do niego przyczynili, byli w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środków odurzających – przyznaje M. Zając.

Ucięty palec nie odrośnie

Każdy wypadek to dramat całej rodziny. Dlatego, poprzez działanie prewencyjne, KRUS i Państwowa Inspekcja Pracy robią, co mogą, by zmniejszyć statystykę tragicznych wydarzeń. Organizują bezpłatne szkolenia poświęcone bezpieczeństwu pracy, konkursy z nagrodami zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci, na imprezach masowych udzielają porad i rozdają materiały informacyjno-prewencyjne. – Wspólnie z KRUS podejmujemy takie inicjatywy, jak konkurs „Bezpieczne gospodarstwo rolne” czy skierowany do uczniów szkół podstawowych „Nie zbliżaj się zuchu do maszyny w ruchu!” – wymienia Maria Kacprzak-Rawa, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Pracy w Warszawie.

W tym roku ogólnopolska kampania społeczna PIP „Szanuj życie! Bezpieczna praca w gospodarstwie rolnym” poświęcona jest wypadkom w rolnictwie z udziałem maszyn rolniczych. – Działania OIP w Warszawie obejmują szkolenia z zakresu bhp w dla rolników i ich rodzin oraz wizytowanie gospodarstw. Celem jest promocja bezpieczeństwa związanego z obsługą maszyn i urządzeń rolniczych – dodaje M. Kacprzak-Rawa.

Problem w tym, że nie wszyscy lubią, kiedy ktoś obcy kręci im się po gospodarstwie, mówi, co mają robić i do tego pokazuje błędy. A według przepisów inspektorzy PIP, nawet widząc ewidentne zaniedbania, nie mogą wejść na teren gospodarstwa, jak do zakładu pracy. Nie mogą przeprowadzić rozmów ostrzegawczych, nakazać usunięcia uchybień, zagrozić mandatem. – Tylko od dobrej woli właściciela gospodarstwa zależy, czy nas wpuści – przyznaje rzecznik OIP w Warszawie. – A przecież tu nie chodzi o karanie, tylko o zwiększenie bezpieczeństwa rolnika i jego rodziny – podkreśla M. Kacprzak-Rawa.

– Profilaktyka i uczenie ludzi bezpiecznych zachowań, to bardzo ważna sprawa – podkreśla M. Zając. – Trzeba uświadamiać, że ucięty palec nie odrośnie, a złamana ręka może pozostać niesprawna do końca życia – dodaje.

Jolanta Krasnowska