Diecezja
Źródło: AWAW
Źródło: AWAW

Z otwartości serca

29 maja w kodeńskiej bazylice odbyło się jubileuszowe Nocne Czuwanie Młodych. Oprócz modlitwy, śpiewu i konkretnego słowa podczas 60 spotkania nie zabrakło podsumowań i podziękowań. To był piękny czas.

Spotkanie tradycyjnie rozpoczęło się Apelem Jasnogórskim. Potem wszyscy odmówili Litanię loretańską. Zgromadzonych przywitał ks. Piotr Witkowicz, pomysłodawca NCM. Kiedy chciał zacząć modlitwę przed konferencją, młodzi odebrali mu mikrofon, podali krzesełko i poprosili, by usiadł razem z uczestnikami.

A tego dnia do kodeńskiej bazyliki zjechało naprawdę sporo ludzi. Potem zaprezentowali pierwszą niespodziankę, jaką przygotowali dla duszpasterza. Był nią kilkunastominutowy film zmontowany z krótkich ujęć nadesłanych przez młodzież, która chciała osobiście podziękować swojemu animatorowi za trud, zaangażowanie i wszystkie nieprzespane noce. Wyrażali wdzięczność za to, iż zafascynował ich Kodniem, uwierzył w młodzież z Podlasia, że zgromadził ją przez obrazem MB Kodeńskiej. W tym spontanicznym podziękowaniu czuć było nie tylko wielką sympatię, ale też szacunek i uznanie dla tego wszystkiego, co zrobił dla nich ks. Piotra.

Poważny kaliber

Po filmie przyszedł czas na prezent. Jaki? Taki jak młodzież – niebanalny i zabawny. Trzecią niespodzianką okazał się duży tort, który zjedzono co do okruszka w czasie przerwy. To także była inicjatywa młodych. Ks. Piotr zaniemówił z wzruszenia. – Jestem w szoku. Nie wiem, co powiedzieć. Wiedziałem, że coś szykujecie, ale nie spodziewałem się, iż będzie to tak poważny kaliber. Jestem wzruszony, a zdarza mi się to bardzo rzadko. I to ja wam dziękuję, bo sam się czasem zastanawiam, dlaczego tu przyjeżdżacie. Nie znajduję innej przyczyny jak ta, że w tych czuwaniach „macza” palce sam Bóg. Pamiętam, kiedy przed laty oznajmiłem pewnemu księdzu, że wyjeżdżam z młodymi na noc do Kodnia. Spojrzał na mnie i popukał się w czoło. Powiedział, iż to nie ma sensu, bo nikt nie przyjedzie, bo nikomu się nie zechce, bo w nocy się śpi, a nie robi spotkania modlitewne. Adoracja o 3.00? Dziwne, prawda? Zauważyłem jednak, że to, co logiczne, jest czasami najmniej zasadne. Pan Bóg liczy na otwartość serca człowieka. Myślę, że gdyby nie ona, nic by się tutaj nie zadziało. Po prostu dużo chcecie od Pana Boga i bardzo dobrze, że tak jest – mówił ks. Piotr.

Mów do Boga           

Kolejnym punktem czuwania była konferencja wygłoszona przez sercanina ks. Radosława Warendę z Krakowa. Zakonnik mówił o pięciu językach miłości. – Taki tytuł nosi książka Garego Chapmana, amerykańskiego pastora, który napisał ją z myślą o ludziach wchodzących w związek małżeński. Jego rady można zastosować też do naszej relacji z Bogiem. Pokażę ci, że Ktoś cię tu przyciągnął, zanim ty sam się na to zdecydowałeś, Ktoś za tobą zatęsknił, zanim ty zatęskniłeś, Ktoś cię pokochał, zanim ty pokochałeś – zapowiedział na początku ks. Radosław.

Tłumaczył, że sposobem kochania jest słowo. Pokazywał na przykładzie Samarytanki, że słowo Boże jest pełne miłości. – Jezus nie dawał tej kobiecie dobrych rad, powiedział tylko: „daj mi pić”, co znaczyło: „mów do mnie, powiedz, co ci leży na sercu, co przeżywasz; nie da się kochać z zamkniętymi ustami, daj mi wody, która jest w tobie, a ja dam ci moc, która cię przemieni i wyzwoli życie”. Mów Bogu o sobie, opowiadaj Mu o wszystkim – nauczał sercanin. Drugim językiem miłości jest dotyk. Bóg ciągle „wystawia” się na człowieka i szuka języka, który do niego trafi. – Mamy w sobie pragnienie dotknięcia przez Boga, szukamy momentów, w których odkryjemy Jego tajemnicę. On zawsze objawi się tak, byśmy to zrozumieli – przekonywał gość spotkania.

Znajdź swój język miłości

Trzecim językiem miłości są podarunki serca. Jesteśmy zawarci w tym, co dajemy, nawet, jeśli te dary są proste i niewysublimowane. Hojność Boga pięknie obrazuje historia syna marnotrawnego. – Bóg za tobą szaleje, chce ci wszystko przywrócić, jakkolwiek byś nie nabroił, jak bardzo byś Go nie zawiódł, jak bardzo byś Go nie zranił. Najbardziej boli nieodwzajemniona bliskość. On przecież oddał wszystko – pokazywał ks. Radosław. Czwartym językiem miłości jest wejście w relację. Ten sposób świetnie ilustruje historia Zacheusza, który, spotkawszy się z Jezusem, chce się zaangażować i coś zmienić w swoim życiu. Jezus pragnie zobaczyć się z nim w jego domu, czyli tam, gdzie w pełni jest sobą. W ten sposób bogacz staje się partnerem, a jego życie zamienia się w służbę. – Jeśli zaś chcesz mówić piątym językiem miłości do Boga, znajdź dla Niego czas. Mów do Niego, dotykaj Go, obdarzaj Go podarkami, w które bogate jest twoje serce. Ty masz swoją relację z Nim, swoją miłość. Znajdź swój język. Odkryj go. Módl się tak, jak Bóg cię pociąga, bo On cię do tego powołuje – dodał.

Będzie profesjonalny film

Głównym punktem NCM była Msza św., którą celebrowało ośmiu kapłanów. Słowo Boże również wygłosił gość czuwania. – Bóg jest tajemnicą, jakiej do końca nie zrozumiesz, ale możesz ją rozważać. Możesz Go poszukiwać na modlitwie. Często nie zauważamy, że On nas prowadzi. Jego Duch nie wyjaśnia nam wszystkiego, ale naucza i układa naszą drogę wiary – głosił sercanin.

Po Eucharystii uczestnicy przeszli do kościoła Świętego Ducha i tam wysłuchali koncertu Mirka Kirczuka z formacji Full Power Spirit. Po powrocie do bazyliki obejrzeli pantomimę przygotowaną przez młodzież z Wisznic. Scenka opowiadała o tym, jak Bóg stwarzał świat i przypominała, że do współpracy nad jego ciągłością Stwórca nieustannie zaprasza każdego z nas. NCM zakończyło się adoracją Najświętszego Sakramentu. Kolejne odbędzie się dopiero 11 września. Warto dodać, że pamiątką z 60 NCM będzie profesjonalny film z przebiegu spotkania, śpiewy i modlitwę młodych oraz opinię uczestników o tych zjazdach. Ukaże się na stronie www.dziesiectalentow.org. Więcej o NCM można przeczytać na nocneczuwaniemlodych.pl.

Agnieszka Wawryniuk