Zabawy w ciężkich czasach
W 1933 r.: „Mimo ogólnego narzekania na ciężkie czasy, wypływającego z istotnie niezbyt pełnych kieszeni, mimo groźby wiszącej nad sferą urzędniczą (…), mimo wszystko, a może właśnie dlatego karnawał rozpoczął się w ożywionym tempie, od Sylwestra poczynając. W Klubie Miejskim jak zwykle powitano nowy rok tanami, w gimnazjum im. B. Prusa zbierano w ten sposób fundusz na bursę gimnazjalną Polskiej Macierzy Szkolnej, bawiono się też w Rodzinie Policyjnej i nawet w liczniejszym gronie w domach prywatnych.
W publicznych lokalach można było zauważyć w tym roku pewną oszczędność w witaniu nowego, dość niepewnie zapowiadającego się roku, stąd sylwestrowicze na zupełnie pewnych za to nogach zmieniali po północy lokale, przenosząc się z jednej zabawy na drugą. Na wystawne, dłużej trwające kolacje nie tracono czasu, ani waluty, stąd rozczarowanie restauratorów i prowadzących dobroczynne bufety. Wszędzie jednak było gwarnie i wesoło, widocznie higiena skromnego odżywiania się szła w parze ze zdrowym ruchem i dobrym humorem. Rozbiciu się towarzystwa miejscowego na grupy przypisywać należy, że tradycyjny, klubowy Sylwester, odbył się bez poloneza i kielicha wina, że w klubie przeważali wojskowi, zaś u Prusa cywile. Sale jednego klubu towarzyskiego w naszym mieście zmieściłyby napewno rozdrobnioną w tym roku publiczność, a nastrój zabawy zyskałby tylko na tym zaspoleniu”.
Mimo widma kryzysu gospodarczego i konieczności zaciskania pasa siedlczanie potrafili się bawić. Przy okazji zaś sylwestrowych i karnawałowych zabaw zbierano pieniądze na różne szczytne cele. W Sylwestra 1933/1934 na urządzonym w gimnazjum im. Prusa balu zarobiono na potrzeby szkolnej bursy prawie 200 zł. A była to na owe czasy kwota niebagatelna.
Jak już się zaczęło w Sylwestra, tak potem balowano przez cały karnawał. Najczęściej urządzano bale „branżowe”. Np. już 5 stycznia 1935 r. odbył się XIV Bal Akademicki, który „zapowiada się wspaniale, cały bowiem siedlecki świat inteligencki daje sobie randez-vous na tym balu, którego urządzeniem zajmuje się Zarząd Koła Przyjaciół Akademika przy współudziale pań gospodyń i wybitnej pomocy nadobnych akademiczek oraz pełnych zapału balowego akademików”. Mówiąc językiem współczesnym, chodziło tu o studentów.
Tydzień później odbył się w salonach Klubu Miejskiego Dancing Towarzyski, z którego dochód przeznaczono na walkę z gruźlicą. „… poza doborową orkiestrą, udekorowaną salą, organizatorzy przygotowali cały szereg niespodzianek w postaci rozlosowania obrazów, laleczek, maskot itd.”.
Bawili się w swoim gronie prawnicy, pocztowcy, wojskowi, urzędnicy. Urządzano też zabawy dla dzieci. Harcerze balowali „w salonach gimnazjum im. Prusa”. Natomiast w sali gimnazjum im. Żółkiewskiego organizowano dorocznie dziecięcy bal kostiumowy, którego inicjatorem był siedlecki oddział Związku Pracy Obywatelskiej Kobiet. „Znowu ujrzymy barwne kwiatki i poziomki, śliczne kolombinki i miłych pierotów, dumne markizy. A nad tym małym światkiem czuwa Straż Przednia młodzieży, znana ze swego uspołecznienia, pilnie bacząc, aby któremu z milusińskich nie działa się krzywda”.
Bale wrosły w karnawałową tradycję miasta tak bardzo, że gdy w 1936 r. nie odbył się doroczny bal prawników, prasa uznała za stosowne odnotować to wydarzenie. Juryści znaleźli jednak imprezę zastępczą w postaci „dancingu młodych lub starszych prawników”.
Gdy karnawał miał się ku końcowi, zabaw przybywało. W sobotę 10 lutego żegnano w Siedlcach karnawał 1934 r. Odbyły się wtedy: „Dancing w Salonach Klubu Miejskiego, urządzony staraniem Komitetu Organizacyjnego i Zarządu Przytułku Starców i Kalek Chrześcijańskich; Bal Pocztowców w świetlicy Pocztowego Przysposobienia Wojskowego przy ul. Sienkiewicza; Nauczycielstwo żegna karnawał zabawą taneczną w sali szkoły powszechnej przy ul. Błonie; Liga Obrony Przeciwpowietrznej i Przeciwgazowej urządza loppówkę we własnym lokalu przy ul. Piłsudskiego; Federacja ma się bawić ochoczo w sali szkoły powszechnej nr 2 przy ulicy Szkolnej; Rodzina Policyjna nie pozostaje w tyle i urządza również pożegnanie karnawału”.
Dla tych, którzy nie wybawili się w sobotę, pozostawał jeszcze ostatkowy „tradycyjny śledzik” organizowany w sali Klubu Miejskiego.