Z miłości do fotografii
Jak na fotografów przystało, imprezę rozpoczęto wystawą - niecodzienną, bo umieszczoną na ogrodzeniu parku Radziwiłłowskiego w Białej Podlaskiej. Zaprezentowano na niej efekty projektu przeprowadzonego 9 września 2019 r., podczas którego członkowie klubu fotografowali wspólnie jeden dzień z życia ich miasta. Wśród gości podziwiających efekty, a także chcących wspólnie świętować 30-lecie klubu, znaleźli się członkowie Fotoklubu Podlaskiego, ich rodziny, znajomi, a także władze miasta i BCK. Druga cześć uroczystości odbyła się w siedzibie BCK, gdzie wręczono dyplomy, skosztowano urodzinowego tortu i toczono długie rozmowy.
Z osób działających w Fotoklubie Podlaskim najdłuższy staż mają Tadeusz Żaczek, Jarosław Domański, Piotr Świderski, Henryk Oleszczuk. – To oni zakładali klub i działają w nim do dziś – wylicza Małgorzata Piekarska, która dołączyła do nich po trzech latach, a dziś kieruje pracami grupy. Jak przyznaje, mimo upływu 30 lat i wykonania tysięcy zdjęć, pomysłów na nowe kadry nie brakuje. – Najpierw było to studium fotografii, wokół którego gromadzili się pasjonaci. Kiedy zakończyło działalność, nadal chcieli się spotykać, a warto pamiętać, że fotografia 30 lat temu nie była tak powszechna i dostępna jak dziś. Dlatego powstał Fotoklub Podlaski – wspomina, dodając, że na początku było siedem, może osiem osób, ale z czasem grono rozrastało się, a w pewnym momencie liczyło ponad 30 osób. Dziś to ponad 20 osób.
Fotografia wciąż jest bardzo ważną częścią życia J. Domańskiego, jednego ze współzałożycieli Fotoklubu Podlaskiego. – Początki tej miłości sięgają mojej młodości, zajmowałem się nią, odkąd pamiętam – wspomina, zauważając, że pasja przerodziła się w zawód, bo z czasem zdobył uprawnienia rzemieślnicze. – Założyłem swój zakład, ale jednocześnie cały czas chciałem rozwijać fotograficzną pasję. Co prawda nadal nie czuję się artystą, ale uwielbiam fotografować, czyli dzielić się moim spojrzeniem – dodaje i wylicza albumy, w których można je zobaczyć: „Biała Podlaska. Historia i tożsamość miasta”, „Zespół pałacowo-parkowy Radziwiłłów”.
Większe możliwości
30 lat to także postęp technologiczny, rozwój wielu dziedzin, w tym fotografii. Kiedyś była dostępna tylko dla wybranych, wymagała czasu, miejsca na ciemnię, znajomości techniki nie tylko kadrowania, ustawiania ostrości, ale też wywoływania zdjęć. Dziś jest na wyciągnięcie ręki, wszechobecna, ale mimo to wciąż wymaga talentu i umiejętności. – Rzeczywiście, fotografia zmieniła się bardzo. Na początku była dostępna tylko dla wąskiego grona, bo trzeba było mieć ciemnię fotograficzną, niektórzy urządzali je w łazienkach, nieliczni mieli specjalne pracownie – wspomina M. Piekarska. – Wywoływanie filmów, robienie odbitek wcale nie było takie łatwe – przyznaje, dodając, że gdy powszechna stała się fotografia cyfrowa, łatwiej skupić się na robieniu zdjęć, szukaniu tematów, chwytaniu kadrów.
– Przejście z form analogowych na cyfrowe jednocześnie ułatwiła, ale też utrudniła życie fotografom – przyznaje J. Domański. – Dziś oprócz aparatu cyfrowego trzeba mieć komputer, programy do obróbki plików. To dało szansę tym bardziej kreatywnym na tworzenie fotografii subiektywnej, pokazanie indywidualnej wizji – zauważa.
