Za klauzurą się miłuje
Dla współczesnego człowieka, życie za murami klasztoru klauzurowego owiane jest tajemnicą. Iluż z nas zadaje sobie pytanie, wynikające zazwyczaj z prostej ciekawości, jak wygląda świat za zakonną furtą? Zwykłemu, zakochanemu w świecie zewnętrznym śmiertelnikowi, klauzura zazwyczaj kojarzy tylko się z szeregiem wyrzeczeń, zakazów, zamknięciem, smutną ciszą, monotonią, włosiennicą i innymi umartwieniami. Wyobraźnia podsuwa nam różnobarwne obrazy o życiu zakonnym. Ale czy są one prawdziwe? Żeby się o tym przekonać wystarczy przekroczyć próg siedleckiego klasztoru Benedyktynek od Nieustającej Adoracji Najświętszego Sakramentu przy ul. Rawicza. I choć metalowa krata, która oddziela świat sióstr od naszego może na początku kojarzyć się z więzieniem i izolacją, to już po kilku minutach okazuje się, że siostry zza klauzury są bardziej wolne i mają większy wpływ na losy świata niż niejeden z nas.
Świat garnie się do klasztoru
Siedleckie benedyktynki o rzeczywistości istniejącej na zewnątrz klasztornych murów mówią często „na świecie”, jakby Nowe Siedlce, gdzie od 25 lat stoi zakon, leżały kilkaset kilometrów od centrum miasta. Nie lubią obiegowych stereotypów na swój temat. A tych jest mnóstwo. – Ludziom zakon kojarzy się z głodem, zimnem i umartwianiem się. A my żyjemy całkiem normalnie. Nie śpimy w trumnach, ani nie biczujemy się po nocach, jak niektórzy sobie wyobrażają – zapewnia z iskierką rozbawienia w oczach s. Scholastyka, matka przełożona siedleckich sakramentek.
Wiele nieporozumień rodzi również klauzura. ...
Jolanta Krasnowska