Zaciskanie pasa czas zacząć
Planuje się, że w 2012 r. dochody miasta wyniosą ok. 230 mln zł. Wydatki opiewają zaś na kwotę 241 mln zł. Za przyjęciem budżetu opowiedziało się piętnastu radnych, siedmiu było przeciwnych, a jeden wstrzymał się od głosu. Oszczędności sięgną 5-6%.
Opozycja zarzucała, że nowy budżet jest zbyt optymistyczny i skonstruowany na wskaźnikach makroekonomicznych innych niż budżet państwa. Co rusz wypominano rosnące zadłużenie i wieloletnie niekorzystne gospodarowanie finansami miasta.
W kulturze i oświacie
– Najważniejszym jest, by te wydatki, wpisane jednostkom, które finansujemy, dało się utrzymać w ryzach, abyśmy na końcu roku nie rozjechali się w bilansie dochodów i wydatków. Stoimy w obliczu przewartościowań. Biała Podlaska nie jest samorządem szczególnie dotkniętym biedą, ale też nie za bogatym – podkreśla prezydent miasta Andrzej Czapski.
Włodarz liczy na to, że oszczędności przyniesie m.in. reorganizacja kultury, przekształcenie trzech przedszkoli w placówki niepubliczne i likwidacja Szkoły Podstawowej nr 7 w Sielczyku. Zapowiada też pilnowanie stanu zatrudnienia w oświacie, adekwatnego do liczby uczniów.
Świadomość oszczędzania
– W kulturze połączymy jednostki, zredukujemy zbędne zatrudnienie w sferze obsługi, zmienimy formułę obchodów dnia miasta i organizowania imprez. W administracji będziemy uważniej przyglądać się każdemu szkoleniu i wyjazdowi, ograniczymy dodatki specjalne. Tam gdzie się uda, po odejściu osoby pracującej rozdzielimy pracę na innych. Będziemy to robić być może za dużo mniejszą kwotę. Jeśli wydatki na komunikację nie zmieszczą się w budżecie, będziemy musieli ograniczyć wozokilometry do przejechania w planie przewozowym. Ograniczymy również dotacje do stowarzyszeń sportowych – wylicza A. Czapski.
Włodarz podkreśla, że konieczne jest, by w świadomości mieszkańców Białej Podlaskiej narodziła się świadomość oszczędzania. Nie ukrywa przy tym, iż poprawy nie przyniosą na pewno najbliższe lata.
Agnieszka Wawryniuk