Zawodowcy i amatorzy
Co ciekawe, w dobie powszechności fotografii, robienia wielu zdjęć i natychmiastowego dzielenia się nimi w sieci, dostępności szkoleń czy filmików instruktażowych, zainteresowanie działalnością Fotoklubu Podlaskiego wcale nie maleje. – Młodzi wciąż do nas przychodzą, podobnie jak do koła fotograficznego dla młodzieży, które również prowadzę – tłumaczy M. Piekarska, zauważając, że najpierw stawiają na zdobywanie wiedzy, szlifowanie umiejętności, a dopiero potem przychodzi czas na twórcze wykorzystywanie teorii. – Spotykamy się, jeździmy na plenery, robimy wystawy, wymieniamy doświadczeniami, bierzemy udział w konkursach – wylicza.
– Bycie fotografem i możliwość należenia do środowiska, w którym mamy wspólne pasje, podobne zdanie, to ogromna wartość – przyznaje J. Domański. – Spotkania, cykliczne plenery, warsztaty sprzyjają także edukacji, która jest potrzebna na każdym etapie rozwoju. A przecież nasze środowisko zrzesza zarówno fotografów tzw. niedzielnych, jak i zawodowych – podkreśla.
Członkowie klubu to ludzie pracujący w różnych zawodach, niektórzy zajmują się nią tylko hobbystycznie, inni przeszli na zawodowstwo. Z pewnością wszyscy są prawdziwymi pasjonatami fotografii, co potwierdzają liczne nagrody i wyróżnienia czy wystawy. – Od dziesięciu lat wybieramy temat, ruszamy w teren robić zdjęcia i najlepsze, najciekawsze stają się przedmiotem wystawy – tłumaczy M. Piekarska, dodając, że co roku dwie, trzy osoby pokazują też swoje prace na wystawach autorskich.
Moje spojrzenie
Członkowie Fotoklubu Podlaskiego stale uczestniczą m.in. w Międzynarodowym Plenerze „Podlaski przełom Bugu”, Międzynarodowych Jesiennych Warsztatach Fotograficznych, biorą udział – z powodzeniem – w różnego rodzaju konkursach. Zarówno warsztaty, jak i plenery kończą się wystawami, na których można podziwiać efekty ich pracy. Jak przyznają, skupiają się na fotografowaniu swoich małych ojczyzn, tego, co im najbliższe i co warto pokazywać. Niektórzy preferują pejzaż, fotografię zwierząt, inni makro, jeszcze inni reportaż, fotografię uliczną itd. – Jednak kiedy wybieramy temat pleneru lub przygotowujemy wystawę, wybieramy tematykę i wszyscy go realizują – precyzuje M. Piekarska. – Tak było w przypadku wystawy i albumu na 30-lecie. 9 września 2019 r. wszyscy zmierzyliśmy się z tematem „Jeden dzień. Biała Podlaska”. Ruszyliśmy w miasto, by każdy na swój sposób pokazał jego piękno i rzeczywistość. Najlepsze prace trafiły do albumu. Niektórzy zinterpretowali temat po swojemu, inni zaprezentowali podejście uniwersalne – przyznaje, dodając, że efekty różnych spojrzeń na Białą można podziwiać w albumie, do którego trafiły najciekawsze prace.
Jedna wielka rodzina
Na przestrzeni 30 lat nawiązały się liczne przyjaźnie. – Mamy nawet małżeństwa, które połączyła fotograficzna pasja – zdradza M. Piekarska, dodając jednocześnie, że w tym roku przyszło im pożegnać się z Adamem Trochimiukiem i Andrzejem Jędryczkowskim. – Trudno się z tym pogodzić, bo byli bardzo przez nas lubiani i cenieni – przyznaje. Podczas jubileuszu wyświetlono dwie prezentacje, które wszyscy obejrzeli w zadumie i skupieniu.
– Te nasze relacje są na tyle silne i trwałe, że śmiało można powiedzieć, że jesteśmy jedną, wielką fotograficzną rodziną – dodaje, a wtóruje jej J. Domański: – Na przestrzeni tych 30 lat było dużo spotkań, wystaw, a dzięki temu okazji do wymiany doświadczeń, nawiązania przyjaźni. Bardzo dobrze się znamy, jedni odchodzili, inni przychodzili. Starsi służyli doświadczeniem, nowi wnosili powiew świeżości. To zawsze była i jest obopólna wymiana służąca rozwojowi nas wszystkich – podkreśla J. Domański.
JAG