Zabrakło miejsca
Przybywa ludzi obojętnych, zamkniętych w sobie, wyrachowanych i egoistycznie nastawionych do życia, troszczących się tylko o siebie, przekonanych, że dobre jest to, co przynosi korzyść, bez względu na środki, jakie do tego prowadzą. Współcześnie wszystko stało się względne: cnota staje się obiektem drwin, a miłość chrześcijańską wypiera przekonanie, że miłość to umiejętność pokierowania drugą osobą, aby umiała służyć, w przeciwnym razie ludzkie drogi się rozchodzą.
W tym kontekście rodzi się pytanie, co by było, gdyby Chrystus przyszedł dzisiaj. On oczywiście przychodzi każdego dnia, ale ludzkość jest tak pochłonięta sobą, że nie potrzebuje dodatkowych „atrakcji”, które przynosi Jezus Chrystus, zwłaszcza, że są one sprzeczne z interesami współczesnego świata. Już od uroczystości Wszystkich Świętych sklepy rozbłyskają kolorowymi mikołajami i choinkami przyozdobionymi świecącymi lampkami, a w tle słychać milutką kolędę. Ludzie przechadzają się korytarzami wielkich domów handlowych i przeżywają magiczne przygotowanie do świąt; owszem – zdarza się, że cieszą się, iż mogą uczestniczyć w adwentowych rekolekcjach, gdyż czują, że dotykają świętości. Tak kształtują się postawy ludzi, którzy uważają siebie za wierzących. Taki wydaje się być model człowieka postępowego, który ma patent na życie. Chrystus natomiast jawi się jako fajny dodatek do świątecznego stołu, który tak naprawdę przy nim nie zasiądzie, bo Jego obecność zburzyłaby porządek lekkiego bytowania. Tymczasem ci, którzy żyją w złotych klatkach, odrzucają miłość i próbują wkomponować samych siebie w miejsce Boga, są bardzo nieszczęśliwi.
Na szczęście Jezus nie został pominięty i zapomniany przez wszystkich. W polu przebywali pasterze, ludzie choć niewykształceni i niemający pieniędzy, to jednak szczęśliwi, bo patrzący na życie w sposób bardzo prosty. Jezus przychodzi do tych, którym na Nim i Jego miłości zależy. Pasterze symbolizują wszystkich, którzy mieli czas na dobre przygotowanie się do świąt i na spotkanie z Bogiem. Potrzebują Jezusa, który zauważy ich biedę i odrzucenie przez możnych tego świata.
Święta Bożego Narodzenia, które przeżywamy, są dla nas szansą na lepsze, bardziej przyjazne i pełne miłości życie. Najważniejsze jest to, aby w naszej codzienności nie zabrakło miejsca dla Boga, który nieustannie szuka człowieka, pochyla się szczególnie nad ludźmi uwikłanymi w losy tego świata. Nie narzuca się jednak, tylko pokornie i cierpliwie czeka na znak od człowieka.
Ks. Jacek Szostakiewicz